» Recenzje » Ciemna materia

Ciemna materia

Ciemna materia
Ciemna materia to już piąta część cyklu Star Carrier, czyli jednej z ciekawszych pozycji s-f, jakie ukazują się obecnie na naszym rynku. Powieść niosła ze sobą całkiem spory bagaż oczekiwań, z uwagi na to, że jej poprzedniczka okazała się najlepszym z dotychczasowo wydanych tomów.

Autor podejmuje opowieść mniej więcej w tym samym momencie, w którym rozstaliśmy się z bohaterami Otchłani. Wewnętrzny konflikt na Ziemi rozwija się w najlepsze, stawiając prezydenta Koeniga w dość niewygodnej pozycji strategicznej. Za to Trevor "Piachu" Grey wraz z podległą mu grupą lotniskowców otrzymał dość niewdzięczne zadanie odkrycia zamiarów cywilizacji, która pojawiła się w gromadzie omega Centauri.

Ciemna materia korzysta z tych samych schematów, które pojawiły się w poprzednich odsłonach cyklu. Mamy do czynienia z tym samym konfliktem co wcześniej, z tym, że dość mocno przesunięto środek ciężkości przedstawianych wydarzeń. Tym razem ich epicentrum stanowi rozpad konfederacji i walka między USA a Genewą oraz wszelkie możliwe konsekwencje tego faktu. Wojna z Imperium Sh’daar, choć nadal majaczy gdzieś w tle, obecnie nie stanowi głównego problemu ludzi.

Poza zmaganiami w przestrzeni kosmicznej, których oczywiście nie mogło zabraknąć, spory nacisk położono na walkę wywiadowczą oraz działania na powierzchni planet. W większości były to całkiem niezłe momenty, jednak żaden z nich nie porywał. Do niezbędnego minimum ograniczono za to aspekty polityczne, co akurat wyszło powieści na dobre.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Zawodzi za to element związany z obcymi z równoległego wszechświata, a raczej ich brak. Poza krótkim epizodem nie uświadczymy ich na kartach Ciemnej materii. Ewidentnie ich obecność była jedynie zapowiedzią tego, co czeka nas w kolejnym tomie. Na szczęście poza nimi Ian Douglas wprowadził do swojego uniwersum kolejną rasę, która ma potencjał wywołania znacznego przetasowania w dotychczasowym układzie sił. Boję się jednak, że nowi obcy zapędzą autora w kozi róg, jak było to w przypadku Davida Webera oraz Steve’a White’a w cyklu Starfire. Nawiasem mówiąc, coraz mocniej zaczynają uwidaczniać się podobieństwa między owymi seriami i trudno jednoznacznie ocenić, czy jest to wada czy zaleta powieści.

Piąta część Star Carrier nie zawodzi pod względem wprowadzania nowych pojęć oraz technologii. Po raz kolejny autor potrafi w prostych, żołnierskich słowach (oczywiście wiąże się to z mocnym uproszczeniem) wprowadzać istniejące obecnie teorie, dzięki czemu unika przestojów i pseudonaukowego wydźwięku poszczególnych fragmentów tekstu. Całość czyta się dzięki temu płynnie. Jednak zbyt wiele rzeczy jest powielanych w stosunku do poprzednich tomów, przez co zdarzało mi się pomijać poszczególne akapity, które znałem już wcześniej.

Ponownie wyraźnie zauważalna jest prostota tworzonych przez pisarza sylwetek bohaterów. Jedyną postacią, która w jakikolwiek sposób ewoluowała na przestrzeni 20 lat konfliktu, jest "Piachu". Wszystkie pozostałe przedstawiają ten sam niezachwiany, jednowymiarowy światopogląd, co najwyżej jeszcze bardziej  zradykalizowany. Szczególnie uwidacznia się to w przypadku prezydenta Koeniga, który momentami jest wręcz przerysowany, stojąc okrakiem między poglądami republikańskimi/libertariańskimi, a chęcią zjednoczenia ludzkości pod jednym sztandarem.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Douglas powoli zbliża się do momentu, w którym będzie musiał zakończyć cykl lub wprowadzić do niego inny schemat, niż tylko biedni, zacofani technologicznie Ziemianie walczący przeciw wszystkim, ale jakoś dający sobie radę. Póki co wygląda to jeszcze nieźle, ale z każdą przeczytaną stroną motyw traci na świeżości. Niektóre wydarzenia mogą sugerować lekką zmianę kursu fabuły, ale obecnie trudno jest oceniać, czy następuje ona w prawidłowym kierunku.

Ciemna materia wykazała spadek formy w stosunku do poprzedniczki, ale nadal trzyma nie najgorszy poziom i potrafi przykuć uwagę. Kolejne rozdziały czyta się w ekspresowym tempie, a momentami wydarzenia zmieniają się jak w kalejdoskopie nie pozwalając się nudzić. Nie obyło się oczywiście bez kilku niepotrzebnych przestojów i pomniejszych niedociągnięć, jednak nie jest to coś, co przeszkadzałoby w lekturze. To ewidentnie cisza przed burzą, preludium tego, co czeka nas w szóstym tomie. Z niecierpliwością czekam na więcej.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
7
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Ciemna materia (Dark Matter)
Cykl: Star Carrier
Tom: 5
Autor: Ian Douglas
Tłumaczenie: Justyn Łyżwa
Wydawca: Drageus Publishing House
Data wydania: 23 lipca 2014
Liczba stron: 432
Oprawa: miękka
ISBN-13: 978-83-64030-34-5
Cena: 34,90 zł



Czytaj również

Star Carrier: Otchłań
Epopei kosmicznej ciąg dalszy
- recenzja
Star Carrier: Pierwsze uderzenie
Piloci myśliwców kontra niezwyciężona rasa obcych
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.