» Recenzje » Domenic Jordan - Anna Kańtoch

Domenic Jordan - Anna Kańtoch

Domenic Jordan - Anna Kańtoch
W świecie pełnym magii, świętych spełniających prośby ludzi i dziwnych stworów przemierzających ulice mrocznych miast, istnieje pewien człowiek, który ponad wszystko stawia rozum i chłodne analityczne podejście. Anna Kańtoch w mistrzowski sposób wykorzystała potencjał drzemiący w historii chłodnego racjonalisty, egzystującego w świecie, gdzie mało co wydaje się być racjonalne. Zebrane w dwóch tomach opowiadania o Domenicu Jordanie są doskonałą lekturą dla wszystkich miłośników nietuzinkowych historii detektywistycznych, także dla tych urzeczonych klimatem Jeźdźca bez głowy i Braterstwa wilków.

Każda z przedstawionych historii to osobna zagadka, z którą przyjdzie się zmierzyć Domenicowi, ale także krótki przyczynek do biografii medyka, zafascynowanego wpływem magii na ludzki organizm. Ciekawym zabiegiem autorki jest wprowadzenie bohatera, o którym na początku nie wiemy prawie nic. W kolejnych historiach skąpo dawkuje nam informacje, potrzebne do rekonstrukcji jego biografii. Drugi tom ujawnia nieco więcej z upiornej przeszłości protagonisty, ale z pierwszego dowiadujemy się naprawdę niedużo. Wiemy na pewno, że Domenic Jordan jest medykiem, a zarazem protegowanym pewnego biskupa, dzięki czemu może pozwolić sobie na dużo więcej, niż zwykli zjadacze chleba. W zamian jednak służy biskupowi jako naczelny śledczy we wszelkich paranormalnych sprawach.

Jordan jest wręcz idealny do tej pracy, jako osobnik zimny i niezbyt uczuciowy. Kańtoch stworzyła postać na pierwszy rzut oka odpychającą: antypatycznego fircyka, przyglądającego się ludziom jak robakom pod mikroskopem. Żadna ze spraw, które prowadzi Jordan nie wynika z poczucia misji − to po prostu sposób na zarobek. Pieniądze są mu potrzebne, gdyż jego wystawny styl życia wymaga sporych funduszy, przeznaczanych na powozy czy drogie ubrania (koniecznie w kolorze czarnym). Jeżeli dodamy do tego wątpliwe poczucie humoru czy brak rozeznania w relacjach międzyludzkich, otrzymamy skrzyżowanie House'a z Sheldonem, czyli klasyczny przykład ponadprzeciętnie inteligentnej jednostki, której inni ludzie nie są do niczego potrzebni. Ewentualnie służą jako przedmiot badań, bądź obiekt kpin. Racjonalne podejście do rzeczywistości Jordana, tak przydatne w rozwiązywaniu zagadek, bywa przeszkodą w kontaktach z innymi ludźmi, których bladolicy, opanowany lekarz zazwyczaj przeraża.

I z takim oto, nieco antypatycznym, człowiekiem wędrujemy przez mroczny świat. Uniwersum, przez które wiedzie nas Jordan, wespół z Kańtoch, przypomina nieco osiemnastowieczną Europę. Gro wydarzeń rozgrywa się w Alestrze, stolicy fikcyjnej Okcytanii. Postacie noszą nazwiska brzmiące francusko bądź hiszpańsko. Przy okazji opisywania miejsc, postaci i wydarzeń, autorka zręcznie przemyca wiadomości o osiemnastowiecznych niuansach mody lub technicznych nowinkach. Nieodłącznym elementem przedstawionej rzeczywistości jest magia, stąd Domenic ma pełne ręce roboty: demony prześladujące ludzi, zagadkowe zgony, epidemie tajemniczego pochodzenia czy też wampiry oraz wilkołaki, biegające po uliczkach miasteczek. Każdy z tych przypadków wymaga wyjaśnienia i zdania raportu biskupowi.

Opowiadania z pierwszego tomu miejscami jeszcze kuleją fabularnie, za to w drugim autorka niemal bezbłędnie dawkuje nam informacje, stopniuje napięcie i tworzy wciągające historie. Każde z opowiadań przebiega wedle schematów znanych doskonale z powieści Agathy Christie, kiedy to Herkules Poirot, po zebraniu dowodów i poszlak, ujawniał mordercę przed licznym gronem świadków. Najsłabszą stroną tekstów bywają czasem zagadki, z którymi mierzyć się musi nasz detektyw-amator. Miejscami wskazówki, mające naprowadzić Jordana na ich rozwiązanie, są banalnie oczywiste, zaś w innych nijak nie można się dopatrzyć, na jakiej podstawie bohater rozszyfrował tajemnicę.

Na szczęście finał większości opowiadań bywa zaskakujący. Tak jak u Kinga, zdecydowany prym w byciu bydlętami wiodą ludzie, przewyższając okrucieństwem nawet demony. Za każdą zagadką stoi człowiek, który swoimi nieprzemyślanymi działaniami doprowadził do tragedii. Zresztą, jacyż ludzie defilują przed naszymi oczami! Ojcowie, którzy nie wahają się poświęcić synów dla własnych interesów, kurtyzany szkolone przez matki, znudzone żony bawiące się życiem innych, mężowie katujący dla zabawy swoje połowice, bite i niekochane dzieci. Prawie nikt nie jest bez winy. Zaś kara przybywa w postaci Domenica.

Diabeł na wieży jest pyszną przystawką przed daniem głównym, jakim są Zabawki diabła, spójniejsze i bardziej mroczne, koncentrujące się na uzupełnieniu biografii głównego bohatera, na pokazaniu czynników, które ukształtowały zimnego medyka, takiego jakim jest. Jordan przestaje być bezdusznym tworem, zyskuje mroczne dzieciństwo i całkiem solidne uzasadnienie swoich niezdrowych fascynacji.

Oceniając obydwie książki trzeba przyznać, że Annie Kańtoch udała się rzecz arcytrudna: za pomocą dwóch tomów opowiadań stworzyła spójną całość, w której poszczególne elementy doskonale ze sobą współgrają, wzajemnie się uzupełniając. Czyta się to wszystko doskonale, zarówno ze względu na postać głównego bohatera, jak i nastrojowe zagadki. Fabuła jest wyrazista i zapada w pamięć, nie szkodzą jej nawet − miejscami przewidywalne − zwroty akcji. Dobrych wrażeń po lekturze nie zatrą także wątpliwej jakości obrazki jakimi, niestety, przyozdobiono oba tomy opowiadań. Wszak nie można mieć wszystkiego, prawda?

Tytuł: Diabeł na wieży
Autor: Anna Kańtoch
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 23 października 2009
Projekt okładki: Dorota Bylica/Paweł Zaręba
Ilustracje: Anna Grzechnik
Liczba stron: 368
ISBN: 978-83-7574-102-5
Oprawa: miękka
Wymiary: 125 x 195 mm
Seria: Asy polskiej fantastyki
Cena: 31,90 zł
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
8.17
Ocena użytkowników
Średnia z 12 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Zabawki diabła
Autor: Anna Kańtoch
Autor okładki: Dorota Bylica/Paweł Zaręba
Autor ilustracji: Anna Grzechnik
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 30 października 2009
Liczba stron: 467
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Asy polskiej fantastyki
ISBN-13: 978-83-7574-043-1
Cena: 31,90 zł



Czytaj również

Zabawki diabła
Wczesna Kańtoch, dobra Kańtoch
- recenzja
Diabeł na wieży
Powrót Domenica Jordana
- recenzja
Diabeł na wieży, Zabawki diabła (audiobooki)
Mroczne tajemnice natury ludzkiej
- recenzja
Zabawki diabła
Strażnik nocy
Zabawki diabła – Anna Kańtoch
Udana kontynuacja
- recenzja

Komentarze


~Khan

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Był taki moment w mojej skromnej czytelniczej karierze, w którym szukałem jakiegoś nowego autora/autorki, by na chwilę odpocząć od Kresa, Kinga czy Sapkowskiego. Totalny przypadek sprawił, że w moje ręce trafiła książka Anny. Od tego momentu w szybkim tempie uzupełniałem swoją kolekcję książek o wszystkie jej pozycje i dziś mogę powiedzieć, że jest moją ulubioną autorką. Najbardziej szanuję ją za to, że każda jej książka, bez wyjątku, prezentuje niezwykle wysoki poziom tak fabularny jak i językowy. Jeżeli na jakiejś książce widnieje nazwisko Kańtoch, to można ją kupować w ciemno.

Dodam jeszcze, że debiut autorki "Miasto w zieleni i błękicie" jest podobny w klimacie do recenzowanych tutaj opowiadań, ale już jej następne książki różnią się od opisów przygód Domenica znacząco.
20-12-2009 20:08
Koona
   
Ocena:
0
Przygodę z Jordanem zaczęłam od drugiego tomu, ale z miejsca zakochałam się w tych opowiadaniach. niedawno przeczytałam pierwszy tom i podobał mi się bardziej niż "Zabawki diabła". Niemniej gorąco wszystkim polecam! :)
21-12-2009 02:45
~Tami

Użytkownik niezarejestrowany
    plagiat czy parafraza?
Ocena:
0
Autorka owej recenzji napisała "Ojcowie, którzy nie wahają się poświęcić synów dla własnych interesów, kurtyzany szkolone przez matki, znudzone żony bawiące się życiem innych, mężowie katujący dla zabawy swoje połowice, bite i niekochane dzieci. Prawie nikt nie jest bez winy. Zaś kara przybywa w postaci Domenica."

Co ciekawe podobnie cała ta recenzja do złudzenia przypomina wcześniejszą recenzję owych książek na portalu www.dlalejdis pl. cytuję:
"Matki szkolące córki na kurtyzany, ojcowie poświęcający synów, aby zabezpieczyć powodzenie w biznesie, mężowie zabijający żony, aby napawać się ich śmiercią i żony, które bardzo desperacko pragną uwagi. Niemal nikt nie jest tu niewinny, wszyscy knują, jeśli nie robią tego sami, to przynajmniej strzegą tajemnic swoich bliskich za bardzo wysoką cenę, przynajmniej do czasu, kiedy pojawia się wśród nich Domenic Jordan…"

Według mnie cos tu mocno śmierdzi...
22-12-2009 20:26
Schleppel
   
Ocena:
0
Heh, z reguły nie komentuję własnych recenzji,ale tym razem się musze odezwać.
Rzeczonej recenzji nie czytałam,więc trudno byłoby mi cokolwiek parafrazować, czy też po chamsku zrzynać. Przyznaję, brzmi to nieco podobnie, ale tak to już jest gdy dwie osoby zwracają uwage na podobne aspekty. Przykład: moja i Alchemist recenzja "Kapłanki w bieli".

Dwa fragmenty:
Moje: "Jej służba to bardzo duże przywileje i jeszcze większe obowiązki. Obowiązki przeważnie natury dyplomatycznej, gdyż wiążące się z głoszeniem wszem i wobec pokoju oraz próbą zjednoczenia Ithani Północnej(...) "

Alchemist: "Na Białych spoczywa wiele obowiązków, głównie natury dyplomatycznej, oraz odpowiedzialność za bezpieczeństwo północnej części Ithanii."

Brzmi podobnie, prawda? moja recenzja jest wczesniejsza, ale nie przyszłoby mi do głowy węszyć spisku, czy tez oskarżać kogokolwiek.

Przypadkiem dwa teksty sa do siebie podobne w pewnych momentach, wypraszam więc sobie powyższe insynuacje.

Od pewnego czasu piszę dla Poltera, WP, współpracuję z wydawnictwem Aurum ,Fabryką Słów, moje teksty można znaleźć na okładkach książek Red Horsa, tworzenie takiej ilości tekstów wymaga ode mnie pewnej sprawnosći warsztatowej, w której ZAPEWNIAM nie posiłkuję się cudzymi tekstami!
23-12-2009 23:17
~Tami

Użytkownik niezarejestrowany
    plagiat czy parafraza?
Ocena:
0
Miło, że autorka w swym komentarzu nagięła swe reguły wypowiedziała się, a przy okazjii nie zapomniała pochwalić się swym dorobkiem. Jakoś nie chce mi się wierzyć w ową zaskakującą zbieżność doboru słów, jak i konstrukcję całego zwrotu. Totalnie niesamowity przypadek telepatii. Ale jak głosi mądrość ludowa uderz w stół, a odezwą się nożyce, czy tez winny się tłumaczy i takie tam...
11-01-2010 12:45
~szaramara

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
KTOŚ WIE CZY BĘDZIE 3 CZĘŚĆ DOMENICA? Pochłonęłam dwa tomy i chcę więcej! Chcę Jordana na śniadanie, obiad i kolacje, jogurt też może zastąpić. Zakochałam się w nim, a ja nie lubię cierpieć z miłości, więc błagam, niech znajdzie się ktoś kto powie, że będzie i to w tym roku!
01-07-2010 21:51

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.