» Recenzje » De Oppresso Liber

De Oppresso Liber


wersja do druku

Kiedy gwoździe walczą z młotkiem

Redakcja: Daga 'Tiszka' Brzozowska, Tomasz 'Asthariel' Lisek

De Oppresso Liber
W szóstej odsłonie Hayden War Sorilla Aida ponownie urzeczywistnia motto tak bliskiej jej sercu formacji zielonych beretów: De Oppresso Liber – „uwolnić uciśnionych”. Jej działania mogą przyczynić się definitywnego zakończenia wojny ludzkości z Obcymi, ale czy cena nie jest zbyt wysoka?

Ludzie, wykorzystując kruchy pokój zawarty z Sojuszem, starają się zrozumieć motywy kierujące postrachem galaktyki, tajemniczymi Ross Ell, których atak na Haydena rozpoczął największa wojnę w dziejach ludzkości. W tym celu wysyłają z tajną misją okręt na odległy księżyc znajdujący się pod ich kontrolą, Dziecko Boga. Jako że najeźdźcy zdają się tam czegoś szukać, major Sorilla Aida oraz jej zespół mają za zadanie ich wyprzedzić, przy okazji szkoląc miejscowych do partyzanckiej walki. W ten sposób historia opowiadana w serii zatacza symboliczne koło (o czym autor co rusz nam przypomina), ponieważ cały cykl zaczyna się właśnie od szkolenia partyzantki. Teraz jednak punkt wyjścia jest inny, gdyż ludzie dysponują o wiele lepszym sprzętem, wyszkoleniem i wiedzą. Mają asa w rękawie w postaci głównej bohaterki, która nie dość, że jest silna, dzielna oraz cieszy się niewiarygodnym szczęściem, to w dodatku ma umysł tęższy niż wszyscy naukowcy razem wzięci. I nie ma co ukrywać – jej działania śledzi się z satysfakcją, bowiem chwacko i widowiskowo obrazują pojęcie „nasi górą”. Z drugiej strony, gdy jedną ręką strzela z działa, drugą łamie czasoprzestrzenne zabezpieczenia na statkach Obcych, w międzyczasie żartując wesoło, czujemy, że tym razem autor przeholował z god mode protagonistki.

Smaczkiem dla polskich czytelników jest z pewnością jedna z drugoplanowych postaci Jerzy Lewiński, kapitan USS „Polska”, okrętu, który ma za zadanie zapewnić sporo efektownych akcji militarnych. Szkoda tylko, że postać kapitana, jak i cała reszta bohaterów drugoplanowych, jest papierowa, a jej działania niczego ciekawego do fabuły nie wnoszą. W De Oppresso Liber postaci trochę filozofują (na szczęście Aida nieco mniej niż w poprzedniej części), sporo tu refleksji na temat charakteru walk partyzanckich i sposobów manipulacji partyzantami przez "szare eminencje”, które na wykrwawianiu się miejscowych mogą zrealizować dalekosiężne cele.

W książce nie ma wielu błędów i niekonsekwencji, w oczy tak naprawdę rzuca się tylko jeden: raz stolica Dziecka Boga liczy sobie trzy miliony mieszkańców, raz dwadzieścia. Parę informacji na temat różnych gatunków Obcych w zestawieniu z tym, co wiedzieliśmy do tej pory, budzi pewne zastrzeżenia, ale nie takie, by zgrzytać z ich powodu zębami. Fabuła rozkręca się dopiero w drugiej połowie książki, wcześniej niewiele się dzieje. I o ile autor radzi sobie z opisami spektakularnych ataków dokonanych ze statku, o tyle nie do końca wychodzi mu ukazanie specyfiki i temperatury walk prowadzonych w mieście.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Szósta część Hayden War ukazuję dalszą poprawę warsztatu Evana Curriego i – tak jak poprzednie części serii – jest to lektura lekka, niezobowiązująco przykuwająca uwagę. Znajdziemy w niej walki, spektakularne wybuchy czy niezwykłe tajemnice Obcych. Dla fanów cyklu pozycja obowiązkowa.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: De Oppresso Liber
Cykl: Hayden War
Tom: 6
Autor: Evan Currie
Tłumaczenie: Justyn Łyżwa
Wydawca: Drageus
Data wydania: 8 grudnia 2016
Liczba stron: 312
Oprawa: miękka
ISBN-13: 978-83-65661-06-7
Cena: 29,90 zł



Czytaj również

Za wszelką cenę
Gromadząc informacje
- recenzja
Zew Walhalli
Zawstydzając czołg
- recenzja
Walkiria w ogniu
Zawstydzając Johna Rambo
- recenzja
Narodziny Walkirii
Jaja z granitu
- recenzja
Na srebrnych skrzydłach
Rambo wiecznie żywy
- recenzja
W głębi strachu
Jakie cudowne zwycięstwo!
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.