Amnezjak

SF dobre jak rzadko

Autor: Bartłomiej 'baczko' Łopatka

Amnezjak
9 opowiadań i mikropowieści – to cała prozatorska twórczość Jakuba Nowaka, jaka ukazała się w nieco ponad dekadę, co oznacza mniej niż jeden tekst na rok. Autor gościł na łamach Nowej Fantastyki, Czasu Fantastyki, pojawiał się w antologiach fantastycznonaukowych Powegraphu i jednej Agencji Wydawniczej Runa, i nigdy nie zawodził. Dlatego też tak ucieszyła mnie wiadomość o zebraniu wszystkich tekstów Nowaka i opublikowaniu ich w zbiorze Amnezjak przez wydawnictwo Kosików.

I to jest chyba jedyne rozczarowanie, jakie może tutaj spotkać fana intrygującej i niesztampowej fantastyki naukowej – jeżeli ktoś wiernie śledził kolejne publikacje Nowaka to niestety, ale nie znajdzie tu nic nowego. Nie udało się przygotować żadnego premierowego tekstu na to zbiorcze wydanie.

Zbiór otwiera rozgrywający się pod koniec XIX wieku Festiwal, przypominający nieco fabularnie Czterdzieści i cztery czy Zadrę Krzysztofa Piskorskiego – obserwujemy jak Polacy pod zaborami chwytają się wszystkich środków (w tym nadnaturalnych), aby nasz kraj odzyskał niepodległość. Jednak tutaj na pierwszy plan wychodzi zdecydowanie wkroczenie czynnika nadnaturalnego w naszą rzeczywistość: Kresy, Grzybsta, tytułowy groteskowy i przerysowany Festiwal. To one oraz ich wpływ na głównego bohatera, to jak człowiek dostosowuje się do okoliczności są głównym tematem tego tekstu. Równie ważnym wątkiem jest miłość – która, jako motyw, towarzyszy niemal każdemu utworowi Nowaka w takiej czy innej postaci. Można się nieco zżymać na pójście autora fabularnie w wątki bardziej mesjańskie (genialna prezentacja Adama Mickiewicza), ale do samego wykonania nie da się przyczepić. Dalej mamy Dziwne dni, czyli odautorską fantazję na temat ostatnich dni Jima Morrisona, gdyby miały one miejsce w Gdańsku. A sprawę kryminalną, mieszając się w życiorysy Morrisona i Manziarka, rozwiązuje tu… kapitan Żbik. To zrodzona z muzycznej fascynacji autora podróż pełna narkotyków i oniryzmu – na pewno nie tak wciągająca i hipnotyzująca, jeżeli nie zna się historii The Doors.

Następne w zbiorze jest Ekwilibrium, pierwsze twarde science fiction. To historia o walce ze sobą słowiańskich AI-bogów, które korzystają z ludzi i ich świadomości jako narzędzi. I to głównie o konflikcie (czy może konieczności zaistnienia symbiozy) między biologicznym a cyfrowym traktuje ten tekst. Po nim Rychu znany z Głosu Lema  - przedstawiony i odpowiednio fantastycznie przerobiony fragment z życia Philipa Dicka, w którym pisał listy do FBI na temat LEM-a. Retro z Roku po końcu świata to przerobiony na polską modłę -punk (coalpunk?) z hakerami, politycznymi zsyłkami do kopalń i PRL-em. Można by się śmiać, że to swojska przeróbka Gibsona, ale Nowak świetnie zgrywa tu ciężką i przygnębiającą atmosferę z kilkoma ciekawymi koncepcjami. Ciężki metal to kolejny tekst o przenikaniu się naszej rzeczywistości z drugą, wrogą, destruktywną, która nas zatruwa mentalnie (memicznie), chcąc doprowadzić do naszej fizycznej zagłady (trochę w klimatach Ostatniej Rzeczpospolitej Tomasza Kołodziejczaka). Dominiczka mówi jest z kolei ciekawym wglądem w krótkoterminową przyszłość, kiedy rozwój sieci i przesyłu danych pozwoli na "zanurzanie" się w informacjach, a trendy i memy będą dominować nasze codzienne życie. Choć początek tego nie zapowiada, to opowiadanie niesie spory ładunek emocjonalny i stawia pytanie o granice człowieczeństwa.

Zimno gdy zajdzie (znany już z Pożądania Powergraphu) jest chyba najbardziej poruszającym z wszystkich opowiadań tego zbioru. Traktuje o świecie, w którym istnieje fenomen – zmarli czasem powracają do życia w innych ciałach. A co wyniknie z sytuacji, kiedy w ciele syna powróci jego ojciec? Nowak wnikliwie analizuje tutaj mechanizmy pożądania, rozbiera relację międzyludzką na czynniki pierwsze i, równie dobrze, szarpie za struny emocjonalne czytelnika. Pozostaje jeszcze tytułowy Amnezjak, najbardziej niesztampowy i świeży tekst ze zbioru. Autor eksploruje tu kwestię globalnej pamięci, świadomości, tożsamości, tworzenia historii, jakiegokolwiek sensu życia, kiedy pozostawieni w twierdzy, nazywający się na modłę postaci z historii Polski, ludzie (ludzie?) snują własne pieśni o swoim życiu i ślą wsparcie dla wielkiej wojny toczącej się (ale czy wciąż?) w kosmos.

U Nowaka najbardziej cieszą dwie rzeczy. Pierwsza to naprawdę spora oryginalność – pomimo wskazanych pobieżnych podobieństw do innych twórców, to obecnie w Polsce nikt nie tworzy takiej fantastyki, takiego science fiction jak autor Amnezjaka. Obecnie coraz więcej rodzimych twórców decydujących się na SF idzie bardziej w stronę space opery (Paweł Majka, Robert Szmidt, Michał Cholewa), a Nowak tekstami takimi jak Ekwilibrium, Ciężki metal czy Amnezjak próbuje wypełnić lukę hard sf z prawdziwego zdarzenia obecną na naszym rynku; niektórzy w entuzjastycznych pochwałach nazywają go nawet następcą Jacka Dukaja.

Inną cechą wyróżniającą jego twórczość jest praktycznie całkowita nieobecność tak zwanych infodumpów. Nowak nie idzie na łatwiznę i wrzuca czytelnika w często nieintuicyjne oraz dziwne światy, i oczekuje od niego, że sam zrozumie panujące tam zależności oraz dopowie sobie brakujące elementy układanki, dzięki którym powstanie logiczny i dobrze skomponowany obraz rzeczywistości odautorskiej.

Trudno nie polecić Amnezjaka. To rzadki przykład złożonej i przemyślanej fantastyki (głównie) naukowej. I można tylko żałować, że Jakub Nowak nie tworzy częściej.