Chwila zaćmienia – Brian W. Aldiss

Mocna rzecz

Autor: Beata 'teaver' Kwiecińska-Sobek

Chwila zaćmienia – Brian W. Aldiss
Brian Aldiss zapisał się złotymi zgłoskami nie tylko w fantastyce, ale także w głównonurtowej prozie anglojęzycznej i w poezji. Autor ten zadebiutował w 1955 roku i od tej pory wydawany jest na tyle regularnie, że w wieku 93 lat ma na swoim koncie już ponad osiemdziesiąt publikacji. Od kilku lat wydawnictwo Solaris wydaje przekłady jego powieści, między innymi słynną Trylogię Helikonii. Chwali się to bardzo, bo Aldiss w Polsce zbyt długo pozostawał w cieniu świeżynek wydawniczych, a nie można zapominać, że jego twórczość wpłynęła znacząco na kształt fantastyki, jaką znamy dziś.

Chwila zaćmienia jest zbiorem, na który składa się aż trzydzieści jeden opowiadań o różnorodnej tematyce, a jednocześnie to jedna z czterech antologii w serii Solaris The Best Of.

Choć nie wszyscy kojarzą Aldissa, to jednak wiele osób zna film A.I.. Superzabawki na lato, Superzabawki zimą i Superzabawki na resztę roku to trzy opowiadania, które stały się podstawą filmowego scenariusza. Jednak te krótkie teksty przedstawiają historię małego Davida z dużym dystansem, a słynny projekt Kubrika zrealizowany przez mistrza kina familijnego, Stevena Spielberga, emanuje ciepłem i pozytywnym przesłaniem, którego w twórczości Aldissa próżno się doszukiwać. I taka też jest postawa autora w większości tekstów – Aldiss pozostaje chłodnym, zdystansowanym obserwatorem.

Pomimo nieczułego stosunku do opisywanych historii, da się zauważyć, że w centrum zainteresowania autora bez wątpienia znajduje się człowieczeństwo. Dystans paradoksalnie pozwala Aldissowi zbliżyć się do sedna naszych (współczesnych) problemów bez zbędnej retoryki i nachalnego dydaktyzmu, dzięki czemu czytelnik ma okazję wyciągnąć własne wnioski. Teksty czyta się wspaniale, pomimo że często sprawiają wrażenie historii niedopowiedzianych bądź wyciętych z szerszego kontekstu. Nie jestem pewna, czy Aldiss był inspiracją dla Kelly Link, ale jej teksty mają w sobie wiele cech charakterystycznych jego twórczości.

Najbardziej podobały mi się teksty, w których autor przedstawił kawałek rzeczywistości z groteskowej perspektywy, jak choćby Generał Calex poległ, pożoga na krańcu świata, bułeczki pyszne. Jest to opowiadanie, w świetle którego książki o wojażach kulinarnych nabrały dla mnie nowego znaczenia. O wiele poważniejszy, nieco demagogiczny w wymowie jest ostatni tekst – O tym, jak wrota otwarły się i zamknęły, który można by zrozumieć jako manifest literacki przeciwko czysto rozrywkowej literaturze albo pochwałę prostej egzystencji i kontemplację znaczenia wartości życia. Równie krótki, choć już może nie tak zabawny, jest nieco ironiczny Nieszczęsny, mały wojowniku, w którym autor ukazuje bezsilność uzbrojonego po zęby człowieka współczesnego w starciu z prehistoryczną naturą.

Równie ciekawy, co sprawiający wrażenie wyrwanego z kontekstu jest Lot o zmierzchu, będący krótkim wspomnieniem o pisarce zafascynowanej pewnym gatunkiem chrząszcza. Okazuje się, że kobieta ta miała swoje bardzo osobiste powody, by podążać śladem tego akurat owada. Innym tekstem tego rodzaju jest Mortistan opowiadający o kraju, w którym dyktator pozbawił życia swój lud, a trupy posłużyły za dekorację miasta, które w krótkim czasie staje się obleganą atrakcją turystyczną.

Czasami jednak może okazać się, że Aldiss podał nam przekaz tekstu na tacy. Dzieje się tak w przypadku Historycznego dnia nad jeziorem Dohani traktującego o zbrodni wojennej, Łyżka jest potężniejsza, czyli swego rodzaju bajce o społeczeństwie i dobroczynnym wpływie polityki prospołecznej, lub W stoczni kosmicznej będącej futurystyczną wizją świata, w którym mężczyźni stają się przeżytkiem.

Wśród opowiadań znajduje się też jeden z ciekawszych tekstów komentujących sposoby działania nowoczesnych mediów, a mianowicie Kwiecie eocenu, w którym autor ukazuje osobliwość trendów literackich. Mowa tu o utworze, który przeszedłby bez echa, gdyby nie szum medialny wokół błędnego tytułu i nazwiska pisarza. Autor przypatruje się w nim fenomenowi środków masowego przekazu. Widać też, że są one jednym z jego ulubionych tematów i rozpatruje je z różnych perspektyw, np. w Bezgłowym, który jest opowieścią o samobójstwie emitowanym na żywo, traktowanym jak wielkie show.

Na tle wszystkich opowiadań wyróżnia się także tematyka damsko-męska, w której Aldiss prezentuje dość ciekawy punkt widzenia. Oprócz wspomnianej już W stoczni kosmicznej, w której autor postawił niewygodne pytanie o męskość w przyszłości, można by tu przytoczyć Nigdy nie zapytałeś, jak się nazywam, gdzie poruszył ważkie kwestie ról społecznych, lub Promienie słońca, czyli historię krótkiego związku o nieco niepokojącym zakończeniu. Również tytułowa Chwila Zaćmienia jest historią człowieka marzącego o romansie z pewną ekscentryczną kobietą. Jednak opowiadaniem, w którym autor oczarował mnie swoją wizją nieba, jest Mroczny tłum traktujący o miłości wykraczającej poza śmierć.

Wiara i religijność przyszłości również często przewijają się w zaprezentowanych w zbiorze tekstach. Jednym z najbardziej charakterystycznych jest Klucz do kości, gdzie autor beznamiętnie prezentuje katastrofalne w skutkach rygorystyczne podporządkowanie prawa nakazom wiary. Chwila chwały Evansa to kolejna wizja zaświatów, gdzie dusze wiernych aktywnie uczestniczą w dziele stworzenia i na nowo odkrywają swoje powołanie. W opowiadaniu Taniec Judasza Aldiss wykorzystuje motyw słynnego samobójcy, tym razem jako odradzającego się szaleńca. Symbolika chrześcijańska jest tu jedynie przykrywką dla rozważań nad systemem sprawiedliwości w sytuacji, gdy możliwe jest cofnięcie czasu i ponowne przywrócenie do życia.

Innym tematem, który autor chętnie podejmuje, to świat bez ludzkości lub taki, w którym jest ona osaczona przez inne formy życia. Tę ostatnią sytuację znajdziemy w odwróconej wersji w opowiadaniu Na zewnątrz, w którym obcych można "odsiać" od ludzi tylko na podstawie bacznej obserwacji ich zachowań w sztucznym środowisku. Również świat robotów fascynował Aldissa. Oprócz Superzabawek znajdziemy tu świetne Kto zastąpi człowieka?, opowiadające o grupie robotów, starających się przeżyć w anarchistycznym świecie bez ludzi. Z kolei Kiedy ranne wstają zorze to opowiadanie o wspólnocie duchowej obcych, poszukujących własnego tematu muzycznego na ukoronowanie swojej śmierci. Również wizja pokojowego współżycia z inną formą inteligencji pojawia się w Miasta płoną najlepiej w zerze absolutnym, gdzie autor serwuje nam unię człowieka z wilkiem powoli zyskującym inteligencję równą ludzkiej. W tle majaczą motywy postapokaliptyczne, dodające smaczku tej prostej historii o wędrówce stada wilków i ludzi. Jednak wszystkie te teksty, mimo że ich głównymi bohaterami są obcy, służą kontemplacji typowo ludzkich kwestii – niezależności, poczucia wspólnoty lub wyobcowania.

Oddzielną kategorię, mimo że tak naprawdę teksty umykają jakiemukolwiek szufladkowaniu, można by też utworzyć z tekstów zainspirowanych wydarzeniami historycznymi. Takim jest z pewnością Swastyka, czyli pogawędka z Adolfem Hitlerem ukrywającym się w Belgii pod przybranym nazwiskiem, oraz Tygrys w mroku o człowieku płacącym za obejrzenie na własne oczy żywego tygrysa z menażerii Napoleona. Co ciekawe, tekst jest inspirowany i opatrzony przekładem wiersza Williama Blake’a.

Autor podjął również motyw podróży kosmicznej. Na pokładzie Błogostanu przedstawia historię człowieka, który nie radzi sobie psychicznie z komplikacjami mającymi miejsce podczas długiej misji kosmicznej, a Obiekt okołoziemski traktuje o konsekwencjach podróży w czasie. Ten ostatni tekst zawiera neologizmy podobne do zajdlowskiego języka ludzi przyszłości z Cylindra van Troffa.

Na koniec zostawiłam opowiadania zainspirowanej kulturami odmiennymi niż europejska. Jako pierwsze warto wymienić Wiejskiego oszusta. Jest to dramatyczna historia młodej Angielki, która powodowana troską o życie ojca musi zaufać obcym osobom, nie mającym kryształowo czystych intencji. Pozostałe dwa teksty są w inspirowane kulturą Ameryki Południowej. Pierwszym z nich jest Tarzan wśród Alp, będący opowieścią o właścicielu wędrownego kina, który zmienia sens życia pary w podeszłym wieku. Człowiek z osiołem to z kolei analiza typowej telenoweli, gdzie mężczyźni-dyktatorzy stosują przemoc fizyczną wobec swoich kobiet – obowiązkowo szalonych. Jest to jednocześnie próba zrozumienia, jakie miejsce w kulturze południowoamerykańskiej ma sztuka i rozrywka.

Podsumowując – warto. Jest to książka jedyna w swoim rodzaju, do której z pewnością niejeden miłośnik fantastyki będzie wracać. Dlatego jednym z minusów tej książki jest broszurowe wydanie – miękka okładka i mało atrakcyjna oprawa graficzna. Skondensowana forma tekstów nie czyni z Chwili zaćmienia lektury łatwej i lekkiej, a mimo to – czy może właśnie dlatego - czytanie ich sprawia ogromną frajdę. Surowy, niejednokrotnie telegraficzny styl Aldissa z pewnością wielu z was zaskoczy, ale i uzależni. Życzę przyjemnej lektury.