Droga do Diuny

Droga do Franka Herberta

Autor: Balint 'balint' Lengyel

Droga do Diuny
Frank Herbert oraz J.R.R. Tolkien zapisali się w historii science fiction oraz fantasy złotymi zgłoskami. Ale nie tylko zasługi na polu literatury łączą tę dwójkę pisarzy. Obaj są chyba najbardziej eksploatowanymi przez swoje latorośle autorami. Nie inaczej sprawa wygląda w przypadku Drogi do Diuny, dzieła poświęconego Herbertowi oraz jego wiekopomnej historii.

Uniwersum wymyślone przez Franka Herberta doczekało się już prequeli, sequeli oraz spin-off'ów w ilości przekraczającej oryginalny cykl poświęcony pustynnej planecie. Naturalną konsekwencją drenowania tematu jest dzieło poświęcone historiom alternatywnym, elementom usuniętym z pierwowzoru oraz publikacja prywatnej korespondencji amerykańskiego autora. Autorami niniejszego projektu są – co nie może dziwić – Brian  Herbert oraz Kevin J. Anderson, pomysłodawcy oraz realizatorzy wszystkich poprzednich książek ze świata Diuny.

Droga do Diuny to zebrane w jednym tomie elementy o różnym charakterze oraz wartości dla czytelnika. Wspólnym mianownikiem łączącym zebrany materiał są wprowadzenia do każdego z nich, mające w dużej mierze charakter refleksyjny oraz będące formą manifestacji uwielbienia i szacunku jakim Brian Herbert darzy swojego ojca. Dzięki wspomnieniom syna czytelnik bliżej poznaje Franka, jego charakter oraz podejście do otaczającego świata. Oczywiście warto podejść do relacji z pewną dozą dystansu, siłą rzeczy postać ojca Diuny przedstawiona została niemal w samych superlatywach. Nie zmienia to jednak faktu, iż ta odrobina prywatnego życia Herberta seniora wkradła się do serc jego fanów.

Zbiór otwiera Planeta przyprawy, czyli alternatywna historia przybycia rodu Linkamów – protoplastów późniejszych Atrydów – do Świata Wydm, jak określone zostało Arrakis. W przedmowie Brian Herbert podkreśla, jak bardzo opowiadanie rzuca światło na późniejszą ewolucję powieści oraz zmiany w kreacji wizerunku niektórych bohaterów. Ile w opowiadaniu znajduje się faktycznie oryginalnego materiału? Trudno osądzić, chociaż z całą pewnością styl narracji oraz fantastyczne przygody głównych protagonistów bardziej znamionują dynamiczne pióro Andersona, aniżeli senny i hipnotyczny język Franka Herberta. W efekcie próżno szukać tutaj większych uniesień emocjonalnych, ot kolejna wariacja w klimacie Diuny.

O dziwo, bardzo ciekawym materiałem okazał się rozdział Droga do Diuny, czyli przegląd korespondencji, którą Frank Herbert wymienił z Johnem Campbellem oraz innymi wydawcami w trakcie prac na swoją powieścią. Zebrane listy, każdorazowo opatrzone komentarzem Briana, ukazują z jak wielkimi problemami borykał się jego ojciec w trakcie swych starań zmierzających do publikacji dzieła. Mimo kolejnych początkowych niepowodzeń rozdział kończy się swoistym happy endem, czyli zaproszeniem na ceremonię rozdania nagrody Nebula, która – nomen omen – przyznana została właśnie Diunie. Zaś ostatnie z listów wprowadzają czytelnika w tajemnice związane z publikacją Mesjasza Diuny.

Kolejny element Drogi do Diuny to zebrane Nieopublikowane sceny i rozdziały. Zgromadzony materiał dotyczy zarówno Diuny, jak i Mesjasza. Jest to swoisty przegląd różnorodnego – lecz nieodmiennie ciekawego – materiału i gratka dla oddanych fanów dzieł autorstwa Franka Herberta. Po pierwsze, wykorzystane przez Briana Herberta teksty mają posmak autentycznego stylu jego ojca, tak charakterystycznego, a zarazem odmiennego od propozycji kontynuatorów jego dzieł. Po drugie, tylko zapaleńcy odnajdą najdrobniejsze detale oraz niuanse oraz właściwie zinterpretują nowe informacje. Osoby spoza tego grona nowe sceny przyjmą niewątpliwie ciepło, jednakże nie wzbudzą one podobnej fascynacji.

Ostatnia składowa książki to luźne opowiadania autorstwa Briana Herberta oraz Kevina Andersona. Na tapecie znalazło się całe uniwersum Diuny, ze szczególnym uwzględnieniem epoki walki ludzi z inteligentnymi maszynami. Zdecydowanie wyróżniającym się tekstem jest Szept kaladańskich mórz, pomysłowe, melancholijne i znakomicie spuentowane opowiadanie udowadniające, iż autorski duet potrafi stworzyć coś więcej aniżeli dynamiczną acz powierzchowną i opasłą powieść. Mimo wszystko dodatkowe opowiadania to fragmenty służące raczej promocji Herberta juniora oraz Andersona. Z wyłączeniem wspomnianego wyżej opowiadania znacznie ciekawsze byłyby kolejne materiały związane z Frankiem, czy to teksty literackie, czy też te o charakterze dokumentującym inspiracje oraz proces tworzenia Diuny.

Droga do Diuny finalnie okazała się tym, czym zdawała się być na samym początku lektury. Stanowi przegląd różności, tak tematycznych, jak i jakościowych, chociaż ogólny poziom nie jest zły. Faktem jest jednak, iż dzieło skierowane zostało do miłośników uniwersum stworzonego z wyobraźni oraz przemyśleń Franka Herberta. Ci będą usatysfakcjonowani, natomiast osoby obojętne względem pustynnej planety lub zgoła jej nieznające powinny rzecz omijać z daleka. Książka dla koneserów. Tylko i aż.