Wyświetlono rezultaty 1-40 z 818.
Talia wodziła wokół zdumionym spojrzeniem. Wioska różniła się niezmiernie od tej, w której spędziła niemal całe swoje życie. Lud Grodów nieodmiennie odziewał się w smętne barwy — w nic weselszego od koloru stłumionego szafranu. Lecz tutaj każdy zdawał się po trochu stroić w ...
Mrok już dawno spowił miasto, kiedy niewyraźny ciemny kształt przemieszczał się szybko i zwinnie po dachu jednej z kamienic. Jego kroki tłumił dźwięk padającego deszczu, co pozwoliło mu zlać się jeszcze bardziej z otoczeniem. Latarnie poniżej spadzistego dachu rozświetlały mrok drżącymi płomieniami,...
Rozdział 1
Ignatius Martin Perrish spędził noc w pijanym widzie, wyczyniając straszne rzeczy. Następnego ranka obudził się z bólem głowy. Dotknął skroni i poczuł coś, czego wcześniej nie było – dwa guzowate, szpiczaste wyrostki. Czuł się tak chory – osłabiony, z załzawionymi oczami &nda...
Wskazał na mnie palcem i wypalił: – Ma pan bardzo dokładnie określić jej kondycję fizyczną i psychiczną, a nie wygłaszać opinii na temat jej zdolności do brania udziału w eksperymencie.
Taki właśnie był. Apodyktyczny. Inteligentny. Zawzięty.
Koniec końców lekarz wykonał polecenie i przedsta&...
Exmore. Wenecja Nowego Świata. Pulsujące naczynie pompujące krew do serca Ameryki. Narośl wyrosła wokół podarunku bogów-naukowców. Prawdziwa stolica zachodniej półkuli. Jedno z kilku miejsc na ziemi, które przyciąga ludzi bardziej niż drapieżnika zapach krwi. Choć jedno drugiego nie wyklucza, więc m...
PROLOG
Nazywają mnie „Jane Doe”.
Mówią, iż to dlatego, że nie chcę im zdradzić, jak naprawdę się nazywam, i musieli nadać mi jakąś zwyczajową tożsamość. Tkwi w tym ironia, ponieważ nie ma we mnie niczego zwyczajnego.
Jednak oni o tym nie wiedzą.
Mogliby nazwać mnie jakkolwiek, jednak...
KRYSTYNA CHODOROWSKA
Polska pisarka, tłumaczka literatury fantastycznej i programistka ds. sztucznej inteligencji. Członkini Sekcji Literackiej Śląskiego Klubu Fantastyki. Autorka m.in. opowiadań: Kre(jz)olka, Dzikie stworzenia i Jeden spalony rzut nominowanych do Nagrody im. Janusza A. Zajdla czy...
Rój, jak zwano dzielnicę czerwonych latarni dystryktu Wrocław, mieścił się naprzeciw największego lokalnego węzła komunikacyjnego. Do czternastopoziomowego labiryntu pełnego domów publicznych, klubów nocnych i lokali rozrywkowych dla bardziej wymagającej klienteli można było jednak dotrze...
Najważniejsze to patrzeć przeciwnikowi prosto w oczy. Nie na dłonie, choćby trzymał w nich najbardziej śmiercionośną broń, nie na przeponę, z której rodzi się każdy zabójczy ruch, nie na stopy zdradzające kierunek nadchodzącego ataku, ale właśnie w oczy. Głęboko, głęboko w o...
Włożyłam pochodnię z powrotem do uchwytu i podążyłam za Katą. Wskoczyłam do wody z głośnym pluskiem, a odgłos ten zmieszał się z naszym śmiechem i odbił od ścian jaskini.
– Och – powiedziałam na widok rozprzestrzeniające...
W moim namiocie był skorpion.
Gapiłam się na niego. Księżyc świecił jasno, ale do wnętrza namiotu wpadało niewiele światła. Skorpion szedł ostrożnie po piasku, z ogonem podniesionym, ale niegotowym do ataku. Powoli zmierzał w stronę...
ROZDZIAŁ 1
Portal miał postać kręgu otoczonego trzema niskimi murkami, z których każdy był nieco wyższy od poprzedniego, zupełnie jak miejsca dla widowni wokół sceny. W centrum dominowała duża skalna płyta. Kiedy Rielle przesuwała się w bok między światami, by jej stopy po wylądowaniu nie z...
Zabijanie wrogów podczas Wielkiego Postu to zapewne grzech śmiertelny.
Ale jaki miałem wybór? Nie wyznaczyłem tego terminu umyślnie. Może uśmiechnie się do mnie szczęście i uratowanie mojego taty nie będzie się wiązać z żadnymi spotkaniami z siłami zła i ciemności. Ani z rozlewem krwi. Choć znając...
PROLOG
Stukot jej laski ginął w odgłosach deszczu. Musiała się skoncentrować, wsłuchać, aby wyłowić go z chlupotu, trzasku i szumu. Uśmiechnęła się do siebie, gdy go odnalazła. Nie zamierzała znowu pozwolić mu uciec. Nie to, że był jej potrzebny, o nie. Znała drogę do domu. Nie musiała widz...
Weselna uczta upłynęła pod znakiem toastów za zdrowie młodej pary i za szczęście całego narodu. Siedziałam u szczytu stołu, obok małżonka i jego brata, który królował na wysokim krześle odziedziczonym po ojcu. Po naszej lewicy znajdował się rząd doradców. Przez trzy godziny zmuszałam się przełykania...
Fragment 1
Zanim się obejrzał, kiepski poranek po kiepskiej nocy przeszedł w równie kiepskie popołudnie. Przez tępy ból, który na dobre rozgościł się między jego brwiami, nie mógł się na niczym skupić. Nie żeby miał na czym – budzik w kształcie pokemona, największy skarb czterolatka z...
1. Serum prawdy
Czekali na powrót Szalonego Maga. Kolejny raz. Bo wprawdzie jakiś czas temu wrócił i znów rozpoczął rozmowę od przechwałek oraz opowieści o własnej potędze, ale zaraz znów przepadł, kiedy wokół rozbłysło jadowicie zielone światło i rozległo się to dziwne wycie. Evah doszedł...
Genesis
SZEŚĆ TYGODNI WCZEŚNIEJ
PRZEDMIEŚCIA MERIT
W wieczór swojej śmierci Marcella przygotowała mężowi jego ulubione danie.
Nie z jakiejś specjalnej okazji, ale właśnie dlatego, że jej nie było. Niektórzy twierdzili, że w miłości spontaniczność to podstawa. Marcella nie był...
Teddy przyjrzała się rozłożonym przed nią kartom. Nie chciała w to uwierzyć, ale one tam były: trzy damy. Nick zabrał jej wszystko.
Zrobiło jej się ciemno przed oczami i przez jedną przerażającą chwilę myślała, że zemdleje – po prostu padnie twarzą na jeden z najlepszych stołów Bellagio. Szyb...
Kruchy mrugnął do Idy, po czym ruszył dziarsko w stronę namiotu. Podążyła jego śladem z wyraźnym ociąganiem. Stąpała po mokrych liściach jak po topniejącym lodzie przekonana, że lada moment wydarzy się coś, co już na zawsze zmieni jej wyobrażenie o tym miejscu. I rzeczywiście, już po kilku krokach...
Na ich widok kryminalistycy z Wydziału Opętań i Nawiedzeń przerwali cichą rozmowę i zeszli pośpiesznie z ogrodowej ścieżki, robiąc im przejście.
– Mówiłem ci, że jesteś w Firmie sławna, szamanko od umarlaków – szepnął Kruchy. Nie zwolnił kroku i do nikogo nie zagadał, pozdrowił tylko...
Prolog
Wtorek, 12 lipca, godz. 22.30
Wysunięta Placówka Distortion, pustynia Saladh,
południowy Remark
Muszę to powiedzieć, drogi synku: nie spotkamy się więcej. Nie wrócę do wielkiego miasta, by odnaleźć cię w ludzkim mrowisku. Nie zrobimy tylu rzeczy, które ojcowie i synowie r...
I
O pieśni zaklętej
Powiadają, że wszystko zaczęło się wieczorem.
Wieczorem, wieczorem
Pieśń się niesie borem.
Kogo pieśń poniesie,
Zatraci się w lesie.
— Jaka pieśń, dziadku? — pyta Kóba.
Stary Myszka mamle coś w bezzębnych ustach. Nie wiada, czy jakie słowa, c...
Rozdział I
Na wschodnie wybrzeże dzisiejszych Stanów Zjednoczonych spadł przed wiekami olbrzym imieniem Ymir. Ranny, wierzgał kończynami, formując doliny, nakreślając paznokciami wyżłobienia, które później wypełniły się jego krwią. Rzeki, nazwane tak w późniejszych czasach, przecinać będą wschodnią...
Niepokój wypełniał każdą moją chwilę po przebudzeniu się w trakcie czternastu długich dni,
gdy jechaliśmy do północno-zachodniej twierdzy Ferren’s Keep. Większość podróży byłam pogrążona
w rozmyślaniach, patrzyłam na mijane pola i koryta rzek. W obliczu nasilających się ataków rebeliantów, n...
Darren cicho się zaśmiał. Jego śmiech był jak woda – odgłos strumienia spływającego po skale, niski i nieśpieszny. Jedwabisty. Pewny siebie.
– Ryiah, chyba nie sądzisz, że zdołasz mnie pokonać?
Złapałam się pod boki.
– Skąd wiesz? Przecież nigdy wcześniej nie walczyliśmy.
&ndas...
Rozdział 1
Teriana
Quincense wzniósł się na grzbiecie fali, jakby marzył o zerwaniu się do lotu. Jego niebieskie żagle wypełniał południowy wiatr popychający ich wzdłuż wybrzeża z niecierpliwością dorównującą tej, którą czuła Teriana. Minęło wiele miesięcy, od kiedy ostatnio odwiedzili C...
Wahadłowiec leciał w dół z łoskotem przez górne warstwy atmosfery, z każdą sekundą nabierając prędkości. Osłony termiczne wygięły się i pękły z trzaskiem, odpadając i znikając w największym słonecznym rozbłysku, jaki Ziemia widziała od ponad wieku.
Wysoka rudowłosa kobieta w fotelu pilota mocno chw...
Rozdział II: QOLE
„Następnym razem rozważ zaoszczędzenie na odpowiednią ładownię…”.
Kiedy wracałam na mostek, słowa te wciąż pobrzmiewały w mojej głowie wraz z rozpalającymi się iskierkami gniewu. Niemal każde słowo sprawiało, że na skraju widzenia pojawiała się ciemność.
...
Rozdział 1: NEV
Pierwszy raz usłyszałem głos kapitan przez pokładowy komunikator.
– Trzymajcie się, przez chwilę może być nieprzyjemnie.
Miała rację. Siedzący naprzeciwko mnie młody człowiek, Arjan, wyszczerzył zęby, kiedy przygotowywałem się na przeciążenia mające towarzyszyć opuszczaniu o...
Jazda w pełnym galopie miała w sobie coś wyzwalającego. Musiałem się zatrzymać, żeby przepiąć strzemiona osobliwego, nieznanego mi siodła, ale był to jedyny postój. Konie były jeszcze świeże i chętne do galopu, a tętent dwudziestu czterech kopyt stanowił wyjątkowe doznanie. Rumak...
Prolog
W sercu pustyni, pośród wydm większych niż najwyższe minarety, ludzie są maleńcy, mniejsi niż mrówki. Pali tam słońce, szepce wiatr, wszystko jest w ruchu zbyt powolnym dla oka, lecz pewniejszym niż wzrok. Prorok rzekł, iż piasek nie jest ani łaskawy, ani okrutny, ale w piecu Saharu...
Rozdział 6: Uczta
Kendra siedziała sztywno na gryfie, kiedy krasnal Didger przypinał jej nogi do siodła. Gryf poruszał się pod nią, siodło skrzypiało, pióra mierzwiły się na karku. Dziewczyna pogłaskała upierzone ramiona stworzenia. Czuła, jak pod jej dłonią poruszają się silne mięśnie.
Di...
Smok z czerwoną grzywą wił się na dziedzińcu, falujące łuski połyskiwały w słońcu, ogon leniwie chodził na boki. Gad ruszył naprzód, rozprostowując długie cielsko.
Kilka par nóg pracowało, żeby lwi łeb znalazł się jeszcze bliżej samotnego chłopca. Smok ziewnął, pokazując rząd nierównych, pożółkłych...
PROLOG
Przywykła do ciszy, a ten mężczyzna hałasował. Roztrącał gałęzie drzew, suche patyki pękały, gdy po nich deptał. Prawie wpadł w kałużę błota, która falowała pod poszyciem i groziła wessaniem. Zaklął, jakby nie obchodziło go wcale, gdzie niesie się jego głos.
Tana przemykała za nim j...
Prolog
DOBRE WIADOMOŚCI
Witamy w systemie Global Navigation! Wybrali Państwo opcję wprowadzenia w realia dwa tysiące siedemdziesiątego szóstego roku. Wspaniała, zachodnia cywilizacja jest hermetyczną megaspołecznością, odgrodzoną od niegościnnego Wschodu „kurtyną wstydu”. W d...
Oda nie od razu złapała kontekst.
— A dokąd ni… ach, mówisz o świętach? Dzięki, ale nie musisz się kłopotać. Nigdzie nie jadę, nie obchodzę świąt.
— Myślałem, że jesteś wiłą, nie Grinchem.
— A to się wyklucza? Grinch to styl życia, a wiła to stan umysłu. Oraz fryzury. &md...
Rozdział 1
Tamtego ranka omal nie przegapiłam wizyty nieznajomego.
Lubię dłużej pospać, a rzadko miewam okazję. Wstawanie zazwyczaj oznaczało pobudkę wczesnym rankiem. Nawet w te dni, kiedy miałam lekcje, mama i ciotki zawsze zdążyły przydzielić mi poranne obowiązki. Trzeba było...
Był już wczesny wieczór, kiedy z klatki schodowej dobiegł odgłos zatrzaskującej się z hukiem bramy. Paczka po czipsach już dawno leżała na podłodze, razem z pustym pudełkiem po pizzy hawajskiej i na wpół opróżnioną butelką lemoniady, a koza w szaliczku grała razem z Michałką w wyścigi samochodowe. I...
Rozdział I
WIDZĄCA
Mijał siedemdziesiąty drugi dzień, odkąd Ren Urtyjczyk, który chętnie przyznawał się do przydomku „Cudotwórca” nadanego mu niegdyś przez pewną małą dziewczynkę, trafił za udział w buncie do Zielonego Kamieniołomu, najcięższego więzienia w Królestwie Diogorii...
32731325383202931956319113185631768317563172931708316783149731486314503144031433314183139431361312393123531234312153119031182311633110331096310773106331043310333102331018309753097430942309413089630884