» Wieści » Definicja fantasy

Definicja fantasy

|

Definicja fantasy
Zapraszamy do lektury wpisu na blogu Hala Duncana (Welin, Atrament), który zawiera dość obszerną definicję fantasy.
Źródło: SF Signal
Tagi: Hal Duncan


Czytaj również

Komentarze


~Tylda8403

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
@Malakh
"Od tego jest źródło. A użytkownik niezainteresowany danym tematem nie wchodzi w rozszerzenie wieści, i tyle. W Dziale Książkowym wieści widoczne są nie jako tylko tytuły, ale i od razu treść, więc można sobie poskrolować."

"Od tego są boxy po prawo. Wystarczy się rozejrzeć."

Słuchaj, Ty mnie w tej chwili usiłujesz przekonać, że gdy odnoszę wrażenie, iż Wasz layout oraz sposób prezentacji newsów i nowych tekstów mógłby być zdecydowanie bardziej czytelny, to się mylę. W grę wchodzi jednak subiektywne odczucie, więc trudno tutaj mówić o "myleniu się". Możesz więc założyć jedną z dwóch rzeczy (tak, Scobinie, dopatruj się tutaj 11. metody erystycznej Schopenhauera):
- Jestem wyjątkiem, bo prawie wszyscy uważają, że Wasz layout jest palce lizać. Moją opinię należy więc "obalić" i zignorować.
- Nie tylko ja tak uważam i wtedy można by chociaż zastanowić się nad możliwymi zmianami.

Ty znany jesteś ze swojego zacietrzewienia w dyskusjach pod artami. Prawie zawsze zakładasz pierwszą opcję. Niepotrzebnie. Twoje modus operandi jest bardzo charakterystyczne. Przez myśl nie przyjdzie Ci, by zapytać mnie (choćby i szyderczo :)) co i jak można by zmienić, tylko przybierasz od razu postawę zaczepno-obronną.


""Nie, nie sa. Ceny sa bardzo podobne, czasem bardziej oplaca sie kupic ksiazke w oryginale (jesli jest gruba). Ot, sprawdz np. ostatnio recenzowanego u Was Chianga; porownaj cene z amazon.co.uk i cene z Merlina."

A nowe książki? Za "The Windup Girl" zapłaciłem ok 90zł, podobnie za "Pump Six...". Za aatologie z cyklu "Eclipse" po 55zł, "Genesis" kosztował koło 60zł, a nie ma nawet 200 stron. Tanie to są paperbacki - ale w USA książka najpierw wychodzi w hc i wtedy kosztuje 25$."

Uuu, strzał w stopę. Bacigalupiego jeszcze nikt w Polsce nie wydał, "Eclipse" i "Genesis" chyba też nie. W tym wątku porównujemy ceny (a) książek w oryginale i (b) ich polskich tłumaczeń. Owszem, domyślnie zakładamy, że w (a) mowa jest o paperbacku, bo przecież zanim ktoś wyda książkę u nas, to paperback zdąży się ukazać "u nich" (chyba że znane Ci są przypadki, gdzie polskie wydawnictwa były superszybkie).


""I to znaczy, ze taka osoba nie bedzie zainteresowana felietonem lub blognotka autora, o ktorym slyszala, ale na ktorego ksiazke "boi sie porwac"?

Co? Przyglądam się temu zdaniu... i go nie rozumiem."

Tak, nie dziwię się, że się pogubiłeś, bo przecież już powyżej przywołujesz wysokie ceny amerykańskich hardbacków bez zwracania uwagi na kontekst.


"A co znaczy wyrywkowo? Polter zbiera newsy z polskiego i zagranicznego rynku fantastyki, informując o spotkaniach, nagrodach, najciekawszych premierach itp. A do tego polecamy dobre artykuły z zagranicznych serwisów."

Wyrywkowo, to znaczy: Jest sobie serwis pokroju SF Signal, który publikuje ogromną ilość newsów. Dostęp do tego serwisu nie jest przywilejem redaktorów Poltera, którzy na przykład wykupili sobie odpowiednią subskrypcję; mają go wszyscy. Wy w sposób wyrywkowy prezentujecie niektóre newsy stamtąd. Owszem, nie robicie tego w sposób losowy. Wybieracie te newsy, które Wam wydają się ciekawe. Zapominacie jednak, że każdy może zaeresesować SF Signala sam i klikać w te nagłówki, które go interesują. Przeskanowanie dziesięciu takich nagłówków wzrokiem zajmuje dosłownie kilka sekund. Nie wyrządzacie więc swoim czytelnikom żadnej przysługi robiąc to za nich*. Zaśmiecacie jedynie "profil newsowy" swojego działu kopiami newsów z zewnętrznego agregatu.
__________
*CHYBA ŻE treść kryjącą się za każdym newsem dokładnie czytacie, poddajecie wnikliwej ocenie i po żmudnym procesie porównawczym publikujecie newsy "obiektywnie najlepsze". W to jednak nie uwierzę, bo przecież sam Baczko zauważył przed chwilą, że Polter to hobby i trudno oczekiwać, żeby siedział przy nim osiem godzin dziennie.



"Poszperaj sobie, a zobaczysz, że wielokrotnie userzy dziękowali nam za takie polecanki, bo docierali do interesujących ich tekstów, których sami by nie znaleźli."

Wzruszyłem się. Czy drukujesz te podziękowania i oblepiasz sobie nimi ścianę nad łóżkiem?


"A generować więcej autorskiego kontentu niema po co. Publikujemy 30 tekstów miesięcznie. Kto będzie czytał wszystko, jeżeli będziemy wrzucać 60?"

Ekhm... To trochę dziwne podejście. Uważacie, że osiągnęliście już maksimum możliwości (albo swoich, albo w ogóle) i zintensyfikowanie starań nie ma sensu? Jeżeli taka jest Wasza filozofia, to wszelkie uwagi krytyczne kierowane do Działu Książkowego faktycznie są jak rzucanie grochem o ścianę.


"Już nie mówiąc o twoim błędnym założeniu - mniej wieści nie będzie oznaczać więcej artykułów. Za wieści odpowiedzialny jest Bartek, no i okazjonalnie ja. Recenzje pisze kilkanaście osób, które więcej pisać nie będą. Bo mają życie."

Ty i Bartek poświęcacie jednak niezerową ilość czasu na newsy. System punktowy Poltera rzecze, że jedna krótka zredagowana recenzja (do 2.5 tys. znaków) to 3,25 zmoderowanych wieści przeklejonych z SF Signals. Całkiem uczciwa wymiana, z pożytkiem dla Waszych czytelników.



""Przeciez w tym konkretnym przypadku chodzilo o krotkie skomentowanie definicji fantasy Duncana"

"Opracowanie pełnej i wartej uwagi definicji jakiegokolwiek gatunku lub subgatunku literackiego wymaga nie tyle znajomości kilku książek, ale także wiedzy o jego genezie, źródłach. Paplać może każdy. Ale nie każdy musi."

Twoja definicja "krótkiego skomentowania" musi być szalenie ambitna. A może po prostu dorzucający wieść z SF Signal nie miał już czasu/ochoty na czytanie owej definicji od początku do końca, na zastanowienie się nad nią, i nad dorzuceniem kilku zdań od siebie?



"Serio? A który z ostatnich tekstów Rafała Śliwiaka, Schleppel czy mój uważasz za odrzut? Ja piszę recenzje tak samo, niezależnie od miejsca docelowej publikacji."

Ale wolno mi rozpatrywać teksty tylko trzech osób? Podobno macie kilkunastu recenzentów...



"Tego typu insynuacje powinny być poniżej godności kulturalnego rozmówcy."

Ale dlaczego insynuacje? Co w tym złego, że:
- czasem człowiekowi wychodzi lepszy tekst, czasem gorszy
- ten lepszy wysyła tam, gdzie mu płacą więcej
- ten gorszy wysyła tam, gdzie mu płacą mniej lub wcale
?


"Zważ, że na Esensji 99% kontentu tworzą baardzo doświadczeni recenzenci, jak Foerster, Wagrowski czy Chościński. Teksty nowych z kolei jakoś nie wyróżniają się szczególnie."

Dlaczego Wy nie potraficie przyciągać takich baaardzo doświadczonych recenzentów? Przecież w "Esensji" też im nie płacą.


"Z brzegu:
http://www.biblionetka.pl/art.aspx ?id=468179
http://www.biblionetka.pl/art.aspx ?id=468172
http://www.biblionetka.pl/art.aspx ?id=465777

Uuu... strzał w stopę. Czytałem Ćwieka i Mieville'a, więc do tych recenzji się odniosę."

Ja tamte recenzje uważam za dobre. Analizując teksty akapit po akapicie stracimy tylko czas, bo ani Ty nie przekonasz mnie do swojej opinii, ani ja Ciebie do swojej.


"Przepraszam, Tyldo, ale jeżeli te recenzje są dla ciebie wyznacznikami dobrej krytyki, to może jednak zmień serwis, bo u nas takich nie uświadczysz."

No więc ja "zmieniłem serwis" już jakiś czas temu, bo nie uważam Waszego contentu za dobry. Po prostu od czasu do czasu zaglądam, tak z przyzwyczajenia; żeby się trochę posmucić, że serwis z tak ogromnym potencjałem nie umie go odpowiednio wykorzystać (mówię o Książkach i Filmach).


@Scobin
Dziękuję, że mnie oklaskujesz. Niestety, przeceniasz moje zasługi i dokonujesz ostrej nadinterpretacji moich wypowiedzi. Nie pisałem nigdzie o grubej kasie ani o oszukiwaniu na punktach. Zasugerowałem co najwyżej, że:
- mówienie o pracy dla Poltera jako o czystym hobby, który wykonuje się niemalże charytatywnie, jest przesadą
- obecność systemu punktowego może "korumpować" (choćby i podświadomie), szczególnie w przypadku dodawania wieści, bo z punktów płyną wymierne, materialne korzyści (niewielkie, ale jednak), a wrzucenie 3,25 wieści wyselekcjonowanych z SF Signal (nawet zakładając przeczytanie kryjących się za nimi artykułów bądź blognotek, chociaż wcale wymagane to przecież nie jest) jest dużo prostsze od napisania sensownych 2.5 tysięcy znaków "od siebie"
21-10-2010 15:45
Scobin
    @Tylda
Ocena:
0
1. Żeby ktokolwiek z nas nazbierał tyle punktów za wieści (lub za jakąkolwiek inną działalność w serwisie), żeby mógł sobie kupić w sklepiku książkę, musi poświęcić wiele godzin pracy. Kiedyś robiłem sobie dla zabawy takie przeliczenia, ile "zarabiam" – wyszła mi bodaj niecała złotówka za godzinę (a pamiętajmy, że nie mówimy tu o gotówce).

Tyle w kwestii zdobywania pieniędzy na Polterze. Newsowanie nie jest sposobem na manipulowanie systemem punktowym – jest natomiast ciężką, męczącą pracą.

2. Na koniec dziękuję za tę część Twoich komentarzy, która jest merytoryczna i wartościowa. Chyba nikt z nas nie uważa, że Dział Książkowy Poltera jest doskonały – jednak jeżeli rzeczywiście Ci zależy na zmianach, to merytoryczna informacja zwrotna jest zdecydowanie najlepszym sposobem, by to osiągnąć. Erystyka nie ułatwia porozumienia.

Chcę się upewnić, że dobrze rozumiem: Twoją główną sugestią jest zredukowanie czasu poświęcanego na wieści (ponieważ efekt uważasz za niewspółmierny do wkładu pracy – kwestie punktów i korupcji odłóżmy lepiej na półkę), a przeznaczenie go raczej na recenzje i (zwłaszcza) teksty publicystyczne?

Jeżeli tak, to to jest konkret, który obiecuję przemyśleć (co nie znaczy, że w tej chwili uważam go za słuszny albo i nie uważam). I wtedy z mojej strony EOT – mam wrażenie, że nie wymyślimy już tutaj nic nowego.

Pozdrawiam!


PS. Jeżeli hiperbole w poprzednim komentarzu były za ostre, to przepraszam.
21-10-2010 16:11
malakh
   
Ocena:
+1
Słuchaj, Ty mnie w tej chwili usiłujesz przekonać, że gdy odnoszę wrażenie, iż Wasz layout oraz sposób prezentacji newsów i nowych tekstów mógłby być zdecydowanie bardziej czytelny, to się mylę

Nie. Ty wskazujesz wybrany przez siebie problem, vide fakt, że newsy spychają recenzje. Ja natomiast wskazuję ci zastosowane przez nas rozwiązanie: box po prawo, w który owe recenzje są wyróżnione, przez co nie giną. Jak, według ciebie, można sprawić, by recenzje były bardziej eksponowane, skoro osobny box to za mało?

Uuu, strzał w stopę. Bacigalupiego jeszcze nikt w Polsce nie wydał, "Eclipse" i "Genesis" chyba też nie. W tym wątku porównujemy ceny (a) książek w oryginale i (b) ich polskich tłumaczeń. Owszem, domyślnie zakładamy, że w (a) mowa jest o paperbacku, bo przecież zanim ktoś wyda książkę u nas, to paperback zdąży się ukazać "u nich" (chyba że znane Ci są przypadki, gdzie polskie wydawnictwa były superszybkie).

Jeżeli cofniesz się w komentarzach zauważysz, że pytanie dotyczyło przyczyn, dla których ktoś, kto zna angielski, nie będzie sprowadzał książek po angielsku. Co do Bacigalupiego, wychodzi u nas w styczniu, w UW Maga - czyli między 35 a 45zł. Paperbacka nie ma. HC kosztował mnie dokładnie 92,41 zł. Co do przykładów "superszybkich" wydawnictw, nie muszę daleko szukać - ostatnio czytane przez mnie "Miasto i miasto" Mieville'a.

Wyrywkowo, to znaczy: Jest sobie serwis pokroju SF Signal, który publikuje ogromną ilość newsów. Dostęp do tego serwisu nie jest przywilejem redaktorów Poltera, którzy na przykład wykupili sobie odpowiednią subskrypcję; mają go wszyscy. Wy w sposób wyrywkowy prezentujecie niektóre newsy stamtąd. Owszem, nie robicie tego w sposób losowy. Wybieracie te newsy, które Wam wydają się ciekawe. Zapominacie jednak, że każdy może zaeresesować SF Signala sam i klikać w te nagłówki, które go interesują.

Czyli według ciebie serwis newsowy powinien być tylko jeden? Bo wszystkie inne nie mają racji bytu, bo tylko kopiowałyby tylko z tego źródła. Ale zaraz... a samo SF Signal? Przecież też zbiera newsy z innych serwisów! A Locus? Robi to samo? Po co więc? Bo redaktor jest od robienia selekcji. Nikt nie wrzuca wieści o wszystkim, ale subiektywnie ocenia, co może być interesujące dla czytelników serwisu, na którym pracuje.

Wzruszyłem się. Czy drukujesz te podziękowania i oblepiasz sobie nimi ścianę nad łóżkiem?

Rozumiem, że jak nie potrafisz zbić jakiegoś argumentu kontrargumentem, to próbujesz zdyskredytować rozmówcę? Drugą twoją techniką jest przemilczenie niektórych części wypowiedzi kontrrozmówcy. Powinszować!

Uważacie, że osiągnęliście już maksimum możliwości (albo swoich, albo w ogóle) i zintensyfikowanie starań nie ma sensu? Jeżeli taka jest Wasza filozofia, to wszelkie uwagi krytyczne kierowane do Działu Książkowego faktycznie są jak rzucanie grochem o ścianę.

A, trzecia technika. Nie odnoszenie się do słów rozmówcy, ale do tego, co samemu sobie dopowiadasz. Podałem ci konkretny argument przemawiający za publikowaniem jednego tekstu dziennie - czytelnicy nie mają tyle czasu, by czytać wszystko. Polter nie jest jedyny w sieci, nasi czytelnicy zaglądają w różne miejsca. Konkurujemy z innymi serwisami o waszą uwagę. Jeżeli będziemy publikować więcej, nasze teksty będą konkurować ze sobą, przez co część będzie się marnować.

Jak z książkami - wydawcy tak rozkładają premiery, żeby podobne tytuły nie walczyły ze sobą. W przypadku książek o pieniądze, w naszym - o czas czytelnika.

Ale wolno mi rozpatrywać teksty tylko trzech osób? Podobno macie kilkunastu recenzentów..

Nie unikaj odpowiedzi. Pisałem o tym, że nasi recenzenci piszą także dla uznanych firm. Ty napisałeś, że najwidoczniej nam dają odrzuty. Więc zapytałem, który z tych autorów "produkuje" odrzuty? Wskaż.

Ty i Bartek poświęcacie jednak niezerową ilość czasu na newsy. System punktowy Poltera rzecze, że jedna krótka zredagowana recenzja (do 2.5 tys. znaków) to 3,25 zmoderowanych wieści przeklejonych z SF Signals. Całkiem uczciwa wymiana, z pożytkiem dla Waszych czytelników.

Poświęcamy czas. I...? Pisujesz recenzje, dłuższe teksty? Ile dziennie? Wiesz co to jest zróżnicowanie czasu pracy? Nie mam zamiaru pisać więcej niż 4-5 recenzji miesięcznie. Ograniczeniem nie jest tutaj czas na czytanie, ale fakt, że każdy taki tekst to wysiłek nie tylko przy klawiaturze, ale także czas potrzebny na ukształtowanie się go w głowie. I przez ten czas mogę pisać newsy.

Dlaczego Wy nie potraficie przyciągać takich baaardzo doświadczonych recenzentów? Przecież w "Esensji" też im nie płacą.

To proste: redaktorzy "Esensji" są starsi. Poltera tworzą studenci, ewentualnie licealiści. Rotacja związana jest więc z czymś, na co Polter nie ma najmniejszego wpływu - zmianami w życiu redaktorów. Spójrz na szefów Książkowego: senmara odeszła, bo została mamą, Michał bo rozpoczął studia, a ja bo skończyłem i znalazłem pracę, która jest bardzo absorbująca. To nie zasługa redakcji, że redaktorzy pozostają mimo upływu lat. Trzeba mieć po prostu szczęście i trafiać na takich redów, którzy dadzą radę pisać hobbystycznie, mimo płatnej pracy.

Na "Esensji" wykształciła się więc redakcja ludzi z w miarę ustabilizowaną sytuacją życiową, takich po największych zmianach. To okrzepło i się trzyma. U nas ten proces trwa.

Ja tamte recenzje uważam za dobre. Analizując teksty akapit po akapicie stracimy tylko czas, bo ani Ty nie przekonasz mnie do swojej opinii, ani ja Ciebie do swojej.

Ależ ja ci wskazałem konkretne błędy, do których jednak się nie odniosłeś. Dlaczego? Czytałeś "Krzyż Południa"? Gdzie tam mistycyzm? A opowiadanie o okolicznościach zakupu książki uważasz za coś pożądanego w recenzji?
21-10-2010 22:10
~Tylda8403

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Wygrałeś tę bitwę, Malakh, ale wojna trwa nadal. Nie uda Wam się zatrzymać Marszu Tyld. Bądź czujny. W dzień i w nocy. Cios krytycznego komentarza może nadejść w każdej chwili. Wtedy, gdy będziesz się tego najmniej spodziewał.
23-10-2010 19:47

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.