Laszlo Kovic jest rezydentem CIA w Szanghaju. Wbrew swojej woli, pod naciskiem szefa będącego raczej politykiem niż szpiegiem, zostaje wysłany wraz z grupą marines, aby przejąć północnokoreańskiego programistę, twórcę oprogramowania dla programu nuklearnego swojego kraju. W trakcie operacji sprawy przybierają jednak zły obrót – wszyscy Amerykanie poza Kovicem giną, on sam zaś cudem powraca do centrali. Szybko staje się jasne, że gdzieś był przeciek. Odstawiony przez Agencję na boczny tor, podejrzewany o nieczystą grę tak przez swoich, jak i przez Chińczyków oraz ścigany przez zabójców, agent musi zrobić co w jego mocy, by dotrzeć do prawdy.
Choć fabuła książki, poprzedzająca fabułę gry i częściowo się z nią zazębiająca, traktuje o szpiegowskich intrygach, nie należy do przesadnie skomplikowanych, a miłośnicy realistycznej prozy sensacyjnej w stylu Clancy’ego będą musieli obejść się smakiem. Odliczanie do wojny przypomina bowiem raczej scenariusz nowego filmu o Bondzie. Strzelaniny, pościgi ulicami miast, nieprawdopodobne wybuchy i unikana o włos śmierć; pojawia się nawet klasyczna, położona na odludziu twierdza geniusza zbrodni. Trzeba jednak przyznać, że podczas lektury nie sposób się nudzić, gdyż wydarzenia mkną błyskawicznie, nie pozostawiając zbyt wiele czasu do namysłu nad ich sensownością, dzięki czemu absurdalność niektórych zwrotów akcji nie jest aż tak dotkliwa. Miłośnicy wartkiej akcji powinni być więc zadowoleni.
Na plus należy również zaliczyć kreację postaci – wyróżniającą się przynajmniej jak na standardy gatunku. Główny bohater to typowy twardziel o ironicznym poczuciu humoru, który potrafi wzbudzić sympatię czytelnika (oraz zadziwić swoją odpornością na obrażenia – nawet upadek z kilkudziesięciu metrów spowalnia go jedynie na chwilę). Trudno w jego przypadku mówić o skomplikowanej osobowości, choć czasami autor stara się sugerować jakieś wewnętrzne dylematy, rozterki czy uczuciowe katusze. Także wielu bohaterów drugo- i trzecioplanowych (z których część, np. Jin Jié, Hannah, komandor Garrison czy, jeżeli już o tym mowa, sam Kovic, powinna być znana fanom gry) zapada w pamięć, gdyż zdecydowana większość napotykanych postaci ma jakiś wyróżnik, czasem komiczny, czasem bardziej poważny. Czy to wspaniale przerysowani, amerykańscy do bólu komandosi, czy chińska panna Moneypenny, czy były członek sił specjalnych będący wielkim miłośnikiem samochodów – lista osobliwych, zabawnych lub po prostu interesujących indywiduów ciągnie się długo. Do tego doliczyć należy sprawnie napisane dialogi, co jakiś czas błyskające perełką humoru. Zawierają one również liczne odniesienia do rzeczywistych marek, filmów i kreskówek, co na pewno dodaje książce autentyzmu (jakby to dziwnie nie brzmiało w kontekście absurdalnie nieprawdopodobnej fabuły), jednak nie każdemu musi to przypaść do gustu. Na takim tle zaskakująco słabo wypadają antagoniści, którym zupełnie brak mrocznego uroku, oczekiwanego od geniuszy zbrodni z prawdziwego zdarzenia. Są raczej nijacy i nieciekawi; na szczęście zwykle pojawiają się jedynie na chwilę.
Odliczanie do wojny to kawał dobrej, popkulturowej literatury rozrywkowej. Fabuła jest płytka i absurdalna, ale wciąga i trzyma w napięciu aż do końca, kreacja postaci stoi na przyzwoitym poziomie, a trafiające się czasem elementy humorystyczne dodatkowo poprawiają odbiór całości. Jeżeli ktoś nastawia się na głębokie doznania, mroczne dylematy czy wyrafinowane intrygi, to się rozczaruje. Jeżeli jednak oceniać książkę jedynie przez pryzmat dostarczanej zabawy, to pozycja ta zasługuje na wysoką notę. Polecam fanom prostej prozy sensacyjnej, niezależnie od tego, czy grali w Battlefielda 4, czy nie.