» Recenzje » Czerwona mgła

Czerwona mgła


wersja do druku
Czerwona mgła
Czerwona mgła Tomasza Kołodziejczaka jest antologią oferującą naprawdę przednią rozrywkę. Trzeba tylko zrozumieć, że czołgi radzą sobie z demonami równie dobrze, co zaklęcia.

Czerwoną mgłę w pewnym aspekcie należy uznać za lekturę wymagającą – szczególnie dla czytelników, którzy nie przepadają za łamaniem gatunkowych standardów. W zbiorze pojawiają się elfy i demony, czyli stworzenia pochodzące ze sztafażu typowego dla fantasy, Kołodziejczak połączył je jednak z prozą postapokaliptyczną, która zdecydowanie mocniej kojarzy się z fantastyką naukową (jak choćby w Apokalipsie według Pana Jana) czy horrorem (głównie za sprawą popularnego World War Z). Magia wkracza do świata niedalekiej przyszłości (akcja osadzona jest w szóstej dekadzie dwudziestego pierwszego wieku) i doprowadza do upadku, z którego niedobitki ludzkości próbują podnieść się jeszcze przez wiele lat. Pomysł wydaje się karkołomny, ale przecież istnieją przykłady tego, że odwaga w mieszaniu różnych motywów może prowadzić do naprawdę ciekawych efektów: jednym z nich jest świetny Eifelheim Michaela Flynna, w którym ten połączył science fiction z realiami historycznymi.

Czerwona mgła udowadnia, że twórcza odwaga popłaca. Pierwszą cechą, jakiej nie da się przeoczyć już w otwierającym zbiór Pięknej i grafie jest niesamowita efektowność walk toczonych przez bohaterów. Wzmocnione przez zaklęcia miecze i szable są diablo skuteczne mimo śmigających wokół kul broni maszynowej, w bój idą wystrzeliwane ze specjalnie wzmocnionych karabinów czary, a do walki z demonami ruszają wojska opancerzone. Kołodziejczak nie poprzestał na szczęście na wykreowaniu kilku błyskotek – w opowiadaniach magia jest wszechobecna. Potężne superkomputery przeczesują metasferę w poszukiwaniu klątw, miasta fortyfikowane są w zgodzie z bitewnym feng shui, a fundamenty budowanych domów wzmacniane są przez wypowiadane podczas pracy zaklęcia i wyśpiewywane patriotyczne pieśni. Właśnie – patriotyzm. Dzięki umiejscowieniu akcji w Polsce i doskonałej kreacji elfów (które są świętsze od papieża, zawsze gotowe do poświęcenia życia za nową ojczyznę i... nie bardzo oswojone z rodzimą metaforyką) w Czerwonej mgle pojawia się kilka zabawnych sytuacji. Dorzucenie do tej mieszanki klimatu nieustannego zagrożenia sprawiło, że powieść czyta się w ciągłym napięciu. Ostatecznie okazuje się, że połączenie pozornie słabo pasujących do siebie elementów doprowadziło do stworzenia bogatego, magicznego i żywego uniwersum, które bez wątpienia jest największą zaletą antologii.

Ci, którzy wcześniej mieli styczność choćby z Dominium Solarnym, wiedzą doskonale, że o fabuły tworzone przez Tomasza Kołodziejczaka raczej martwić się nie trzeba. Podobnie jest w Czerwonej mgle: historie zawarte w kolejnych tekstach nie są może szczególnie oryginalne, ale zostały świetnie opowiedziane. Podczas lektury nie zdarzają się dłużyzny, a akcja cały czas pędzi naprzód...

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

...co nie zawsze stanowi zaletę. Zbiór pochłania się błyskawicznie, ale po jego zakończeniu trudno nie skonstatować: wszystko pięknie, ale o kim właściwie są te opowiadania? Pisarz cały czas gna, ale w tym sprincie często zapomina o rozwoju swoich bohaterów. Sztandarowym przykładem jest Kajetan Kłobudzki, protagonista: czytelnik wie, że ten jest potężnym jak na człowieka magiem, że lubi działać w pojedynkę, że jego przeszłość skrywa mroczne tajemnice (które rozjaśnia trochę Klucz Przejścia) i nic poza tym. Nie dość, że postać została oparta na starym jak świat schemacie twardziela-samotnika i buntownika, to jeszcze jej portret psychologiczny jest żałośnie ubogi. Tyle dobrze, iż podczas lektury fakt ten przeszkadza w znacznie mniejszym stopniu niż można by się spodziewać (bo nie ma czasu na to, aby zwrócić na to uwagę). Mimo to Czerwona mgła aż upomina się o ciekawszych bohaterów. Jedyną godną zapamiętania kobietą jest Aleksandra z opowiadania tytułowego, jedyną godną zapamiętania społecznością – elfy. Poza tym dramatis personae antologii wypada bardzo ubogo.

Czerwona mgła to zbiór czterech opowiadań, które z pewnością żadnego czytelnika nie pozostawią obojętnym. Ci, którzy preferują literaturę wpisującą się w klasyczną strukturę gatunkową pewnie odrzucą go po krótkim zastanowieniu. Natomiast miłośnicy eksperymentów i wartkiej akcji z pewnością uznają lekturę za prawdziwą perełkę.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
8.88
Ocena użytkowników
Średnia z 4 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Czerwona mgła
Cykl: Ostatnia Rzeczpospolita
Autor: Tomasz Kołodziejczak
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: 5 września 2014
Liczba stron: 392
Oprawa: miękka
Format: 125x195 mm
Seria wydawnicza: fantastyczna fabryka
ISBN-13: 978-83-7964-003-4



Czytaj również

Czarny Horyzont
- recenzja
Wywiad z Tomaszem Kołodziejczakiem
Jestem tradycjonalistą
Czerwona Mgła - Tomasz Kołodziejczak
Z karabinem i magią na balrogi
- recenzja
Kajko i Kokosz – Złota Kolekcja. Tom 3
W wojach Mirmiła nadzieja
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.