Cały ten Marvel
Ponad sześć dekad działalności, dziesiątki serii, setki postaci, tysiące zeszytów i albumów, nie mówiąc już o setkach współpracowników, jakich zatrudniał Marvel na przestrzeni lat – próba nawet syntetycznego przedstawienia całego tego bogactwa wydaje się pracą ponad siły jednego człowieka. Dlatego pisząc o historii komiksowego potentata można skupić się na jakimś wycinku, konkretnym okresie, postaci lub serii, twórcy albo – jak zrobił Reed Tucker w Mordobiciu – na konflikcie z innym wydawcą, DC Comics.
Odmienne podejście prezentuje Douglas Wolk w swojej książce Cały ten Marvel. Wbrew tytułowi, ten liczący nieco ponad 430 stron tom nie mógł przedstawić całości działań wydawnictwa, wszystkich publikowanych serii i istotnych wydarzeń, jakie zachodziły przez grubo ponad pół wieku – od skromnych początków do dominacji na rynku historii o superbohaterach, zarówno rysunkowych jak i filmowych. W każdym z rozdziałów książki i oddzielających je interludiów autor skupił się na jakimś konkretnym aspekcie – czy to serii, czy ukazywaniu określonego elementu w marvelowskich zeszytach na przestrzeni rozmaitych serii.
To ciekawa perspektywa, umożliwia bowiem przybliżanie istotnych wycinków bez grzęźnięcia w tysiącach różnych historii, konieczności przedstawiania czytelnikowi zawiłości linii fabularnych niszowych serii i temu podobnych czynników, które tylko zaciemniałyby obraz. Z tego samego powodu kompletnie pominął wszelkie serie będące adaptacjami na komiksowe medium (nawet twórczymi) innych bohaterów niż twory Marvela, stąd na przykład nie dostaniemy informacji o obrazkowych przygodach Conana z Cymerii, niezależnie od tego, że wystąpił on także w crossoverach z innymi postaciami, między innymi członkami grupy Avengers.
Równocześnie, niestety, wybór tematów poruszanych w poszczególnych fragmentach książki dla polskiego czytelnika może być niekoniecznie atrakcyjny czy nawet zrozumiały. Analizowanie, w jakich komiksowych zeszytach pojawili się faktyczni amerykańscy prezydenci można potraktować jako ciekawostkę a poświęcone temu tematowi dosłownie kilka stron da się przeboleć, podobnie jak fragment omawiający ukazanie w komiksach Marvela wojny w Wietnamie, ale cały rozdział o serii Master of Kung Fu i ukazywaniu w niej dalekowschodnich postaci (ze szczególnym naciskiem na – dosłownie – kolor skóry) dla polskich czytelników będzie, najłagodniej mówiąc, niezbyt fascynujący. Seria nie była wydawana po polsku, a temat ukazywaniu w komiksach Azjatów to dla nas kwestia w najlepszym razie odległa.
Oczywiście dostajemy też rozdziały omawiające ważne i ciekawe tematy jak przyczyny popularności serii o X-Menach, które w pewnym momencie zdominowały listy bestsellerów, albo przybliżenie rozłamów wśród Avengers, ale ta dychotomia w znacznym stopniu stanowi o trudności w ocenie książki Douglasa Wolka. Z jednej strony dostajemy w niej fragmenty ciekawe i interesujące, z drugiej – niezbyt zajmujące lub słabo zrozumiałe dla osób spoza USA, nawet pomimo tego, że autor stara się zarysować kontekst konkretnych komiksowych wydarzeń, czy to w innych marvelowskich seriach, czy realnym świecie.
To jednak kwestia, która właściwie bezpośrednio wynika z tego, jak napisany jest Cały ten Marvel. Gdybyśmy mieli do czynienia z jednolitą narracją, mniej interesujące zagadnienia byłyby bardziej rozmyte w treści książki. Jako że dostajemy poszczególne rozdziały skupione na pojedynczych tematach, w bardziej skondensowanej formie poziom ich atrakcyjności dla indywidualnego odbiorcy jest po prostu dużo bardziej widoczny. Ułatwia to lekturę, czytelnik może bowiem stosunkowo szybko zorientować się, czy dana kwestia jest dla niego na tyle ciekawa, by kontynuować lekturę rozdziału, czy woli od razu przejść do kolejnego.
Mimo że na przestrzeni ponad czterystu stron i dwudziestu jeden rozdziałów Wolk porusza niemało zagadnień, to sporo pomija i nieobecność przynajmniej niektórych tematów musi zastanawiać. Choć na przykład poświęcił cały rozdział pionierom Marvela, Stanowi Lee, Jackowi Kirby'emu i Steve'owi Ditko, to nie przeczytamy właściwie nic o innych twórcach, którzy również wywarli istotny wpływ na wiele marvelowskich serii. Zaledwie prześlizguje się po kwestii rywalizacji z DC Comics, zupełnie pomija także temat przejęcia wydawnictwa przez Disneya – rozumiem, że obie te kwestie mogłyby stanowić tematy osobnych książek, ale zignorowanie ich musi zaskakiwać, podobnie jak przemilczenie niektórych biznesowych praktyk, które nie były niczym innym jak ordynarnym skokiem na kasę fanów.
Podobnie jak w przypadku Mordobicia, w trakcie lektury doskwierał mi także brak jakichkolwiek ilustracji, które towarzyszyłyby tekstowi książki. Czym innym jest czytanie opisu komiksowej okładki lub plansz, a czym innym ich zobaczenie, nawet jako pomniejszonych, czarno-białych reprodukcji. Wprawdzie niektóre z grafik, o których wspomina autor, mogę kojarzyć, to wiele pochodzi z zeszytów, które nie były wydane w Polsce, a ich wyszukiwanie w trakcie lektury musiałoby wymagać zbyt wiele czasu i wysiłku, by miało sens.
Niezależnie od tego lekturę książki mogę polecić wszystkim fanom komiksów z logo Marvela. Pozwala spojrzeć z szerszej – i często zaskakującej – perspektywy na obrazkowe historie o superbohaterach, pokazuje je w szerszym kontekście i daje odczuć, jak uniwersum tworzone nieprzerwanie od ponad sześćdziesięciu lat zmieniało się na przestrzeni dekad. Może nie oceniłbym tej pozycji równie wysoko, co Mordobicia, ale książka Reeda Tuckera skupiała się na węższym wycinku historii wydawnictwa, mogła więc być bardziej drobiazgowa – tu siłą rzeczy musiało dojść do dosyć arbitralnej selekcji tematów.
Na koniec warto wspomnieć o pracy tłumacza, którego komentarz otwiera książkę. Komiksy Marvela ukazywały się na polskim rynku nakładem kilku wydawców, te same nazwy i terminy miały różne wersje przekładów, ale wiele innych nie doczekało się tłumaczeń. Stąd wypada docenić ogrom pracy, jakiego musiało wymagać przełożenie tej pozycji w sposób zachowujący zgodność z obowiązującym kanonem (do którego swoją cegiełkę dołożyły też filmy z marvelowskiego uniwersum).
Pozostaje tylko wyrazić nadzieję, że do tych pozycji o historii komiksowych wydawnictw, które mieliśmy przyjemność przybliżyć czytelnikom Poltergeista, jak najszybciej dołączą dalsze. Dzieje branżowych potentatów przez pokolenia kształtujących spory segment kultury popularnej nie tylko w USA ale na całym świecie, to temat w którym wiele jeszcze zostało do opowiedzenia.
Dziękujemy wydawnictwu Insignis za udostępnienie książki do recenzji.
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:



Tytuł oryginalny: All of the Marvels
Autor: Douglas Wolk
Tłumaczenie: Adrian Skowroń
Autor okładki: Johnny Dombrowski
Redakcja: Marek Stankiewicz, Joanna Rozmus
Wydawca: Insignis
Miejsce wydania: Kraków
Data wydania: 4 czerwca 2025
Liczba stron: 440
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 140x209 mm
ISBN-13: 978-83-68053-33-3
Cena: 59,99 zł