Czerep mutanta
Im dalej w zonę tym ciemniej
Stalker Ślepy przebywa na quasi-wakacjach u rodziny zamieszkującej daleko poza obszarem Zony. Urlop to nietypowy, bo powiązany z małą misją do zrealizowania. Sielankowy pobyt u familii zakłócają dziwne zachowania wujka obsesyjnie obserwującego pobliską fabrykę. Wkrótce Ślepy wespół z krewnym wejdzie na teren zakładu i odkryję szokującą prawdę o prowadzonym w nim przedsięwzięciu. Niewielkie śledztwo zakończy się całkiem sporą strzelaniną i ucieczką. Odpowiedzi na pytania oraz schronienia udzieli oczywiście Zona…
Wymyślona przez ukraińskich programistów Zona, czerpiąca inspirację z legendarnej powieści Piknik na skraju drogi, stała się niemalże niewyczerpanym źródłem motywów dla współczesnych nam autorów, w tym także Wiktora Noczkina. Zabiera on czytelników tak w obszary znane z gry komputerowej, jak choćby Argoprom, jak i będące owocem jego pracy twórczej. Sama strefa, pełna niewytłumaczalnych zjawisk, daje olbrzymie pole do popisu kreatywnym autorom.
Mimo dość oczywistego wrażenia, iż Czerep mutanta to pełnokrwista powieść rozplanowana od początku do końca, w istocie jest to zbiór samodzielnych opowiadań połączonych ze sobą wątłą nicią splatającą je w większą całość oraz zapewniającą ciąg przyczynowo-skutkowy. Poza tym niemalże każdą historię można czytać w oderwaniu od pozostałych.
Ślepy prowadzi czytelników przez tereny Zony, przeżywając kolejne przygody. A to trafia do obozu stalkerów, gdzie dochodzi do tajemniczych kradzieży, a to znów podejmuje się chałtury w barze Śnieżynka, następie otrzymuje zlecenie zgoła detektywistyczne, po czym odkrywa tajemniczego symbionta powstałego z połączenia dwóch mutantów. Kolejne przygody przekraczają granice wyobraźni. Niestety wraz z nimi postępuje znużenie lekturą, gdyż mimo chęci i starań Noczkina żadne z opowiadań ani nie jest porywające, ani nie pozostawia poczucia satysfakcji po zakończeniu lektury.
W dużej mierze jest to wynik dwóch składowych. Pierwszą z nich jest styl autora i nachalne zwracanie się do czytelników w pierwszej osobie. Język użyty w powieści jest bardzo prosty, za to pełen neologizmów odnoszących się do współczesnej popkultury. Z jednej strony brawa należą się tłumaczowi za udane przełożenie gry słów na język polski, z drugiej zaś Czerep mutanta jako całość napisany jest po prostu słabo. Brakuje w nim jakiejkolwiek głębi; książka sprawia wrażenie, jakby była kierowana do bardzo niewybrednego grona czytelników.
Warstwa językowa odbiła się też na drugim z nietęgich składników powieści, a mianowicie – bohaterach drugo- i trzecioplanowych. Postaci pojawiają się i znikają, nie zapadając w pamięć w najmniejszym stopniu, stanowiąc tylko i wyłącznie uzupełnienie przygód Ślepego, lecz nie wnosząc do nich żadnej wartości dodanej. Są to twory jednopłaszczyznowe, bez żadnej głębi, polotu czy iskry szaleństwa – podobnie zresztą jak cała książka.
W trakcie lektury Czerepu mutanta można odnieść wrażenie (graniczące z przekonaniem o posiadanej racji), iż jest to tytuł dla najbardziej zagorzałych fanów uniwersum wykreowanego przez ukraińskich programistów. Kto nie zalicza siebie do powyższego grona pasjonatów, ten po sięgnięciu po omawiany tytuł zapewne zakończy swoją znajomość z literacką Zoną. Spośród wielu dostępnych na rynku księgarskim powieści science-fiction nie jest trudno wskazać ciekawszą, lepiej napisaną, z bohaterami, którzy na długi czas utkwią w pamięci.
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:



Cykl: S.T.A.L.K.E.R.
Autor: Wiktor Noczkin
Tłumaczenie: Michał Gołkowski
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: 1 sierpnia 2014
Liczba stron: 464
Oprawa: miękka
Format: 125x195 mm
Seria wydawnicza: fantastyczna fabryka
ISBN-13: 978-83-7574-943-4
Cena: 39,90 zł