The Wolf Among Us Episode 3: Crooked Mile

Moc opowieści

Autor: Łukasz 'Qrchac' Kowalski

The Wolf Among Us Episode 3: Crooked Mile
Drugi odcinek The Wolf Among Us był całkiem niezły, ale okazał się zawodem w porównaniu do tego, co otrzymaliśmy w Faith. Dlatego zarówno z nadzieją, jak i z obawami wyczekiwałem trzeciej odsłony. Które z tych dwóch uczuć okazało się prorocze?

Mroczna strona miasta

Tak jak poprzednio, fabuła zaczyna się w miejscu, w którym skończył się drugi odcinek. Ślady w hotelowym pokoju są na tyle szokujące, że dość silnie wpływają na bohaterów. W Bigbym rozpoczyna się nierówna walka między uczuciami a poczuciem obowiązku. A finałowa scena? Już dawno nie widziałem czegoś równie dobrego i mocnego. Powiem tylko, że to jeden z tych momentów, które zapamiętuje się na długo.

Owe wewnętrzne zmagania to najważniejszy element Crooked Mile i do tego diabelnie dobrze poprowadzony. Sama motywacja szeryfa jest może trochę zbyt oczywista – dowody, które zmuszają go do emocjonalnego działania, są zbyt nachalnie podsuwane pod nos – przez co od samego początku coś tutaj śmierdzi. Zdarzało mi się więc trochę temperować jego zachowanie i nie dawać wygrać jego brutalnej naturze. Jednak sam efekt i wpływ, jaki dzięki temu ma na otoczenie, jest dużo bardziej intensywny. Cały czas szeryf przypomina bestię na powrozie, który z lada chwila może pęknąć.

Większe znaczenie mają również postacie poboczne, a przede wszystkim Śnieżka. Jej rola się zmieniła – trudno teraz myśleć o niej jak o "damie w potrzebie" – jest co najmniej partnerką Bigby'ego i kimś z aspiracjami do przejęcia sterów Baśniogrodu, a jej duet z Wilkiem zaczyna lśnić. Pozostali baśniowi bohaterowie również nie pozwalają o sobie zapomnieć, ale to nowo przybyli stanowią o sile trzeciego odcinka, gdyż są wyrazistym tłem dla wspomnianego duetu.

Decyzje, decyzje

Ponownie poczułem, że moje wybory mają znaczenie i to, co robię, ma sens. Tym razem nie są to już proste dylematy, czy komuś przyłożyć i dać większy wycisk, czy nie. Oczywiście, nie brakuje i takich, ale mają one marginalne znaczenie. Widać również, że wagę decyzji docenili sami twórcy, gdyż dali nam nieco więcej czasu na ich podjęcie. Czuję pod skórą, że w pozostałych epizodach będzie od nich zależeć więcej, niż od tych z poprzednich odsłon. Prawdę mówiąc, nie mogę się już doczekać, żeby zobaczyć ich konsekwencje.

Kolejny element stanowiący o sile Crooked Mile to fakt, że nie jesteśmy w stanie odwiedzić każdej lokacji oraz poznać wszystkich elementów układanki. Czas, jaki szeryf otrzymuje na poszukiwanie odpowiedzi, jest mocno ograniczony i podjęcie jednego tropu oznacza wystygnięcie innego. Oczywiście, każda ze ścieżek pozwala na dotarcie do celu, ale pozostawia nas z inną wiedzą i domysłami. Trzeci odcinek definitywnie należy przejść przynajmniej dwukrotnie, żeby poznać inne ścieżki.

Ponownie wróciły elementy walki i to w wielkim stylu. Sekwencje akcji pięknie wpasowały się w charakter tej odsłony Wilka, świetnie podkreślają jego atmosferę. Zostały dużo lepiej przemyślane i rzeczywiście pozwalają poczuć, jak wielką moc ma w sobie Bigby. Niestety, nie pozbyto się sekwencji bardzo intensywnego naciskania przycisku "X", przy których można wybić sobie palec lub zwichnąć nadgarstek. Ten rodzaj QTE nie należy do moich ulubionych. Poza tym nie mam zastrzeżeń.

Technicznie The Wolf Among Us nie rożni się od tego, co otrzymaliśmy wcześniej, ale widać, że cały czas trwają prace nad poprawą jakości. Udało się w końcu wyeliminować irytującą wcześniej desynchronizację dźwięku z obrazem oraz zamrażanie tego drugiego podczas zapisywania stanu gry.

Crooked Mile to rewelacyjna kontynuacja opowieści o mieszkańcach Baśniogrodu. Gracze zawiedzeni poprzednim epizodem tym razem powinni być usatysfakcjonowani – i to bardziej, niż mieli nadzieję. Do tego ludzie z Telltale Games stworzyli jedną z najmocniejszych scen, jakie do tej pory widziałem w ich produkcjach – już tylko dla niej warto po ten tytuł sięgnąć. Teraz obawiać można się tylko tego, czy kolejny epizod poradzi sobie z tak wysoko zawieszoną poprzeczką.