Fabryka smoków
Pacjent zero był niczym dobry film akcji na pograniczu klasy A i B. Zmagania sił specjalnych z zombie przypominały żywcem kino akcji z lat 90-tych – cały czas coś się działo, trup ścielił gęsto, a Joe wraz ze swoimi ludźmi wychodzili cało nawet z największych tarapatów, zarówno dzięki swoim umiejętnościom, jak i łutowi szczęścia. Fabryka smoków nie wychodzi z tych ram, jednak jest zdecydowanie ciekawsza fabularnie od poprzedniego tomu. Już pierwsze słowa przykuwają uwagę: "Otto Whisrt był drugim największym zbrodniarzem w historii ludzkości". Czy wiesz, kim jest Whirst? Oczywiście, że nie, więc przeczytasz dalej, choćby po to, aby się tego dowiedzieć. A to zaledwie wstęp.
O ile w Pacjencie oś akcji skupiała się na konkretnym wydarzeniu – czyli produkcji zarazy – o tyle tutaj nie mamy przez większość książki pojęcia, do czego tak właściwie dążą "ci źli". Owszem, już we wstępie czytamy, że uruchomiony został Zegar Wymierania, ale kto ma wymrzeć i dlaczego? Joe Ledger, nikt z jego niewielkiego oddziału, ani nawet pan Church nie mają o tym pojęcia, a w dodatku są zaabsorbowani własnymi problemami – wiceprezydent zdecydował się na rozwiązanie WDN i muszą uciekać przed swymi kolegami po fachu z NSA. My w tym czasie poznajemy zarówno wspomnianego na wstępie Whirsta, jak i jego mocodawcę, Cyrusa Jacoby oraz jego zmodyfikowane genetycznie dzieci – bliźniaki Jacoby, które po bajecznie wpływowym rodzicu odziedziczyły zamiłowanie do badań genetycznych oraz manipulowania żywymi organizmami. Równocześnie w wielu miejscach na świecie dochodzi do dziwnych plag i chorób. O co w tym wszystkim, chodzi?
Wyjaśnienie tego zajmie ponad 600 stron, a Maberry prowadzi akcję tak, jak i w poprzednim tomie. Rozdziały, w których występuje Ledger, pisane są z perspektywy pierwszej osoby, jednak mamy też okazję przeskoczyć do trzeciej, aby poznać Whirsta i całą rodzinkę Jacoby. Takie zabieg buduje szeroki obraz wydarzeń, który pozwala lepiej zrozumieć wszystkie zależności pomiędzy kolejnymi epizodami. Jednak nie zdradza przy tym żadnych szczegółów, które mogłyby zepsuć efekt zaskoczenia, jakie przynosi finał. Warsztatowo nie mam pisarzowi nic do zarzucenia – opisuje zarówno postacie, jak i wydarzenia bez lania wody, co sprawia, że Fabrykę smoków czyta się szybko i przyjemnie. Autor powoli dawkuje kolejne porcje wiedzy, umiejętnie wzbudzając zainteresowanie czytelnika, nie pozwala też sobie na dłużyzny. Mogę zdradzić, że mamy okazję lepiej poznać tajemniczego Churcha, zaś fabuła bardziej zahacza o fantastykę, niż poprzednia książka. Uprzedzę jednak, że wyjaśnienie głównej zagadki powieści wiele osób może uznać za zbytnio naciągane i – nawet jak na fantastykę – mało prawdopodobne.
Powieść mogę polecić każdemu, kto nie lubi dłużyzn, chce poznać świeże pomysły i lubi być zaskakiwany. Czyta się ją świetnie, a pomimo grubości lekturę można zaliczyć w 4-5 dni. To udana, rozrywkowa propozycja, której nie można zbyt wiele zarzucić.
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:



Cykl: Joe Ledger
Tom: 2
Autor: Jonathan Maberry
Wydawca: Mag
Data wydania: 2018
Liczba stron: 650
Oprawa: miękka
ISBN-13: 9788366065178
Cena: 35 zł