Apostata
Rytuały, kultyści i nuda
Apostata to zbiór trzech powiązanych fabularnie opowiadań traktujących o przygodach pary funkcjonariuszy Wydziału do spraw Okultyzmu Departamentu Policji miasta Denet, będącego stolicą Republiki – dwukrotnie jest to kapitan Arthur Wellington, który wpierw prowadzi śledztwo w sprawie serii rytualnych morderstw, a potem zostaje wysłany do owianego złą sławą Czarnego Lasu by spacyfikować panoszący się tam kult. Za trzecim razem z kolei obserwujemy dochodzenie w sprawie zabójstwa prominentnej czarodziejki, prowadzone przez Karla Hangbecka.
Nie jest mi łatwo jednoznacznie zaklasyfikować teksty zawarte w omawianym zbiorze. Trudno je określić jako pełnoprawne kryminały, gdyż wątek śledztwa, choć obecny w mniejszym lub większym stopniu w każdym z nich, zawsze jest traktowany po macoszemu – dochodzenie rozwija się w zasadzie samo, przy minimalnym udziale bohaterów, a intryga za każdym razem jest bardzo prosta. Akcja jest tu z kolei zbyt wolna, a ekspozycje zbyt częste i ciężko podane, by mówić o tekstach sensacyjnych. Mimo obecności demonicznych kultów i krwawych rytuałów, nastrój nie jest tu dość gęsty, by można by choćby rozważyć przypięcie opowiadaniom łatki horrorów. Trudno oprzeć się wrażeniu, że autor próbował złapać zbyt wiele srok za ogon, przez co lektura, choć nie można jej określić jako nudną, nie budzi też szczególnych emocji.
Dzieje się tak również za sprawą raczej przeciętnej kreacji postaci. Choć autor włożył nieco wysiłku w zarysowanie osobowości głównych bohaterów, to i tak są oni nieciekawi, brak im cech, które nadałyby im nieco człowieczeństwa i dodały głębi. W bardziej sensacyjnym czytadle tego typu bohaterowie mieliby szansę się sprawdzić, gdyż wartka akcja mogłaby zamaskować ich niedostatki, tutaj jednak fabuły posuwają się do przodu powoli, mamy więc dużo czasu, by dostrzec wszelkie niedociągnięcia. Nie pomaga też fakt, że postacie drugoplanowe i antagoniści to zwyczajne wydmuszki bez krzty osobowości, jednowymiarowe do bólu, a czasem wręcz komicznie przerysowane.
Widać jednak, że ani fabuła ani kreacja postaci nie była dla autora najważniejsza w trakcie pisania. W pozycji tej prym wiodą realia. Czarnecki wiele czasu poświęca na opisanie czytelnikowi świata Ekumeny, od dziesiątek lat rozdartego wojną dwóch mocarstw i nieustannie balansującego na krawędzi zagłady przez czyhające na ludzkość mroczne siły. Nie sposób odmówić temu uniwersum pewnego uroku, a autor wykonał tu sporo dobrej roboty, pokazując go z różnych perspektyw, ubarwiając świat detalami i ciekawostkami, wrzucając tu i ówdzie interludia w postaci pomagających zbudować nastrój wyjątków z fikcyjnych książek i tym podobnych smaczków. Poznaje się to uniwersum z zainteresowaniem – a byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie dwa mankamenty.
Pierwszy to wspomniane już częste i ciężko podane ekspozycje, często w postaci dialogu postaci tłumaczących sobie nawzajem coś, co obydwie powinny rozumieć. Ciężko oczywiście zbudować tak bogaty obraz świata bez uciekania się do tego typu zabiegów, ale tu zabrakło nieco wyważenia, przez co lektura momentami bywa męcząca – szczególnie, gdy autor chce się upewnić, że czytelnik zapamięta informację, która później będzie potrzebna do zrozumienia fabuły, więc tłucze go nią po głowie do upadłego. Drugim mankamentem jest fakt, że spora część elementów uniwersum to zapożyczenia. Jest tu oczywiście ogrom nawiązań do mitologii Cthulhu, od samych Przedwiecznych, przez postać szalonego Araba Abdula Alhazreda, aż po nazwy geograficzne (choć Leng jest tu wyspą, nie płaskowyżem). Ekumena nieco zbyt bardzo przypomina też nasz własny świat (z pewnymi uproszczeniami) – tamtejsza wojna jak żywo przypomina pierwszą wojną światową z dodatkiem magii, a zaludniające uniwersum nacje często prezentowane są w taki sposób, że wydają się raczej kalkami stereotypów, niż stworzonymi przez autora ludami. Słowem – choć nie można powiedzieć, że Ekumena to świat całkowicie odtwórczy, to jednak nie sposób oprzeć się wrażeniu, że autor raczej składa w nowe kształty znane już klocki, zamiast dodać coś od siebie.
Apostata to pozycja, która nie pozostaje w pamięci na długo. Przeciętne, niezbyt porywające fabuły, nijaka kreacja postaci i bogaty, acz odtwórczy świat sprawiają, że nie ma tu nic, co wzbudziłoby większe emocje lub zaciekawiło. Przeczytałem bez bólu, ale i bez większej przyjemności.
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:



Autor: Łukasz Czarnecki
Wydawca: Insignis
Data wydania: 9 marca 2022
Liczba stron: 480
Oprawa: twarda
Format: 140x209 mm
ISBN-13: 978-83-66360-84-6
Cena: 44,99 zł