Czerwone żniwa. Trzeci front
Artefakty zawsze w cenie
Trzecia wojna światowa rozpętała się na dobre. Siły Układu Warszawskiego ścierają się z wojskami NATO, lecz ku zaskoczeniu tych pierwszych armia Sojuszu Północnoatlantyckiego stawia silny opór. Dobrze znany czytelnikom Uderzenia wyprzedzającego 1 Batalion Szturmowy jest przerzucany w kolejne miejsca, gdzie ma przechylić szalę zwycięstwa na korzyść państw socjalistycznych. Równolegle do działań militarnych polskiego oddziału śledzimy rozgrywki polityczne na najwyższych szczeblach ZSRR i dalsze losy agentów uwikłanych w wojnę.
Zanim przejdę do oceny fabuły, warto napomknąć o streszczeniu pierwszego tomu, rozpoczynającego Trzeci front. Biorąc pod uwagę ponadroczną przerwę pomiędzy otwarciem cyklu a jego kontynuacją oraz liczbę postaci przewijających się w opowieści Pawła Majki i Radosława Rusaka, uznaję to za bardzo dobry pomysł, pozwalający komfortowo wrócić do alternatywnej wizji lat 60. XX wieku.
Druga część trylogii rozwija wątki zapoczątkowane w Uderzeniu wyprzedzającym, na czele z tym wzbudzającym największe zainteresowanie, czyli poszukiwaniami i rabunkiem zabytków takich jak Szczerbiec czy Włócznia Przeznaczenia. Tym razem Majka i Rusak poświęcają wiele miejsca na wyjaśnienie roli artefaktów i chociaż wytłumaczenie nadnaturalnych właściwości owych przedmiotów może – w oczach niektórych czytelników – godzić w budowany dotychczas realizm zdarzeń, trzeba oddać autorom, że sprzedają swój pomysł zupełnie nieźle. Dzięki pełniejszemu zobrazowaniu zarówno pochodzenia, jak i cech artefaktów poszczególne elementy układanki zaczynają wskakiwać na swoje miejsce, a zbliżający się wielkimi krokami finał jawi się obiecująco.
Na korzyść Trzeciego frontu zaliczam także utrzymanie wysokiego tempa. W paru momentach wprawdzie spada ono i stajemy się świadkami nieomal akademickich wykładów – co jednak można tłumaczyć chęcią lepszego przedstawienia historii poszukiwanych zabytków – ale patrząc na ogół, autorzy serwują nam bardzo dynamiczną opowieść. Co więcej, pomimo znacznej dynamiki nie wkradł się tutaj chaos zauważalny w Uderzeniu wyprzedzającym. Kiedy 1 Batalion Szturmowy prowadzi operację, możemy być pewni, że adrenaliny nie zabraknie. Podobnie dzieje się przy okazji mniej efektownych, acz wciąż trzymających w napięciu potyczek politycznych na szczycie ZSRR.
Tym zaś, co w dalszym ciągu pozostaje dużą wadą Czerwonych żniw, są bohaterowie. Rozpisanie narracji na kilkanaście głosów poskutkowało problemami w określeniu charakterów postaci, przez co na ogół są jednowymiarowe. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że wszystkie zdają się odgrywać role drugoplanowe i koniec końców zlewają się ze sobą. Być może wynika to z zamiaru autorów, chcących przedstawić wojnę z różnych perspektyw, bez stawiania jakichkolwiek postaci w centrum, ale efekt jest mierny. Teoretycznie Majka i Rusak próbują tchnąć w żołnierzy i agentów więcej życia, serwują krótkie wzmianki o ich przeszłości, rodzących się wątpliwościach co do zasadności prowadzonej wojny, wojskowej hierarchii i dyscypliny. Tyle że tego rodzaju dialogi są zdawkowe i powierzchowne, przez co nie pomagają zaznajomić się z bohaterami. Autorzy postawili na intensywność fabuły i wszystko podporządkowali dynamice prowadzonych działań wojennych, zupełnie ignorując wszelkie dramaty jednostek czy refleksję nad zderzeniem kapitalizmu z socjalizmem.
W przypadku środkowych tomów trylogii zwykło się narzekać na ich przejściowy charakter i podtrzymywanie zainteresowania historią przed wielkim finałem. Trzeci front wymyka się tej klasyfikacji, zawierając w zasadzie to samo, co otwarcie cyklu, ale podane w łatwiej przyswajalnej formie i okraszone nutką fantastyki.
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:



Cykl: Czerwone żniwa
Tom: 2
Autor: Paweł Majka, Radosław Rusak
Wydawca: Znak
Data wydania: 20 maja 2020
Liczba stron: 384
Oprawa: miękka
Cena: 39,99