» Recenzje » Czarna, bezgwiezdna noc – Stephen King

Czarna, bezgwiezdna noc – Stephen King


wersja do druku

Mroczna układanka

Redakcja: 27383

Czarna, bezgwiezdna noc – Stephen King
Czarna, bezgwiezdna noc nie należy do takich zbiorów opowiadań, w których kolejnych tekstów nie łączy nic poza osobą autora. Cztery zawarte w książce nowele nie mają co prawda wspólnych bohaterów, obracają się jednak wokół tych samych tematów. I zgodnie z tytułem, światła w nich jak na lekarstwo.

Pierwszy tekst, 1922, najdłuższy w całym zbiorze, to szczegółowy zapis morderstwa, jakiego farmer z Nebraski – główny bohater, a zarazem narrator – z pomocą syna dokonuje na swej żonie i jeszcze uważniejsze studium jego konsekwencji. Popełniona zbrodnia popycha bohatera w szaleństwo, które przywodzi na myśl bohatera opowiadania Serce oskarżycielem Edgara Allana Poego. Sporo tutaj wstrząsających obrazów sprawiających, że tej noweli najbliżej do literatury grozy. To zdecydowanie najbardziej przytłaczający tekst z całej zgromadzonej czwórki, opisujący patologiczną relację rodzinną, zniszczenie niewinności młodego człowieka i tragiczne następstwa zbrodni.

W Wielkim Kierowcy narracja skupia się na ofierze. Tess jest autorką poczytnych kryminałów dla kobiet. W drodze powrotnej ze spotkania z czytelnikami łapie gumę na mało uczęszczanej drodze, po czym zostaje zgwałcona i nieomal zamordowana przez tytułowego Kierowcę. Cudem uniknąwszy śmierci, Tess planuje konfrontację ze sprawcą. W tym opowiadaniu uwidacznia się wielka zaleta pisarstwa Kinga, doskonałe przedstawienie postaci kobiecych. Nawet w przypadku tak trudnej sytuacji ich psychika ukazana jest równie szczegółowo (jeśli nie bardziej), co postaci męskich.

Następujący później Dobry interes to krótki, zaledwie czterdziestostronicowy tekst opisujący historię chorego na raka Dave'a Streetera, który zawiera pakt z diabłem. Klasyczny motyw występuje tutaj w nieco zmodyfikowanej postaci: ceną za przedłużenie życia nie jest bowiem dusza bohatera, lecz 15% jego dochodów. Streeter musi także wskazać osobę, której szczerze nienawidzi, a na którą spadnie jego zły los. Mężczyzna wybiera swego najlepszego przyjaciela. Z uwagi na krótkość tekstu brakuje szczegółowych opisów psychiki, które stanowią mocną stronę całego zbioru i w efekcie opowiadanie to, choć solidne, wypada najsłabiej. Jednak oryginalne wykorzystanie klasycznego motywu sprawia, że warto się z nim zapoznać.

W kończącej zbiór noweli Dobrane małżeństwo główna bohaterka, szczęśliwa żona księgowego i matka dwójki dorosłych dzieci, odkrywa pewnego dnia, że jej mąż jest seryjnym mordercą. Obarczona tą wiedzą, musi zdecydować, czy wydać męża policji i zrujnować życie dzieciom, czy też zachować milczenie i żyć nadal z człowiekiem skrywającym w sobie bestię. Ta, wydawałoby się, nieprawdopodobna sytuacja (zainspirowana, jak można przeczytać w posłowiu, autentyczną historią Pauli Rader), stawia pytania o możliwość pełnego poznania drugiej osoby, a także bierność wobec zła.

Teksty zgromadzone w Czarnej, bezgwiezdnej nocy przyjmują różne perspektywy, opisują odmienne sytuacje. Można jednak dostrzec przewijające się między nimi wspólne motywy, a nawet pewną symetrię: dwa teksty opowiadają o mężczyznach (i, co ciekawe, to zawsze mężczyźni są sprawcami zła), dwa o kobietach (będących ofiarami, ale też sprzeciwiających się złu). Największe podobieństwa można dostrzec między Wielkim Kierowcą i Dobranym małżeństwem – oba teksty poruszają problem współodpowiedzialności oraz konfrontacji ze złem. Ostatnie z opowiadań można zestawić także z otwierającym zbiór 1922, w obu bowiem ważną rolę odgrywa rodzina, pojawia się problem ochrony najbliższych lub wręcz przeciwnie, wciągnięcia ich w zbrodnię. Z kolei motywem nadrzędnym, obecnym w całej książce, jest eksploracja mrocznej strony ukrytej w zupełnie zwyczajnych, mogłoby się zdawać, ludziach – ta normalność i przyziemność zła obecnego w zgromadzonych tekstach wywiera najmocniejsze wrażenie.

Czarna, bezgwiezdna noc to zbiór na wysokim poziomie: teksty w nim zgromadzone oferują głęboki wgląd w złożoność ludzkiej psychiki, jednocześnie cechuje je zwartość i siła przekazu charakterystyczna dla krótszej formy. Wszystkie utwory poruszają ściśle określoną problematykę, którą kolejne opowiadania ukazują z różnych stron, w nieco inny sposób. W efekcie czytelnik ma wrażenie, że spogląda do kalejdoskopu, w którym stale zmienia się układ elementów – widok jest dość ponury, czasem nawet wstrząsający, ale zdecydowanie warto tam zajrzeć.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
8.5
Ocena użytkowników
Średnia z 4 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Czarna bezgwiezdna noc (Full Dark, No Stars)
Autor: Stephen King
Tłumaczenie: Krzysztof Obłucki
Wydawca: Albatros
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 18 maja 2011
Liczba stron: 488
Cena: 37,80 zł



Czytaj również

Baśniowa opowieść
Bracia Grimm w królewskim wydaniu
- recenzja
Outsider
Sztandarowy King
- recenzja
Roland
Pierwsze kroki na najdłuższej z dróg
- recenzja
To
To
Tysiąc stron (nie)strasznej nudy
- recenzja
Koniec warty
Powrót do korzeni
- recenzja
Po zachodzie słońca
Raz lepiej, raz gorzej
- recenzja

Komentarze


~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
Okładki Albatrosa to wyglądają tak, jakby je w Wordzie na szybko robiono...
28-08-2011 09:42
27383
   
Ocena:
0
No bardzo niefajna ta okładka. Pewnie wyszli z założenia, że minimalizacja i te sprawy...
28-08-2011 09:48
mr_mond
   
Ocena:
0
Zgoda, ale myślę, że mogło być dużo gorzej, wystarczy spojrzeć na okładkę Bezsenności... ;)
28-08-2011 10:00
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ta z "Bezsenności" chyba lepiej wygląda niż powyższa.
28-08-2011 10:02
senmara
   
Ocena:
+1
Co najbardziej kojarzy mi się z tym zbiorem, to określenie, że złe rzeczy się zdarzają (że tak powiem tytułem innej książki) niezależnie od tego, że bohaterowie są (w sumie) dobrymi ludźmi. Nawet farmer był prostym człowiekiem, jego czyn został w pewien sposób odcięty od niego samego i zrzucony na "Przecherę". Tak jakby mimo prostoty życia, niewychylania się i pilnowania własnego nosa, jedynym sposobem na zachowanie tego statusu jest zrobienie "czegoś" złego. I w trzech przypadkach na cztery wszystkim wyszedł na dobre ten jednorazowy akt zła, być może w przypadku farmera była to kwestia czasów, w których żył. A może tego, że powinien był działać sam, pod osłoną nocy, aby o tym nie dowiedział się nikt. W 1922 najbardziej podobał mi się obraz mężczyzny, takiego "kingowego", jak postać Creeda z Cmętarza zwieżąt, biorącego na siebie całkowitą odpowiedzialność za przyszłość rodziny.
29-08-2011 13:27
mr_mond
   
Ocena:
0
Bardzo trafne spostrzeżenia (mnie też Wilf bardzo mocno kojarzył się z Creedem z "Cmętaża..."), zastanawia mnie jednak, senmaro, w których przypadkach Twoim zdaniem popełniony akt zła wyszedł na dobre popełniającym? Bo trochę nie zgadzają mi się rachunki ;).
29-08-2011 18:22
senmara
   
Ocena:
0
Miałam na myśli akt zła popełniany przez głównych bohaterów, był co prawda odpowiedzią na zło otrzymane (zgwałcona laska i żona, która bierze się za wyrównanie krzywd w imieniu świata kobiet), ale zawsze jest to zło, nie żadne tam nadstawianie drugiego policzka. A kupienie zdrowia kosztem życia przyjaciół? No to już zło-zło, a nawet nie było "przyczyny".
30-08-2011 08:43
Jedimati
   
Ocena:
0
Najnowszy zbiór opowiadań pana Kinga stoją na bardzo wysokim poziomie, są klimatyczne i ukazują drugie złe oblicze każdego z nas. Szczerze polecam, jedynie mam zastrzeżenie do okładki jest bez duszy.
28-10-2012 09:13
~lop

Użytkownik niezarejestrowany
    kryminał?
Ocena:
0
czy ktoś mógłby mi polecić najlepiej opowiadanie, ale może też być książka Kinga, którą bez oporów można zaliczyć nie do horroru, ale do kryminału? osobiście myślałam nad 'Dobrym małżeństwem' z 'Czarnej bezgwiezdnej nocy', ale nie jestem pewna czy to dobry pomysł..
26-03-2013 19:13

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.