Beowulf - Robert Stiller

Średniowieczny epos i kilo złośliwości

Autor: Bartłomiej 'baczko' Łopatka

Beowulf - Robert Stiller
Beowulf to średniowieczny epos o walce tytułowego bohatera z Grendelem, potworem pustoszącym Skandynawię. Niedawno, nakładem wydawnictwa Vis-a-Vis/Etiuda ukazało się w Polsce tłumaczenie tego tekstu, reklamowane słowami J.R.R. Tolkiena, autorstwa Roberta Stillera.

Trzeba przyznać, że jest to bardzo sprytny zabieg marketingowy – oprócz wzmianki okładkowej o mistrzu fantastyki, nie uświadczy się żadnych jego słów w tej pozycji. Ta książka to popis, zarówno translacyjny jak i erystyczny, Roberta Stillera.

Tłumacz stworzył polską wersję Beowulfa w oparciu o oryginalny staro-angielski tekst (co w przypadku poprzednich przekładów nie zawsze było normą). Zastosował on wiersz aliteracki, niezbyt częsty w polskiej literaturze – na początku można mieć problemy z przyzwyczajeniem się doń, lecz z biegiem czasu czyta się go coraz lepiej. W książce tej znajduje się także wersja legendy o Beowulfie spisana prozą, dla tych, którzy nie są w stanie przebrnąć przez wersję wierszowaną.

Jednak meritum tego dzieła to eseje Stillera. Jego Beowulf po 1400 latach wnikliwie opisuje początki legendy, jej pochodzenie, umiejscawia w przestrzeni etymologię imienia głównego bohatera oraz drogę jaką przeszedł oryginalny tekst, by zostać uznanym za dzieło światowej klasy. Ten jak i inne jego teksty są bogatym źródłem wiedzy na temat języka i znaczeń poszczególnych słów, fleksji czy wersyfikacji. Jednak większość treści tych esejów to wytykanie przez niego błędów innym tłumaczom, wyzłośliwianie i kpienie z ich pomyłek, obrażanie ich inteligencji i wyborów translatorskich - dostaje się także przekładom zagranicznym m.in. irlandzkiemu oraz J.R.R. Tolkienowi. Ataki te Stiller przeprowadza z pasją równą Barańczakowi, krytykującego inne niż jego przekłady dzieł Szekspira.

I o ile powyżej wymienione teksty, oprócz złośliwości, prezentują wysoki poziom merytoryczny i są po prostu dobre, o tyle ilustracje, tak na okładce, jak i w środku książki są po prostu koszmarne – dobrane przypadkowo, bez żadnych związków z tekstem, na dodatek wyglądają brzydko.

Beowulf w tłumaczeniu Stillera to dobra okazja by zapoznać się z tym fascynującym eposem i dowiedzieć się o nim czegoś więcej. To także ciekawe źródło wielu informacji językowych – więc jeżeli nie przeszkadza wam lekko przerośnięte ego tłumacza, zachęcam do zapoznania się z tą pozycją.