Intel Extreme Masters Katowice 2016

Gra na żywo? Czemu nie!

Autor: Joanna 'Shadov' Walczak, Marcin 'Karriari' Martyniuk

Intel Extreme Masters Katowice 2016
W dniach 4–6 marca odbyła się jedna z największych imprez w branży komputerowej – Intel Extreme Masters. Z tej okazji katowicki Spodek stał się areną zmagań e-sportowców. Gracze zmierzyli się w popularnych tytułach: League of Legends, Counter-Strike: Global Offensive, StarCraft II, Heroes of the Storm i Hearthstone, a łączna pula nagród dla zawodników wyniosła 500 000 dolarów. Chociaż dla niektórych oglądanie grających ludzi wydaje się nudne, arena była po brzegi wypełniona kibicami. Oczekiwania postawione organizatorom w przypadku tak ważnej imprezy zostały w pełni spełnione – atmosferę panującą w Spodku niełatwo oddać słowami.

Finały w e-sporcie

W zmaganiach wzięło udział wiele zespołów, ale większość rozgrywek była zamknięta dla zwiedzających. Dopiero od fazy ćwierćfinałowej batalie były emitowane na żywo na ogromnych ekranach, przy których gromadziły się rzesze kibiców. W potyczkach uczestniczyło: dwanaście drużyn w turnieju Counter-Strike: Global Offensive w tym grupa z Polski Virtus.pro; osiem drużyn zmagających się w League of Legends, oraz trzydziestu zawodników rywalizujących w StarCrafta II. Virtus.pro po wyjściu z fazy grupowej w ćwierćfinale trafili na Fnatic, co dość szybko zakończyło ich udział w mistrzostwach wynikiem 2:0 na korzyść Szwedów, którzy ostatecznie zatriumfowali w tej konkurencji. Podobna sytuacja spotkała naszego rodaka Artura 'Nerchio' Blocha, ten niestety uległ 3:0 w półfinale StarCrafta II późniejszemu zwycięzcy o pseudonimie Polt, który wygrał w finale z Norwegiem Snute'em 4:2.

Polski akcent znalazł się także w rozgrywkach Heroes of the Storm, ale drużyna Virtus.pro została pokonana w półfinale przez mYinsanity 2:1, którzy z kolei zostali w ostatniej rundzie rozbici przez Team Dignitas, przegrywając wszystkie trzy rundy.

Do finałowej rywalizacji w CS: GO stanęły dwie pięcioosobowe drużyny: szwedzka grupa Fnatic oraz Brazylijczycy z Luminosity Gaming. W tego typu zawodach gra rozpoczyna się od rundy, w której uczestnicy korzystają jedynie z noży, a zwycięska ekipa decyduje o wyborze pierwszej mapy. Początkowo walka układała się po myśli Brazylijczyków, którzy uzyskali przewagę 12:3, ale rywale wykazali się zimną krwią i doprowadzili do sytuacji, w której to Luminosity Gaming musiało walczyć o doprowadzenie do dogrywki. Fnatic w dogrywce i kolejnych rundach okazał się niezaprzeczalnym zwycięzcą, wygrywając 3:0.

Ostatnią turniejową grą był popularny League of Legends, którego finał odbył się w niedzielny wieczór, jednocześnie wieńcząc całą imprezę. Z triumfu mogli się cieszyć członkowie grupy SK Telecom T1, którzy w ostatnim pojedynku zmierzyli się z zespołem Fnatic, od samego początku uzyskując przewagę nad przeciwnikami. W żadnym z trzech starć nie pozwolili szwedzkiej drużynie na zwycięstwo.

Poza oficjalnymi turniejami zwiedzający w wyznaczonej strefie mogli wziąć udział w rozgrywkach amatorskich, a dla zwycięzców były przewidziane nagrody, choć oczywiście zdecydowanie niższe niż w przypadku turniejów oficjalnych. Te bowiem cieszyły się podniosłą atmosferą i świetną oprawą: od gry świateł wewnątrz hali, przez trybuny wypełnione widzami aż po prezentację graczy i komentarz towarzyszący starciom.

Wystawmy to jeszcze raz

Hala obok Spodka stała się areną głównie dla wystawców branży komputerowej, którzy zaprezentowali swoje elektroniczne perełki, część firm przygotowała nawet dokładne plany dnia, którymi zachęcali przybyłych do odwiedzania stoisk oraz testowania sprzętu. Naturalnie nie mogło zabraknąć konkursów z wygranymi w postaci różnych upominków takich jak koszulki. Ponadto wiele stoisk umożliwiało każdemu zainteresowanemu (który miał wystarczająco samozaparcia by odstać swoje w kolejce) przetestowanie sprzętu poprzez zagranie w jedną z kilku głośnych premier ostatnich miesięcy. Każdy uczestnik mógł spróbować swoich sił w takich grach jak Superhot, Far Cry Primal, Total War: Warhammer, Just Cause 3, Star Wars: Battlefront, Ori and the Blind Forest czy Mad Maxie na sprzęcie dostępnym dla nielicznych. Znalazło się także kilka stanowisk dla melomanów, na których można było docenić różnicę dźwięku pomiędzy poszczególnymi modelami słuchawek.

Nie da się ukryć, że było to święto przede wszystkim dla graczy lubujących się w rozgrywkach wieloosobowych, o czym świadczą nie tylko oficjalne turnieje, ale także stoiska po prostu obfitujące w komputery witające ekranem logowania do LoL-a, Hearsthone'a, HotS-a czy CS:GO.

Poza mainstreamowymi tytułami można było przetestować także kilka eksperymentów, jak grę w konwencji przypominającej platformówkę, w której naszym zadaniem (jak w Lemmings) jest przetransportowanie kilku postaci do bezpiecznego miejsca. Cóż w tym niezwykłego? Otóż miast myszki wykorzystujemy naszą dłoń, której krawędzie rejestruje laptopowa kamera. Poruszając ręką, tworzymy grunt pod stopami wirtualnych ludzików. W ten sposób mamy dosłownie w garści los naszych podopiecznych. Inną ciekawostką była możliwość zeskanowania swojej osoby za pomocą tabletu z odpowiednim oprogramowanie, dzięki czemu nasz wizerunek mógł zostać wykorzystany w rozgrywce w CS:GO. Także fani wyścigów mogli poczuć się usatysfakcjonowani, ponieważ znalazło się kilka okazji do tego, by zasiąść za "kółkiem" przed ekranem składającym się z trzech połączonych, pokaźnych monitorów. Naturalnie do poprawnej jazdy potrzebne było także korzystanie z pedałów czy zmiany biegów, choć obsługa skrzyni biegów odbywała się za pomocą przycisków. Ponadto na jednym ze stanowisk na podwyższeniu znajdował się samochód wyścigowy, który zapewniał dodatkowe atrakcje ze względu na możliwość ścigania się z wnętrza auta. Co ciekawe sam pojazd nie pozostawał niewzruszony i w odpowiedzi na decyzje gracza przechylał się na boki.

Klimatycznie

Oczywiście na targach IEM nie mogło zabraknąć cosplayerów przebierających się za ulubione postacie z gier komisów, filmów i książek. Profesjonale stroje, niekiedy przez długie godziny dopieszczone detalami wiernie odwzorowywały znane postacie popkultury, a ich wykonawcy paradowali pośród tłumu, dodatkowo budując "growy" klimat. Nie da się ukryć, że największą część odwiedzających stanowili osoby młode, choć zdarzały się także najmłodsi oraz osoby starsze, często pełniące rolę opiekunów dla tych pierwszych. Atmosfera była przyjazna, nie licząc konkursowych rywalizacji.

Organizatorzy podołali trudnemu zadaniu, tworząc święto dla graczy, szczególnie tych zainteresowanych rozgrywkami wieloosobowymi. Dodatkowo uwagę zwiedzających absorbowały liczne stanowiska i sprzęty, do których większość graczy nie ma na co dzień dostępu. Część finałów była jednostronna, choć trafiły się też bardzo zacięte starcia. Ostatnim pojedynkom oraz całej imprezie na pewno nie można odmówić efektownej oprawy i rozmachu.