» Recenzje » Demokrator - Piotr Gociek

Demokrator - Piotr Gociek


wersja do druku

Naprzeciw wrogom ludu

Redakcja: Tomasz 'earl' Koziełło

Demokrator - Piotr Gociek
Polska fantastyka socjologiczna od pewnego czasu znajduje się w defensywie. Większość miłośników literatury kojarzy oczywiście Janusza A. Zajdla, ale trudno wskazać kogoś, kto kontynuowałby jego dzieło krytykowania próby zniewolenia jednostki, którego podejmował się w kolejnych dystopiach. O tej odnodze fantastyki postanawia więc przypomnieć czytelnikom Piotr Gociek, autor książki Demokrator.

________________________


Wrogowie ludu czają się wszędzie. Mogą chociażby wyskoczyć znienacka w momencie, kiedy spokojny obywatel dogląda swoich kartofelków, i zniszczyć dzieło życia spokojnego hodowcy. Niestety, zdarzają się też tacy przeciwnicy, których działania mają dużo większy kaliber. Dlatego też Gubernator Gorodopolis rozpościera nad swoimi ukochanymi towarzyszami parasol ochronny. Nie sforsuje go nikt: ani wyzyskiwane ofiary kapitalizmu z Jeuropolis, ani łaknący bydlarów mieszkańcy Metropolis. Czy coś jeszcze może rzucić cień na wspaniałą przyszłość? Oczywiście: ukryty wróg wewnętrzny.

Największą zaletą Demokratora jest jego heterogeniczność. Gociek, kreując świat przedstawiony, cały czas porusza się na granicy realizmu i groteski, co chwila punktując własne twory celnym żartem, ale gdzieś pod tą wierzchnią warstwą ukrywa się niepokój, wywoływany przez spaczoną rzeczywistość. Podczas lektury czytelnikowi towarzyszą wprawdzie regularne salwy śmiechu, ale po przerzuceniu ostatniej kartki jakoś nie jest mu wesoło. Gdyby jeszcze chodziło tylko o krytykę nieszczęsnej Rosji (która przecież jest tak daleko!) i panujących w niej korupcji, nepotyzmu i chorego systemu władzy. Niestety, pisarz nie poprzestaje na tym. Chociaż zaczyna od bardzo celnych komentarzy wyrażanych poprzez złośliwe szpile wbijane w Gubernatora i jego Gorodopolis, to kończy na gorzkiej refleksji dotyczącej zglobalizowanego społeczeństwa. Do tego wszystkiego dorzucić należy zbiór naprawdę niezwykłych postaci: od Siemionowi, który się kulom nie kłania, przez znikającego Mistok Mana i zgorzkniałego Dziada Morowego, aż do samego Gubernatora. Bohaterowie nie są szczególnie skomplikowani, ale pomagają pisarzowi w podkreślaniu absurdów skąpanego w szczęściu Gorodopolis, którego obywatele śmiało ruszają z szablami na czołgi. Nietypowa fantastyka Goćka niewiele wspólnego ma z tworzonymi na kolanie utworami opowiadającymi o grupie ratujących świat śmiałków. Dużo więcej łączy ją z badającym mechanizmy niewolenia jednostki Orwellem czy krytykującym totalitaryzm Zajdlem.

Duże zaangażowanie społeczne Demokratora nie oznacza, na szczęście, że ten jest tylko fabularyzowaną, "przebraną" publicystyką, choć na początku można odnieść takie wrażenie. Pisarz zaczyna od dużego chaosu, w którym bardzo trudno się połapać: pokazuje kilka scenek z żyjącego hodowlą kartofelków i biciem wroga Gorodopolis, krytykując niemal każdy mechanizm rządzący potężnym państwem. Czytelnik może się pogubić: tutaj umierający co jakiś czas wojak, tam przygotowujący się do wykonywania życiowej roli gosponauta, gdzieś tam jeszcze żyjąca na uboczu kobieta i przymusowy rekonwalescent z państwowego ośrodka. Dopiero końcówka pierwszej części powieści pozwala zorientować się w akcji i ułożyć sensowny obraz całości. Potem jest już tylko lepiej: pisarz wplata do opowieści kolejne ciekawe wątki, dzięki czemu odbiorcy nieustannie towarzyszy napięcie związane z niepewnością co do wielkiego finału. A ten rzeczywiście zdumiewa: nie dość, że Gociek zręcznie puentuje całą historię, to wyciąga na sam koniec ostatniego asa z rękawa. Fabuła Demokratora nie jest jego najmocniejszą stroną, świat przedstawiony robi dużo większe wrażenie, ale nie sposób odmówić opowieści pewnego uroku, który przykuwa do książki.

Warto przyjrzeć się bliżej stylowi pisarza, który dużo mówi o samej powieści i jej charakterystycznych cechach. Wszechobecny wisielczy humor to właściwie trzon całego tekstu – bez niego Demokratora by nie było. Gociek oczywiście ubiera go w najróżniejsze szaty: posługuje się komizmem sytuacyjnym (jak chociażby podglądający się nawzajem za pomocą najnowocześniejszych techniki Baron Pasternak i profesor Trusawy), komizmem postaci (służalczość jako największe zalety gorodskich urzędników) i komizmem językowym (wszelkie skrótowce i skróty tworzące niesamowite kombinacje). To wszystko autor podlewa celną ironią (mój faworyt: podkreślanie minimalnych strat własnych w wysokości siedemdziesięciu procent podczas szturmu na obsadzony przez dwóch wrogów ludu dom). Jedyną właściwie wadą stylu Goćka jest to, że czasami jest tego wszystkiego za dużo: enty skrótowiec na jednej stronie śmieszy już mniej, a kolejne podkreślenie "naszości" trzech barw (karmazynu, bieli i granatowego) wręcz nuży.

Demokrator to kawał naprawdę świetnej fantastyki socjologicznej. Nie dość, że powieść napisana jest tak, że trudno się od niej oderwać, a niewymuszony dowcip pojawia się niemal na każdej stronie, to Gociek serwuje w niej sporo przemyśleń, refleksji, także – ostrzeżeń. Jeśli tęskno Wam do porządnej, zaangażowanej literatury – polecam, nie powinniście się zawieść.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta
6
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Demokrator
Autor: Piotr Gociek
Wydawca: Ender
Data wydania: 5 września 2012
Liczba stron: 496
Oprawa: miękka
Format: 145x205 mm
ISBN-13: 978-83-6273-009-4
Cena: 39,90 zł



Czytaj również

Czarne bataliony
- recenzja

Komentarze


Scobin
   
Ocena:
+1
Zaraz, zaraz, a czy ta powieść rzeczywiście nawiązuje do Zajdla et consortes, przeskakując wielkim susem m.in. późniejszą prozę Rafała Ziemkiewicza? Może układem odniesienia powinna być nie fantastyka socjologiczna lat 80., tylko teksty powstałe po roku 1989? Kiedy piszesz o "zglobalizowanym społeczeństwie", to takie właśnie mam skojarzenia (np. z "Pieprzonym losem kataryniarza", którego jeszcze nie czytałem, co nie przeszkadza mi mieć z nim skojarzenia).
15-09-2012 00:51
Siman
    @Scobin
Ocena:
+1
Zwłaszcza, że to właśnie Ziemkiewicz jest cytowany na okładce książki.
15-09-2012 01:56
Scobin
   
Ocena:
0
O, proszę. Przy czym żeby mnie źle nie zrozumiano, dopowiem, że samo określenie "fantastyka socjologiczna" rzeczywiście często jest używane tylko w odniesieniu do tekstów Zajdla czy Wnuka-Lipińskiego (tak jak tutaj), choć termin jest nieostry (szersze znaczenie ma tutaj i tutaj). Z tym że wtedy fantastyka socjologiczna byłaby w naszej literaturze od blisko trzech dekad zjawiskiem historycznym, a nawiązywanie do niej nosiłoby znamiona epigoństwa.
15-09-2012 09:27
ram
   
Ocena:
+2
http://www.tv.rp.pl/temat/873487.h tml

Ziemkiewicz rozmawia z autorem o "Demokratorze".
Między innymi o nawiązaniach.
15-09-2012 09:46
   
Ocena:
0
Lewoprawiczne?
16-09-2012 16:56
earl
   
Ocena:
0
Tak na marginesie - warto zapoznać się z omówieniem tej książki przez Rafała Ziemkiewicza w ostatnim numerze "Uważam Rze".
17-09-2012 10:54

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.