» Wieści » Fiolet na YT, a Magda Kozak w Afganistanie

Fiolet na YT, a Magda Kozak w Afganistanie

|

Fiolet na YT, a Magda Kozak w Afganistanie
Polecamy lekturę artykułu Rzeczy pierwsze na internetowej stronie magazynu Newsweek, którym autorka Fioletu, Magdalena Kozak mówi między innymi o swojej pasji, a także o misji w Afganistanie. Na kanale Agencji Wydawniczej Runa na serwisie YouTube pojawił się także trailer najnowszej powieści autorki Nocarza.
Źródło: Agencja Wydawnicza Runa
Tagi: Fiolet | Magdalena Kozak


Czytaj również

Komentarze


~Jakub Ćwiek

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Piotrze, z tym bum, bo Runa wyraziłem się niefortunnie, nie chodziło mi o to, że Ty podałeś nowy powód, tylko... sam z resztą pamiętasz, dwie rozmowy w ciągu jednego dnia - jedna to już w detalach ustalanie okładek, druga to że jednak nie. Wtrąciłem się natomiast w tę dyskusję dlatego, że osobiście czuję się winny, bo bardzo na naszą współpracę naciskałem i wiesz jak zawsze się na nią cieszę. To pierwsze zdanie, które mi przyszło do głowy - a nie da się Piotrka - i jakoś mi nie przyszło do głowy, że będzie zamieszanie. Magdzie, która też Cię uwielbia, najwyraźniej też nie...
I jak mówię, ja bym tu jednak bardziej niż spisku, upatrywał uporu autorów (jeszcze raz mea culpa!) i pewnych zakłóceń na liniach. Swoją drogą każdy kto mnie zna, wie, że mógłbym zakrzyczeć i stadion kibiców gdy mi na czymś zależy. :) Może tak było i tutaj.
30-04-2010 23:22
Sigrid
   
Ocena:
0
1. Odsiewając ten potok słów, nadal mamy jeden mail z wydawnictwa oraz podobno jakieś rozmowy z anonimowymi rozmówcami. Niderlandy też obiecywali?
2. Decyzją prezesa logotypy Bellony od lutego są w ramce. Proszę sprawdzać, nie wymyślać.
3. Powtórzę: nie wybierałam Pana do tego projektu i nie współpracowałam z Panem, proszę więc nie kierować do mnie swoich uwag. Podobno sam Pan podał Bellonie notę, którą teraz Pan kontestuje. Nie jestem tu stroną, ale to się z pewnością da sprawdzić, podobnie jak inne rzeczy, w które nie mam wglądu. Nota ze Staszkiem Mąderkiem została ustalona na piśmie. Na stronie Runy zawsze podajemy część informacji ze strony redakcyjnej, a w tym wyłącznie autora grafiki na okładce (wbrew pozorom nie jest Pan jedynym twórcą posiadającym firmę), ale postanowiłam zgodzić się na Pańską prośbę i wpisać pełną notę.
4. Mamy odmienne stanowisko w kwestii – nawet nie wiem, jak to dobrze określić – wyłączności. Nie forsuję takich umów, więc nie krzyczę o etyce, kiedy Daniel Grzeszkiewicz, który debiutował okładką u nas, zaczyna pracować dla Fabryki, a Kuba Jabłoński (też pierwsze okładki u nas, wcześniej współpracował z firmami growymi) ilustruje „Wrońca”. Cieszą mnie sukcesy współpracowników. Nie krzyczę również gromko na forach, kiedy sprawa dotyczy mnie jako autorki. Niemniej rozumiem, że Panu z Pańskim etycznym wyczuleniem trudno pracowało się z firmą, która wydała zbiorek „A kochali się, że strach”, parafrazując bez mojej wiedzy i zgody tytuł mojego debiutanckiego, nagrodzonego Zajdlem opowiadania „A kochał ją, że strach”.
5. Jeśli chodzi o kwestionowanie przez Pana wiarygodności finansowej Runy, to oczywiście zdaje Pan sobie sprawę, że są to pomówienia i działanie na szkodę innej firmy. Proszę na ten temat również porozmawiać z zaprzyjaźnionym prawnikiem.
6. Nie zamierzam się odnosić do pomówień, wymierzonych w Runę i we mnie osobiście. Zresztą pojęcie o normalnych reakcjach też mamy inne. Normalny człowiek jest w sieci od trzynastu lat, widział flame’y na kilka tysięcy postów, czyta Pański list, a potem z absmakiem wzrusza ramionami.
04-05-2010 12:44

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.