» Relacje » Copernicon 2012

Copernicon 2012

Copernicon 2012
Przez pewien czas realna była groźba, że w tym roku Copernicon się nie odbędzie, jako że rozpadło się odpowiedzialne za dwie poprzednie edycje konwentu stowarzyszenie Perła Imperium. Kilka miesięcy temu organizacji kolejnego Coperniconu podjęli się jednak przedstawiciele Thorna, nowego klubu skupiającego toruński fandom. Jak wywiązali się z podjętego zadania?

Dużą zaletą trzeciej edycji Coperniconu była jego lokalizacja - w centrum miasta, w niewielkiej odległości od dworców PKS i PKP. Większość programu odbywała się w gmachu Collegium Maius Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, blok literacki zaś gościł w Ośrodku Kultury „Dwór Artusa”. Oba budynki znajdują się blisko siebie, w sercu urokliwej toruńskiej starówki. Wielu uczestnikom oszczędziło to dylematu "Konwent czy zwiedzanie?", bo jedno i drugie było tutaj na wyciągnięcie ręki. Wspaniałe, bogate wnętrza Dworu Artusa i radująca oko architektura Collegium Maius stanowiły przyjemną dla oka oprawę konwentu. Jeśli komuś i tego było mało, mógł zwiedzić znajdujące się w pobliżu ruiny zamku krzyżackiego. Miały się w nim odbywać pokazy rycerskie (i związane z nimi prezentacje oraz prelekcje), jednak z nie do końca jasnych przyczyn sobotnie i niedzielne atrakcje na zamku zostały odwołane. Szkoda, bo w takim miejscu na pewno wyglądałyby wspaniale. Pewną niedogodnością związaną z wyborem takiej lokalizacji konwentu był również brak szatni w głównym budynku - odzież można było zostawiać w funkcjonującej niemal bez przerwy szatni w Dworze Artusa, ale na dworze było zbyt zimno, by móc stamtąd iść do Collegium Maius bez wierzchniego okrycia, przez co w budynku uczelnianym większość osób taszczyła ze sobą kurtki i płaszcze. Szkoda, że organizatorzy nie urządzili tam drugiej szatni.

Za noclegownię posłużyła Szkoła Podstawowa nr 13 znajdująca się w odległości około kilometra od Collegium Maius. Zrobiła dobre wrażenie: czysto, porządnie (w Sleep Roomie w sali gimnastycznej rozłożono wykładzinę na całej podłodze), bezpiecznie. Niestety, dopiero w sobotę wieczorem obsługa zorientowała się, że w szkole jest prysznic (w piątek na pytanie o warunki sanitarne usłyszałam, że pryszniców nie ma), że warto jakoś oznaczyć jego lokalizację i poinformować uczestników o możliwości skorzystania z niego; ale najważniejsze, że w ogóle dało się umyć. Nie można też zarzucić noclegówce tłoku: wiele osób spało na korytarzach, ale raczej z wyboru, bo na sali zostało jeszcze sporo miejsca. Obsługa - w tym ochrona - była przyjazna i chętna do pomocy; choćby człowiek chciał, nie ma na co narzekać.

Organizatorzy zadbali też o to, by uczestnicy mieli gdzie się stołować - konwentowa pizzeria znajdowała się niedaleko, pizzę można było też zamówić do Collegium Maius. Zawiedli się jednak ci, którzy zamierzali obiadować w sobotnie popołudnie, ponieważ knajpa została wówczas zarezerwowana przez jakąś wycieczkę (a i wcześniej czas oczekiwania na jedzenie był niemały). Tu minusik dla organizatorów - należało albo wybrać pizzerię, w której takich rezerwacji nie było, albo uprzedzić uczestników, choćby wieszając ogłoszenie, że w danych godzinach knajpa nie będzie dostępna. Na szczęście toruńska starówka obfituje w różne punkty gastronomiczne i nietrudno było znaleźć jakiś lokal w zastępstwie. W sali bloku japońskiego funkcjonowała ponadto herbaciarnia oferująca zieloną herbatę i niezłe muffinki. Innymi napitkami można było się raczyć w Hadesie - klubie, który na sobotni wieczór został zarezerwowany na coperniconową imprezę. Dało się tam i pogadać, i potańczyć. Muzyka była niezgorsza, a miejsca wystarczyło dla wszystkich chętnych.

Pod względem towarzyskim Copernicon był udany, ale nie znaczy to, że integracja zastąpiła pozostałe elementy konwentu. Jeszcze we wrześniu krążyły pogłoski o problemach ze skompletowaniem programu - jeśli naprawdę wystąpiły tego rodzaju trudności, to na konwencie nie było po nich śladu. Właściwie wszystkie odwiedzone punkty programu mogę zaliczyć do udanych, a kilka - m.in. prelekcje Krzysztofa Piskorskiego o najdziwniejszych broniach, Jakuba 'Gorbacza' Jaraczewskiego o dungeon crawlach czy Piotra 'Merr-sonna' Jassowicza o wytwarzaniu hełmów i zbroi ze Star Wars - zasługuje na szczególne uznanie. Chwilami żałowałam, że nie jest mi dana zdolność bilokacji, bo z opinii uczestników wynika, że wystąpienia, na które nie dotarłam ze względu na kolizje, były równie dobre. Ze względu na brak wystarczającej liczby uczestników odwołano kilka LARP-ów, ale te, które się odbyły, zebrały przychylne recenzje.

Całkiem przyzwoicie zaopatrzony był Games Room, który został podzielony na dwa sąsiadujące ze sobą pomieszczenia. Obok znajdowała się też jedna z sal bloku erpegowego. Przy kolejnych edycjach organizatorzy powinni jeszcze dopracować przydział pomieszczeń do poszczególnych bloków, bo ich rozkład nie był najszczęśliwszy. Oczywiście w dużej mierze wynikało to z architektury budynku, ale można było lepiej ją wykorzystać. Dla przykładu sala naukowa i jedna z sal bloku RPG znajdowały się na tym samym piętrze - teoretycznie obok siebie, ale nie łączył ich ich żaden korytarz i żeby trafić z jednej do drugiej należało zejść piętro niżej, znaleźć drugą klatkę schodową i ponownie wspiąć się na najwyższe piętro. Z kolei druga sala bloku erpegowego znajdowała się już na innym piętrze. Konwentowa praktyka dowodzi, że rozwiązanie najbardziej praktyczne to skupianie obok siebie ponieszczeń tego samego bloku - na Coperniconie w ten sposób funkcjonowały sale literackie (w Dworze Artusa) i M&A (w Collegium Maius). Na szczęście plan budynku był czytelny i pozwalał szybko ustalić swoje położenie względem dowolnych wskaźników.

Na uznanie zasługuje mapka okolicy - przede wszystkim miała odpowiednią skalę (co nie jest niestety normą na konwentach), była wyraźna i dobrze wydrukowana. Obyśmy na wszystkich konwentach mieli takie mapki! Pozostałe części informatora również prezentowały się bez zarzutu. Opisy punktów programu w poszczególnych blokach ułożono według dni i godzin, a gdy chciało się szybko sprawdzić, co dzieje się na konwencie, wystarczał rzut oka na tabelę zawartą na oddzielnej karcie. W informatorze znalazły się również opowiadanie Anety Jadowskiej oraz gra fabularna Wyspa, która zwyciężyła w konkursie ogłoszonym przed konwentem. Na szczęście organizatorzy nie próbowali eksperymentować z nietypowym układem treści czy składem tekstu, dzięki czemu obyło się bez wpadek (których nie udało się uniknąć kilku znacznie większym konwentom) i informator Coperniconu rzeczywiście mógł się przydać każdemu uczestnikowi.

Nieco mniej przydatni bywali gżdacze - choć sympatyczni i pełni zapału, czasem sprawiali wrażenie zdezorientowanych; zdarzało się, że sami nie znali rozkładu pomieszczeń Collegium Maius albo nie wiedzieli, na jaką prelekcję mają zanieść sprzęt. Można to jednak złożyć na karb niemałej przestrzeni, którą musieli ogarniać. Dobrze spisywała się obsługa akredytacji, rejestracja przebiegała szybko i obyło się bez większych kolejek, choć zaskoczył mnie brak oddzielnych stanowisk dla osób zarejestrowanych wcześniej oraz twórców programu, mediów i gości; jednak nawet pomimo tego akredytacja szła sprawnie. Na Coperniconie z powodzeniem zastosowano znany z Pyrkonów SZIM (System Zarządzania Imprezami Masowymi), co dowodzi, że warto upowszechniać sprawdzone rozwiązania wypracowane na innych konwentach.

Pora odpowiedzieć na zawarte we wstępie pytanie. Kto był na Coperniconie, ten wie, że to tak naprawdę pytanie retoryczne. Ludzie z Thorna nie tylko poradzili sobie z organizacją konwentu, ale też - w opinii wielu uczestników - zrobili najlepszy z dotychczasowych Coperniconów. Pozostaje tylko życzyć im, by konwent rósł w siłę (i frekwencję), a klubowi żyło się dostatniej.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


8.5
Ocena recenzenta
9.12
Ocena użytkowników
Średnia z 4 głosów
-
Twoja ocena
Konwent: Copernicon
Od: 5 października 2012
Do: 7 października 2012
Miasto: Toruń
Strona WWW: copernicon.pl/
Cena: 36 zł
Noclegi: na konwencie lub w hostelu
Typ konwentu: fantastyczny



Czytaj również

Puchar Mistrza Mistrzów 2017
Nemezis
- recenzja
Wywiad z Krzysztofem Chmielewskim
Nie każdy lubi rozgrywki polityczne w fantastyce
Khaki Play: Prezentacja Legendy Pięciu Kręgów
O orientalnym fantasy opowiada Bartosz 'Nurgling' Czapnik

Komentarze


Scobin
   
Ocena:
0
"[...] choćby człowiek chciał, nie ma na co narzekać".

To zdanie zawiera w sobie nieusuwalny fałsz. ;-)

Dzięki za relację! Żałuję, że nie pojechałem na Copernicon, pierwotnie chciałem, ale w końcu czas nie pozwolił.
19-10-2012 12:48
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Wszystko fajnie, tylko przypominam, że rok temu Copernicon odbywał się gdzie indziej (tj. daleko od centrum), toteż należy zmienić tę informację :)
21-10-2012 17:59
Mag_Mag
   
Ocena:
0
To na górze to ja... Dotyczy fragmentu: "Za noclegownię, podobnie jak rok temu, posłużyła Szkoła Podstawowa nr 13..."
21-10-2012 18:01
Jade Elenne
   
Ocena:
0
Część programowa odbywała się gdzie indziej, ale noclegi - z tego co mi wiadomo - rok temu też ulokowano w SP 13.
21-10-2012 23:04
Czarna Owca
   
Ocena:
0
Hmm, nie, noclegi były w tym samym miejscu, co atrakcje programowe.
22-10-2012 11:56
~Gendo

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
To akurat prawda. W zeszłym roku konwent odbywał się całkowicie w innym miejscu, znacznie bardziej oddalonym od starówki, właściwie od czegokolwiek co nie jest blokowiskiem/marketem/czymkolwiek podobnym co na konwencie jest IMO mało ważne. Cieszę się, że impreza się podobała, nadmienię również, że udało nam się pobić zeszłoroczną frekwencję i w tym roku Copernicon odwiedziło ponad tysiąc osób. Liczę, że w przyszłym roku pojawi się was jeszcze więcej
22-10-2012 21:19
~Zlo.i.Niedobro

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Sale RPG nie znajdowały się na jednym piętrze. Jedna sala była na piętrze III (404a) druga na II (302) i można się było do nich dostać używając tej samej klatki schodowej ;)
Z kolei rozbicie sal RPG na dwa piętra było rewelacją z ostatniej chwili. Chociaż pierwotnie sale miały rzeczywiście znajdować się na tym samym piętrze, obok siebie i nie było potrzeby korzystania z okrężnej drogi. (Sala 404a i 405).
22-10-2012 21:26
~Werbat

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Akre nie postawiła osobnych stanowisk dla mediów/programu, bo po pierwsze byliśmy ograniczeni sprzętem, a po drugie nie widziałem w tym specjalnie sensu przy takim obciążeniu ludźmi na godzinę. Sama piszesz, że szło sprawnie - to chyba najważniejsze. A jak ktoś wpadał i zaczynał wrzeszczeć, że 'za dwie minut na punkt programu' (nie znoszę takich ludzi, to w nieprofesjonalne), to i tak dawało się wejść bokiem/bez kolejki.
22-10-2012 21:34
Jade Elenne
   
Ocena:
+1
Dziękuję za zauważone i zgłoszone nieścisłości, poprawiłam artykuł. Przepraszam za wszystkie pomyłki.

Konwent był - jak już napisałam - bardzo dobry i mogę jedynie życzyć orgom większej frekwencji, bo wszystko inne już mają:)
23-10-2012 01:04

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.