» Recenzje » Cud, miód, Malina

Cud, miód, Malina

Cud, miód, Malina
Aneta Jadowska nie tylko tworzy całkiem udane cykle powieściowe, ale ma też na koncie kilka świetnych zbiorów opowiadań. Niedawno na rynku ukazała się antologia Cud, miód, Malina, opowiadająca przygody szalonych kobiet z rodu Koźlaczków. Czy będzie ona równie udana co Ropuszki czy Dynia i jemioła? I co ważniejsze – czy spotkanie z czarownicami będzie tak samo przyjemne jak lektura książek o Dorze, Nikicie czy Witkacym? 

Cud, miód, Malina zawiera 8 opowiadań, których akcja rozgrywa się w Zielonym Jarze i skupia się na poczynaniach wiedźm należących do rodziny Koźlaczków – nieobliczalnych, trochę szalonych, ale też skłonnych do największych poświęceń. W tomie znajdują się ponadto krótki wstęp i podziękowania, a każde opowiadanie zostało opatrzone notatką wyjaśniającą okoliczności jego powstania, jak również umiejscowienie na osi czasu rodu, tak aby minimalizować zagubienie czytelnika.

Dodatkowo autorka zamieściła na początku książki dość rozgałęzione drzewo genealogiczne Koźlaczków, zaczynające się od seniorki rodu Narcyzy, co znacznie ułatwia orientację podczas lektury. Bohaterek drugoplanowych mamy tutaj tyle, że na początku naprawdę trudno je wszystkie spamiętać. Najlepiej zaznaczyć sobie tę stronę – niektórzy czytelnicy mogą chcieć do niej wracać, aby rozeznać się w tym, kto w danej chwili narozrabiał, kto spieszy na ratunek i ile pokoleń dzieli uczestniczki danej rozróby (co wbrew pozorom ma momentami dość duże znaczenie).

Narratorką większości opowiadań jest Malina Koźlak. Nawet jeśli w centrum wydarzeń znajduje się jej matka Aronia, prababcia Narcyza, któraś z ciotek, ciotecznych babek czy kuzynek, to poza jednym tekstem, całą historię poznajemy właśnie z perspektywy Malinki. Chociaż dziewczyna od pierwszych stron budzi sympatię, to początkowo może wydawać się, że brak jej pazura, szczególnie gdy występuje w duecie z bardziej charyzmatycznymi krewniaczkami. Wbrew pozorom można to jednak uznać za jedną z zalet tej książki. Dzięki dystansowi dziewczyny oraz jej lekko ironicznemu spojrzeniu na otaczający ją chaos, odbiorca nie gubi się z kretesem i nie zostaje całkowicie przytłoczony. Kąśliwe komentarze narratorki i jej uwagi dotyczące sytuacji całej rodziny oraz dziedzin magii, w których specjalizują się poszczególne członkinie sabatu, budują złożoną sieć zależności, pozwalając czytelnikowi odnaleźć się w Zielonym Jarze i poznać jego mieszkańców.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Aneta Jadowska starała się poukładać teksty chronologicznie (co w przeważającej części jej się udało) oraz spośród opowiadań nowych i tych wcześniej publikowanych wybrać te ukazujące przełomowe momenty w historii rodziny Koźlaków oraz w życiu samej Maliny.

Idiota skończony był wydany już wcześniej, jednak to od niego rozpoczęła się przygoda Jadowskiej z szalonym klanem wiedźm. Malina po raz pierwszy odkrywa tu swoją magię i zaczyna powolutku rozumieć mechanizmy nią rządzące, dlatego też Idiota... stanowi świetne wprowadzenie do całej antologii – pozwala w mgnieniu oka określić poziom szajby reprezentowany przez bohaterki i przygotować się na to, co będzie dalej.

Cyrograf trójstronny, którego akcja osadzona jest kilka miesięcy po Idiocie..., to opowieść o prawdziwej czarnej owcy w rodzie Koźlaków, nietypowym, bardzo magicznym dziecku, które za przyjaciela zabaw ma ogara piekielnego imieniem Kocik, a także o tym, jak zdolności głównej bohaterki można wykorzystać w ofensywie. To jedno z dwóch najdłuższych (a zarazem najlepszych) opowiadań, które pokazuje pełnię możliwości autorki – umiejętność tworzenia barwnych postaci i budowania napięcia, a także zaskakiwania czytelnika kompletnie nieprzewidywalnymi rozwiązaniami fabularnymi.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Niepozorny talent, cofający się do czasów, gdy Aronia była niepełnoletnia, a sabat Narcyzy niezbyt liczny, to drugi najdłuższy tekst antologii. Pokazuje, jak Zielony Jar traktuje swoje czarownice i co to znaczy być czarownicą w tym miasteczku. Historia przybliża ponadto dwie niezwykle ważne postacie w rodzie Koźlaczek: mamy Maliny w młodości – zanim stała się taka perfekcyjna, zasadnicza i odpowiedzialna – a także jej babci Narcyzy w czasach, gdy przyszłość jej młodego sabatu wcale nie była jeszcze pewna, a stosunek mieszkańców Zielonego Jaru do wiedźm – jednoznacznie wyklarowany. Niepozorny talent porusza, a także niesie ze sobą bardzo pozytywne przesłanie, ale przede wszystkim to świetne opowiadanie, pełne akcji i dramaturgii, które doskonale się czyta.

Nestorka rodu pojawia się w centrum wydarzeń także w opowiadaniach Eskapada Narcyzy Koźlak oraz Stawka większa niż życie wieczne. Pierwsze z nich jest szalone, pokręcone i nieprzewidywalne, jak sama prababcia Narcyza. Jadowska z humorem i niezwykłą pomysłowością opisuje, co może pójść źle, gdy sześć wiedźm nazywających siebie Harpiami, o średniej wieku ponad stu lat i mających w niewielkim poważaniu czyjkolwiek autorytet, postanowi się wybrać na wycieczkę do Las Vegas. Drugi tekst tylko pogłębia portret nestorki, dodając tu i ówdzie kilka kolorów, a także budząc w czytelniku apetyt na więcej tekstów z udziałem mającej gdzieś zakazy i nakazy Narcyzy. Młodsze pokolenie po prostu wymięka w porównaniu z wiekową babunią.

Coś nowego, coś starego, coś niebieskiego z kolei prezentuje (czasami dość skomplikowane) relacje między Maliną i jej siostrą Jagodą oraz ich całkowicie niemagicznym ojcem, który zaprasza dziewczyny na swój ślub. Jak łatwo przewidzieć, podczas uroczystości nie wszystko idzie tak jak powinno, prowadząc do zamieszania na skalę małej lokalnej Apokalipsy.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Trup z jasnego nieba na tle pozostałych tekstów w zbiorze wypada blado, jednak dzieje się tak tylko dlatego, że ma niezwykle silną, mocno angażującą uwagę konkurencję. Ot – podczas obchodów święta letnich zbiorów w Zielonym Jarze znaleziono niezidentyfikowane zwłoki, których obecność może zdecydowanie nadszarpnąć reputację oraz autorytet burmistrzyni miasteczka, Aronii Koźlak. Malina i jej przyjaciel Klon zostają oddelegowani do dyskretnego rozwiązania całej sprawy i ukrycia jej przed wścibskimi mediami. Trup… ma w sobie zdecydowanie mniej dramatyzmu od pozostałych opowiadań, autorka poskąpiła tu też scen humorystycznych, tworząc poprawnie skonstruowaną historię, pozbawioną jednakże tego "czegoś", co pozwoliłoby jej utkwić na dłużej w pamięci czytelnika. Można odnieść wrażenie, iż celem tej opowieści było wyłącznie zaprezentowanie postaci politycznego przeciwnika Aronii, niejakiego Dziurlikowskiego, będącego jedną z kluczowych postaci Zielonej zemsty.

Wspomniana wyżej Zielona zemsta na pierwszym planie lokuje Klona. To ostatnia pozycja w zbiorze a zarazem drugi publikowany wcześniej tekst, jednak niezmiernie ważny dla całej antologii, bowiem przybliża czytelnikom postać przyjaciela, chłopaka oraz niedoszłego/przyszłego narzeczonego Maliny, uczestnika większości jej przygód oraz niezawodnego obrońcy, pomocnika oraz ostoi spokoju w świecie chaosu wywoływanego przez jej rodzinę. Odbiorca będzie miał podczas lektury tego przewrotnego, świetnie napisanego opowiadania niejedną okazję, żeby się pośmiać.

Teksty zamieszczone w zbiorze w przeważającej części są dobre, a nawet bardzo dobre. Zostały skonstruowane niezwykle sprawnie i w sposób przemyślany, bez dłużyzn, z umiejętnie potęgowanym napięciem oraz wyważonymi proporcjami między scenami i historiami bardziej poważnymi a fragmentami humorystycznymi. Dodatkową zaletą lektury są: lekki język, plastyczne, oddziałujące na wyobraźnię opisy i dynamiczne, pełne ciętych ripost dialogi. Jedynie czytelnicy preferujący mroczne, bardziej przytłaczające klimaty powinni trzymać się od Koźlaczków na odległość. Ten nieokiełznany i nieokrzesany klan, mający niezmierzone pokłady szajby i nieprzeciętne zdolności pakowania się w coraz to nowe kłopoty, jest niezwykle ciepły i zabawny, tak jak cała recenzowana antologia – niczym balsam na duszę podczas smutnych zimowych wieczorów. Na szczęście można żywić nadzieję na więcej przygód Maliny i jej rodziny, bowiem łatwo zauważyć, iż przesympatyczni bohaterowie (których po prostu chce się poznać lepiej) zaoferowali czytelnikowi jedynie przedsmak swoich możliwości. Patrząc na rozrysowane przez Jadowską drzewo genealogiczne widać jasno, że autorka zaprezentowała czytelnikowi tylko nielicznych członków tej nieobliczalnej rodziny, a wplecione gdzieniegdzie anegdoty mogące stanowić kanwę niejednego świetnego opowiadania potwierdzają te przypuszczenia.

Prezentowany zbiór to warta uwagi pozycja, stanowiąca wprowadzenie no całkiem nowej serii Anety Jadowsikej. Przy lekturze książki Cud, miód, Malina w równym stopniu będą się bawili miłośnicy prozy tej autorki (jeśli nie są zbyt mocno przywiązani do mroczniejszych klimatów w heksalogii czy serii o Nikicie), jak i czytelnicy kompletnie nie zaznajomieni z jej twórczością – to idealna lektura na początek, dająca pokaz możliwości toruńskiej pisarki.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta
7.83
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Cud, miód, Malina
Cykl: Thorn Universe
Autor: Aneta Jadowska
Wydawca: Sine Qua Non
Data wydania: 31 października 2020
Liczba stron: 416
Oprawa: miękka
ISBN-13: 978-83-8129-812-4
Cena: 44,99 zł



Czytaj również

Afera na tuzin rysiów
Oswajania Nikity ciąg dalszy
- recenzja
Szamański twist
Taniec ze śmiercią
- recenzja
Ropuszki
Thorn Universe w pigułce
- recenzja
Kurczaczek i Salamandra
Młode pokolenie w Thornverse
- recenzja
Harda Horda
Dwanaście niezwykłych opowiadań
- recenzja
Dzikie dziecko miłości
Powrót do Thornu
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.