Blackout

Europejskie ciemności

Autor: Bartosz 'Zicocu' Szczyżański

Blackout
Blackout to trzecia powieść austriackiego pisarza Marca Elsberga. Autor po raz kolejny bierze na warsztat swój ulubiony gatunek: thriller. Tym, co w jego najnowszym tekście najciekawsze, jest jednak temat: terroryzm energetyczny.

Któregoś dnia w Europie gasną światła, nie ma to jednak nic wspólnego ze spokojnym snem czy nadchodzącym dniem. W mroku pogrążają się najpierw Włochy i Szwecja, niedługo potem przychodzi pora na resztę kontynentu. W kolejnych elektrowniach dochodzi do poważnych awarii, z którymi operatorzy nie potrafią sobie w żaden sposób poradzić. Co doprowadziło do energetycznej katastrofy? Czy to możliwe, aby za całym dramatem stali terroryści?

Blackout w przywołanej na okładce recenzji ze Sterna został określony jako thriller naukowy. Od samego początku przygody z powieścią Marca Elsberga można poczuć, że świetnie opanował on rzemiosło – czy też sztukę – tworzenia książkowych dreszczowców. Już prolog wiele mówi o całości. Składa się on z krótkich, urywanych scen skupionych na najróżniejszych bohaterach: ratującym się z wypadku samochodowego Włochu, czwórce podróżujących po Alpach kobiet, kolejnych operatorach i nadzorcach elektrowni. To wysokie tempo rozwoju wydarzeń utrzyma się aż do końca, choć z czasem sytuacja nieco się wykrystalizuje i okaże się, że protagonistą jest Piero Manzano, włoski haker. Elsberg szalenie skomplikuje jego losy, na każdym kroku rzucając mu kłody pod nogi, dzięki czemu Blackout wypełniony jest nagłymi zwrotami akcji, wciąga jak odkurzacz i nieustannie trzyma w napięciu.

Takie podejście do powieści ma oczywiście swoje konsekwencje w bardzo uproszczonych portretach psychologicznych postaci. W przypadku Manzano i tak czytelnik dowiaduje się sporo (Elsberg porusza sprawę jego dosyć skomplikowanej przeszłości), ale właściwie wszyscy pozostali bohaterowie sprowadzeni zostali zaledwie do banalnych zarysów. Ballard nie podejmuje żadnej ważnej decyzji, pozwalając nieść się nurtowi wydarzeń, wielokrotnie przywoływanej energii Shannon jakoś nie można zauważyć, a rzekomo diaboliczny Pucao okazuje się po prostu nudny. To oczywiste, że skupianie się na głębokich rozterkach kolejnych postaci nie jest tym, czego odbiorcy szukają w thrillerach, ale Elsberg poszedł po linii najmniejszego oporu, co może irytować.

Analiza Blackoutu wymaga odniesienia się nie tylko do jego walorów literackich, ale także tematyki, którą porusza autor – w końcu to nie tradycyjny dreszczowiec, a technothriller. Z własnego doświadczenia wiem, że energoelektronika i komputerowe systemy sterowania to dyscypliny tyleż ciekawe, co skomplikowane. Dlatego też od razu zadałem sobie pytanie: co laik zrozumie z wywodów Elsberga? Odniosłem wrażenie, iż pisarz nie poradził sobie z odpowiednim opakowaniem i przedstawieniem fachowej wiedzy. Dla kogoś zupełnie niezorientowanego w tematyce fragmenty poświęcone systemom SCADA i inteligentnym licznikom będą mętne (na szczęście ostatecznie nie utrudnia to zrozumienia toku wydarzeń), dla osób z nią oswojonych – zupełnie niepotrzebne.

Warto przyjrzeć się także globalnym skutkom tytułowego zaciemnienia, czyli wątkowi katastroficznemu. Elsberg nie jest szczególnie brutalny i raczej unika pokazywania przemocy. Najwięcej miejsca poświęca opisom obozów przejściowych, w których mieszkają ludzie pozbawieni żywności i wody. Szkoda, że autor tak ściśle podąża śladami Manzana i rzadko pokazuje to, co w czasie jego śledztwa dzieje się w różnych zakątkach Starego Kontynentu. Wydaje się, że ten wątek skrywa spory potencjał – a autor powraca do niego bardzo rzadko.

Blackout to bardzo dobra powieść rozrywkowa. Marc Elsberg zręcznie prowadzi ciekawy wątek europejskiego zaciemnienia, a obszerny tekst wciąga na tyle, że trudno się od niego oderwać. Jeżeli szukacie technothrillera z pomysłem, z pewnością powinniście rozważyć sięgnięcie po tę pozycję.