Assassin's Creed: Objawienia - Oliver Bowden

Orientalna podróż

Autor: Krzysztof 'daft_count' Mroczko

Assassin's Creed: Objawienia - Oliver Bowden
Czwarta odsłona przygód Ezia Auditore, stojącego na czele Bractwa Asasynów, prowadzi nas przez Morze Śródziemne do Konstantynopola i okolicznych terenów Azji Mniejszej, gdzie narodziło się Bractwo. Tę podróż odbędziemy nie tylko w przestrzeni, ale także w czasie - do epoki wypraw krzyżowych. Po raz kolejny odkryjemy mnóstwo tajemnic przeszłości oraz będziemy świadkami wielu potyczek i bitew, jakie toczą ze sobą asasyni i templariusze, próbujący zatriumfować nad światem. Czy również tym razem przeniesienie komputerowej gry na papier utrzymało się na poziomie, który nie sprawi zawodu swoim czytelnikom?

_____________________


Assassin's Creed: Objawienia podejmuje losy Ezia cztery lata po zakończeniu poprzedniej części jego przygód. Tym razem bohater wyruszy w podróż na wschód, do Konstantynopola i w jego okolice, by odszukać kolejne stare artefakty bractwa oraz jeszcze lepiej poznać znaczenie walki, której poświęcił całe życie. Jak zdążyliśmy się już przyzwyczaić, jego poczynaniom będą towarzyszyli wrogowie w postaci bezwzględnych templariuszy. Mimo przeciwności losu, Ezio niezmiennie będzie parł naprzód ze wszystkich sił, aż do ostatecznego celu. Gromadzone przez niego starożytne klucze otworzą wrota jaskini, która ujawni przed nim prawdę. Niestety, okaże się ona trudna do zrozumienia. Co więcej, przywódca Bractwa odnajdzie także coś jeszcze...

Objawienia nie niosą w sobie żadnej rewolucji, ponieważ nie taka jest ich rola. Bowden w swej kolejnej książce sięga po znane już czytelnikom serii elementy, tworząc znajome i nowe postacie. Możemy znaleźć tu dokładnie te same składniki, które pojawiły się już w poprzednich częściach cyklu. Prawdziwe osoby i wydarzenia historyczne przemieszane z legendami oraz czystą fantazją, bardzo szybki rozwój wypadków i ogromna liczba scen walki, tworzą wspólnie dość jednorodną całość, nie pozwalającą czytelnikowi nudzić się od pierwszej do ostatniej strony. Towarzyszenie Ezio Auditore w jego kolejnych przygodach, gdzie dynamicznie opisane walki przeplatają się z poszukiwaniami kolejnych artefaktów, na pewno zapewnia rozrywkę na długi zimowy wieczór. Wszyscy miłośnicy i miłośniczki powieści z gatunku płaszcza i szpady nie powinni być rozczarowani. Dostaną dokładnie to, czego się spodziewają.

Nie da się jednak ukryć, że książka zbudowana jest dość schematycznie, tak jakby autor właściwie nie miał już oryginalnych pomysłów na to, jak zapełnić kartki swojej powieści. Poszczególne wątki albo nie wiążą się ze sobą w całość, pozostając jedynie epizodycznymi opisami, albo zarysowane są jedynie pobieżnie, bez choćby próby stworzenia czegoś na kształt głębi psychologicznej postaci. To, co jeszcze obecne było w dwóch pierwszych częściach cyklu, zostało poświęcone w imię przyśpieszenia tempa akcji. Być może dzięki temu zabiegowi lektura rzeczywiście stała się bardziej pociągająca ze strony przygodowej, niemniej nie da się ukryć, że na pewno straciła na wiarygodności opisywanych wydarzeń. W efekcie, z czegoś, co mogło być dobrą książką przygodową z niezłą częścią historyczną, stała się jedynie opisem tysiąca i jednej przygody, które na dobrą sprawę mogłyby się rozegrać w dowolnych scenografiach. Wielka szkoda, bo Bowden dowiódł w początkowych tomach cyklu, że jest w stanie połączyć dynamikę powieści przygodowej z szerszym i ciekawie opisanym tłem historycznym. Niestety, w Objawieniach nie podjął się tego zadania, co nieco obniża przyjemność płynącą z czytania.

W trakcie lektury trudno nie odnieść wrażenia, że ostatnia część cyklu jest jednocześnie tą najsłabszą. Wszystkie znane z poprzednich tomów chwyty zostały – lepiej lub gorzej – odegrane, ale nawet pojawiający się niejako automatycznie zarzut powtarzalności nie jest tym największym, jaki można postawić Objawieniom. Niechlubna w tym wypadku palma pierwszeństwa musi przypaść wspomnianej wyżej szkicowości narracji. Brakuje tu głębi, autor nie ma pomysłu na dalszy rozwój powieści, co niestety widać w wielu miejscach książki. W efekcie, rozwiązanie starożytnych tajemnic bractwa asasynów niczego nie wyjaśnia, mnożąc jedynie pytania w głowie czytelnika. Ostatnie strony zaś, nie pomagają w zrozumieniu nie tylko tej części przygód Ezia, ale całości cyklu. Trudno się oprzeć wrażeniu, że tkwiący w serii potencjał został zmarnowany. Szkoda, bo opowieść o tajemnej walce o panowanie nad światem zapowiadała się naprawdę nieźle. Niestety, z jakichś nieznanych przyczyn, ta misja nie powiodła się autorowi. Trudno zatem dłużej ukrywać, że to bez wątpienia najgorsza część serii, a jej lektura przypadnie do gustu jedynie fanom. Cała reszta czytelników zapewne dobrnie do końca jedynie siłą rozpędu, pochodzącą od tempa przewracania kartek.