» Recenzje » Dziewczęta z Villette

Dziewczęta z Villette


wersja do druku

Kryminał bez tajemnic

Redakcja: lemon

Dziewczęta z Villette
Nazwisko Poirot wiele znaczy dla fanów kryminałów – wszak noszący je Herkules, nieduży człowiek o wielkim intelekcie, jest jednym z najbardziej znanych detektywów. Teraz na kartach historii gatunku ma szanse zapisać się również Martine Poirot, sędzia śledcza z belgijskiego miasteczka Villette-sur-Meuse. Niestety, pod żadnym względem nie dorównuje swojemu poprzednikowi.

W Villette trwają obchody nocy świętojańskiej, kiedy dwaj mężczyźni odkrywają zwłoki trójki dziewcząt. Jako że miasto stara się właśnie o przyznanie tytułu stolicy kultury, na związany ze świętem jarmark przybyło wielu dziennikarzy z całej Europy, których uwaga momentalnie skupia się na potrójnym morderstwie. Nic więc dziwnego, że na Martine, której powierzono tę sprawę, wywiera się silny nacisk "z góry", by niezwłocznie zamknęła śledztwo. Szybko pojawia się idealny podejrzany, były komandos i wnuk lokalnego szemranego biznesmena, jednak sędzią targają wątpliwości co do jego winy... Równolegle brat Martine prowadzi prywatne śledztwo w sprawie zagadkowej śmierci swojego przyjaciela, która zdaje się wiązać z wydarzeniami z czasów II wojny światowej.

Autorka od samego początku sugeruje, że te dwa wątki ostatecznie znajdą wspólne rozwiązanie – i tak się właśnie dzieje. Obie intrygi są zresztą niezbyt skomplikowane. Wątek potrójnego morderstwa dostarcza czytelnikowi najwięcej poszlak, można wręcz powiedzieć, że zbyt dużo: nietrudno odgadnąć tożsamość mordercy niemal na samym początku dochodzenia. To największa wada powieści, odziera ją bowiem całkowicie z napięcia i zagadkowości. Choć autorka próbuje mylić tropy i kierować podejrzenia czytelnika w inną stronę, robi to niezbyt przekonująco i zbyt ostentacyjnie. Sprawia to, że mniej więcej od połowy książka nudzi, gdyż kolejne rutynowe czynności policyjne wyraźnie prowadzą w próżnię, podczas gdy bardzo powoli krystalizuje się właściwa teoria – śledczy, wzorem Kurta Wallandera czy komisarz Malin Fors, są raczej kompetentni niż błyskotliwi, a czasami ich brak domyślności bywa wręcz irytujący.

Konstrukcja bohaterów wypada przyzwoicie. Całość ich charakterów można by w większości przypadków zawrzeć w dwóch, trzech cechach – na przykład główna bohaterka określona została jako sprawiedliwa, twarda, uparta i... to w zasadzie wszystko, co można o niej powiedzieć – nie rażą jednak sztucznością i spełniają swoje role, podobnie jak stanowiące znaczną część książki dialogi. Chwilami autorka próbuje poruszać ważne problemy, takie jak lojalność czy natura sprawiedliwości, ale ostatecznie rezygnuje – i słusznie, gdyż próby te nie należą do najbardziej udanych. Również usiłowania wytworzenia ciężkiego, mrocznego nastroju powiązanego z licznymi zgonami spełzają na niczym. Choć klimat Dziewcząt... trudno określić jako lekki i wesoły, daleko mu również do depresyjnej atmosfery rodem z powieści Kallentofta czy nostalgii cyklu Nessera o Barbarottim.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Dziewczęta z Villette to kryminał reprezentujący niższe stany średnie. Czyta się go lekko, postacie są całkiem udane a dialogi interesujące, jednak nieudolna intryga uniemożliwia czerpanie z niego większej przyjemności. Wyposzczeni fani gatunku mogą sięgnąć po ten tytuł, zaś pozostali, odpuszczając go sobie, niewiele stracą.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Dziewczęta z Villette (Flickorna i Villette)
Cykl: Martine Poirot
Tom: 2
Autor: Ingrid Hedström
Tłumaczenie: Halina Thylwe
Wydawca: Czarna Owca
Data wydania: 19 czerwca 2013
Liczba stron: 352
Oprawa: miękka
Format: 135x210 mm
Seria wydawnicza: Czarna seria
ISBN-13: 978-83-7554-413-8
Cena: 34,90 zł

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.