» » Bramy światłości. Tom 1

Bramy światłości. Tom 1


wersja do druku

Wielki powrót anielskich zastępów

Redakcja: Tomasz 'Asthariel' Lisek, Daga 'Tiszka' Brzozowska

Bramy światłości. Tom 1
Fani cyklu Zastępy anielskie doczekali się w końcu kontynuacji przygód ukochanej bandy anielskich i diabelskich drani. Zobaczcie, czego można spodziewać się po lekturze.

Królestwo ponownie stoi w obliczu poważnego kryzysu, bowiem anielska podróżniczka i odkrywca Sereda w trakcie jednej ze swych wypraw w nieznane poczuła obecność przypominającą ciepło płynące z łaski Pana. Czyżby stwórca i prawowity władca Królestwa, emanacja Światłości, powrócił? A może to kolejny podstęp Antykreatora? Gabriel organizuje kolejną wyprawę, której celem jest dotarcie w najdalsze rejony Stref Poza Czasem i potwierdzenie tej informacji. Dowódcą ekspedycji zostaje mianowany Daimon Frey, Anioł Zagłady, Tańczący Na Zgliszczach – jeszcze niedawno szaleniec pragnący zniszczyć świat, obecnie powoli odzyskujący swoją pozycję w służbie Królestwa.

Tom pierwszy Bram Światłości od pierwszych stron wciąga czytelnika w wir anielskich i diabelskich intryg, wzajemnych animozji i przyjacielskich sprzeczek, po czym płynnie przechodzi w niezwykle barwną powieść fantastyczno-podróżniczą. We fragmentach dotyczących początków ekspedycji poruszone zostały kwestie zaopatrzenia i logistyki, doboru odpowiednich członków wyprawy oraz wewnętrznych tarć w zespole, który musi nauczyć się współpracować. Jednak w miarę rozwoju opowieści coraz więcej miejsca zajmują zapierające dech opisy dziwów i niezwykłości na drodze podróżników – tworów naturalnych i stworzeń oraz budowli wzniesionych przez inne rasy. Na drodze dzielnych odkrywców  nie zabrakło też oczywiście licznych pułapek i niebezpieczeństw, począwszy od niesprzyjającego terenu, na wrogo nastawionych "tubylcach" skończywszy, zaś pokonywanie każdej z tych przeciwności nadaje książce dynamiki i dramatyzmu, w dużym stopniu zwiększając radość z lektury. Czasami pomysły Kossakowskiej są tak karkołomne i szalone, a zarazem tak świetnie przemyślane i uzasadnione fabularnie, że trudno nie pochylić głowy w geście uznania nad literackim kunsztem oraz wyobraźnią autorki. Pod względem spójności i jakości opowiedzianej historii Bramy Światłości wypadają nadspodziewanie dobrze – brak tutaj wtórności i powielania utartych schematów, czego można się było obawiać w przypadku tak długo wyczekiwanej kontynuacji.

Warto powiedzieć więcej o wspomnianych powyżej opisach kolejnych etapów wędrówki badaczy z Królestwa. Maja Lidia Kossakowska po raz kolejny  w udany sposób pełnymi garściami zaczerpnęła motywy z różnych religii, jednakże tym razem mniejszą rolę odgrywa symbolika kojarzona z chrześcijaństwem, zaś więcej elementów pochodzi z wierzeń hinduistycznych. Jako że po opuszczeniu granic Królestwa szlak wędrówki wiedzie przez krainę Meru, w mitach hinduistycznych będącą krainą bogów, nic więc dziwnego, że drogi bohaterów przetną się z dewami (hinduskimi bogami), nagami (istotami będącymi w połowie wężami, a w połowie mającymi ludzkie ciało), czy też rakszasami (hinduskimi demonami). W książce znajdziemy mroczne opisy podziemnego świata, wywołujące dreszcze obrzydzenia obrazy rzeki Wajtarani niosącej ze sobą wszystko, co dla Hindusów nieczyste, czy też przerażającą wizję Lasu Noży, pierwotnie oddzielającego świat żywych od świata umarłych. Nie można zapomnieć też o pełnych przepychu oraz bogactwa wyobrażeniach miast stanowiących siedziby hinduistycznych bóstw i bogów. Każde kolejne miejsce w tym świecie ma dopracowaną i szczegółową charakterystykę, łatwo trafiającą do czytelnika i zapadającą w pamięć.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Równie dobrze wypada kwestia kreacji bohaterów. Tak jak we wszystkich poprzednich częściach cyklu nie znajdziemy tutaj typowego rozróżnienia na dobro i zło. Anioły bywają egoistyczne i zarozumiałe, nieobcy jest im grzech pychy i bez oporu wysługują się rękami mniej szlachetnych istot, zaś diabły niejednokrotnie potrafią zaskoczyć swoim altruizmem, głębią uczuć oraz oddaniem dla bliskich osób. Jednak w Bramach Światłości dużą rolę odgrywają także inne istoty, które również nie mają jednoznacznej czarno-białej charakterystyki – tak jak wszystkie postacie z tej serii potrafią się wznieść ponad własne ego i pokazać się od najlepszej strony, ale też potrafią dopuścić się największej podłości. U Kossakowskiej granica między dobrem i złem jest niezwykle płynna, zamiast krystalicznej bieli i głębokiej czerni dominują tu odcienie szarości i półcienie. Bohaterowie Zastępów anielskich są aż do bólu ludzcy i to chyba z tego względu tak łatwo jest się z nimi identyfikować.

Jedyny zarzut, jaki można wysunąć w kierunku protagonistów, dotyczy ich tożsamości – poza Daimonem, reszta anielsko-diabelskiej grupy znanej z poprzednich tomów odgrywa w powieści marginalną rolę. Jedynie Lucyfer, Asmodeusz, Gabriel oraz Razjel pojawiają się trochę częściej (chociaż i tak zdecydowanie rzadziej niż we wcześniejszych tomach), zaś tym razem na pierwszy plan wysuwają się postacie nowe – poza wspomnianą badaczką Seredą warci wzmianki są magowie Orfaniel i Nesael (z przesłodką malutką mantikorą o imieniu Puszek), a także niezwyciężeni wojownicy Marutowie. Z pewnością dodaje to książce świeżości i jest kolejnym zabiegiem eliminującym ryzyko wtórności, aczkolwiek nie można się oprzeć pewnemu uczuciu niedosytu i dojmującego braku.

Pierwszy tom Bram Światłości to całkiem udana kontynuacja oryginalnej i nietuzinkowej serii. Powieść czyta się szybko, bez uczucia znużenia czy wrażenia powtarzalności, zaś opowiedziana przez Kossakowską historia jest naprawdę interesująca i trudno oderwać się od jej lektury. Bohaterowie są barwni i wzbudzający sympatię dzięki dobrze nakreślonym charakterom, zaś świat przedstawiony urzeka ogromem wizji, jednakże książce brakuje tego „czegoś” co czyniło poprzednie tomy wyjątkowymi. Powieść można czytać bez znajomości poprzedzających go części, co mogłoby wyjść nawet na korzyść jej lekturze – chociaż sama w sobie jest pozycją bardzo dobrą, to zestawiona z innymi pozycjami z Zastępów anielskich traci nieco swego uroku.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
4.25
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Bramy światłości. Tom 1
Cykl: Zastępy anielskie
Autor: Maja Lidia Kossakowska
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: 13 stycznia 2017
Liczba stron: 420
Oprawa: zintegrowana
Format: 25×195mm
ISBN-13: 978-83-7964-207-6



Czytaj również

Bramy Światłości. Tom 3
Droga ku Jasności
- recenzja
Bramy światłości. Tom 2
Tułaczka w dżungli
- recenzja
Takeshi. Taniec tygrysa
Wojownik bez broni, tygrys bez kłów
- recenzja
Takeshi. Cień śmierci
Film do czytania
- recenzja
Enclave: Zakon krańca świata
Zostać wybrańcem mistycznego Drzewa
- recenzja
Enclave: Zakon Krańca Świata
Z kamerą wśród pudeł #06

Komentarze


postapokaliptyk
   
Ocena:
0

moim zdaniem najgorsza z części, infantylna, tematy zaopatrzenia i wewnętrznych tarć w karawanie najlepiej opisuje problem zabrania na misję Pimpusia (sic!), liczyłem, że w raz z upływem czasu od ostatniej powieści kolejna będzie bardziej dojrzała, a dostałem czytadło dla gimbazjalisty

11-02-2017 15:55

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.