The Wolf Among Us Episode 5: Cry Wolf

Mroki wilczej duszy

Autor: Łukasz 'Qrchac' Kowalski

The Wolf Among Us Episode 5: Cry Wolf
Finałowy epizod The Wolf Among Us w końcu trafił w ręce graczy. Każdy, kto poznał wcześniejsze perypetie szeryfa Bigby'ego, z niecierpliwością czekał na dalsze losy śledztwa. Jakby tego było mało, sposób, w jaki zakończył się In sheep's clothing, sugerował, że czeka nas co najmniej ciekawa konfrontacja.

Finał czas zacząć

Wcielamy się w szeryfa Baśniogrodu dokładnie w tym samym momencie, w którym pożegnaliśmy się z nim poprzednim razem. Przyszedł czas na rozliczenie się z Crooked Manem i jego bandą.

Fabułę finałowego epizodu można podzielić na dwie części. Pierwsza z nich wypełniona jest akcją i pokazuje, dlaczego magiczni rezydenci tak bardzo obawiają się swojego stróża porządku. Od samego początku można wyczuć mroczną atmosferę, jaka otacza Wilka. Z każdą chwilą, opcją dialogową i decyzją powietrze gęstnieje, a unosząca się w nim groźba staje się bardziej namacalna, aż osiąga masę krytyczną. Druga część stanowi podsumowanie tego, co udało się nam osiągnąć do tej pory – pokazując, jak nasze działania wpłynęły na innych.

Cry Wolf jest też najmroczniejszym i najbardziej dojrzałym ze wszystkich epizodów. Nie ma tutaj miejsca na gładkie słówka i obchodzenie tematu dookoła. Jeśli dochodzi do starcia, czy fizycznego, czy słownego, to nikt się nie cacka – wszystkie chwyty dozwolone, liczy się wyłącznie zwycięstwo. Dotyczy to również postaci pobocznych, których decyzje dobitnie pokazują, że nie jest to świat dziecięcych fantazji.

Kamera... akcja!

Sceny akcji oraz walki czerpią w pełni z tego, co sprawdziło się poprzednio. Oczywiście pod względem mechanicznym to nadal "tylko" QTE, ale gdy spojrzymy na przebieg starć, mając na uwadze aspekt fabularny i budowanie napięcia, okaże się, iż jest to gra, którą można stawiać jako wzór dla tego rodzaju tytułów.

A potem nagle wszystko się uspokaja, adrenalina lekko opada i przychodzi czas, w którym gracz musi zmierzyć się z konsekwencjami swoich działań. Muszę przyznać, że zostało to rozwiązanie dużo zgrabniej niż w przypadku The Walking Dead. Nadal nie mamy wpływu na główne wątki, ale część naszych decyzji rzeczywiście miała znaczenie. W zależności od tego, jak postępowaliśmy, można zauważyć małe zmiany tu i tam. Nic wielkiego, ale jest to na tyle zauważalne, że pozostawia wrażenie realnego wpływu na świat.

W blasku reflektorów stanęło tym razem trochę więcej postaci niż tylko Bigby, szczególnie jeśli chodzi o bohaterów z dalszego planu – i ci zrobili to z przytupem. Jedyna rzecz, jakiej mi zabrakło, to większe pole do popisu dla Śnieżki. Jak na postać wiodącą, momentami na równi z szeryfem, jej ostateczna rola została mocno ograniczona i sprowadzona do mniej znaczącego pomocnika. Trochę szkoda.

Koniec drogi

Zwieńczenie śledztwa na temat morderstw w Baśniogrodzie jest jednym z ciekawszych i mocniejszych momentów, jakie przeżyłem ostatnimi czasy z padem w ręce. Finałowy epizod stanowi świetne, choć nie doskonałe, zwieńczenie przygód Bigby'ego. Pozwala mi to polecić wszystkim całość The Wolf Among Us. Teraz należy już tylko trzymać kciuki, aby ludzie z Telltale Games nabrali chęci na stworzenie kolejnej gry w tym wspaniałym uniwersum.