» Recenzje » The Walking Dead Episode 1: A New Day

The Walking Dead Episode 1: A New Day


wersja do druku

Gra drogi z zombie w tle

Redakcja: Marigold

The Walking Dead Episode 1: A New Day

Zombie, pomimo jakże odrażającej i mózgożernej natury, mają rzesze fanów, a kolejne produkcje z nimi związane stają się hitami. Nie inaczej jest z Walking Dead – komiksem, który zamienił się w popularny serial, a teraz w grę komputerową. To, co odróżnia całość od zwyczajowych produkcji o żywych inaczej to fakt, że nie jest to typowy survival horror, a opowieść o ludziach oraz ich reakcjach na istniejące zagrożenie i, po części, koniec świata. Podobnie jest w przypadku gry, która owszem uwzględnia walkę z nieumarłymi, ale jest ona tylko dodatkiem.


Wszystko zaczyna się pierwszego dnia zarazy i możemy zobaczyć jej genezę. Nie może więc dziwić, że głównym bohaterem nie jest Rick Grimes, leżący w tym czasie w szpitalu. Tym razem poznajemy Lee Everetta (o losie złośliwy), skazańca przewożonego do jednego z więzień. Transportujący go na miejsce szeryf wpada pod miastem na zombie i wypada z drogi. Gdy jakiś czas później Lee odzyskuje przytomność, jest sam w rozbitym samochodzie, a jego opiekun leży martwy obok auta. Od tego momentu zaczyna się dla niego nowy dzień.


Decyzje i konsekwencje

Rozgrywka jest całkiem ciekawa i w dużej mierze opiera się na typowym point'n'click oraz QTE. Bohater porusza się po pewnych obszarach, gdzie zbiera i uruchamia różne rzeczy, ale jego głównym zajęciem będzie rozmawianie z innymi postaciami. Lwią część czasu poświęcimy na poznawanie ciągle żywych ludzi oraz budowanie z nimi relacji, które mogą wpłynąć na późniejsze wydarzenia. Wiele zależy od nas – czy powiemy kim jest Lee, czy będziemy okłamywać innych itp. Twórcy gry nie dają nam jednak nieskończonego czasu na rozmyślanie o tym, co powinniśmy powiedzieć – przy możliwych opcjach dialogowych znajduje się nadzwyczaj szybko kurczący się pasek odmierzający czas na decyzję.

Walking Dead w dużej mierze bazuje na konsekwencji naszych wcześniejszych poczynań – czy kogoś obraziliśmy, czy byliśmy mili, czy ruszyliśmy w podróż za dnia, czy znaleźliśmy jakiś przedmiot, czy… gra zdaje się zapamiętywać większość tego, co robimy i trudno powiedzieć, jakie będą tego konsekwencje. Oczywiście większość będzie odgrywać znaczną rolę w późniejszych epizodach, ale już w pierwszym czujemy wagę podejmowanych wyborów, włączając w to kwestię życia i śmierci.

Nie najgorzej wyglądają też sekwencje, w których musimy się gdzieś dostać, przemknąć obok stada zombie czy po prostu przeżyć ich oblężenie. Widać, że nie są to momenty stanowiące główną rozgrywkę, gdyż są naprawdę proste i bardzo trudno tutaj o ekran z napisem „game over”, ale dają całkiem dużo satysfakcji - szczególnie, że wymagają chwili główkowania, zanim uda się coś zrobić.


Potęga osobowości

Pierwszy epizod to zaledwie dwie godziny rozgrywki, ale dają one więcej niż niejedna kilkugodzinna gra. Jest to zasługa naprawdę niezłego scenariusza, który nie nudzi i potrafi wciągnąć. Kolejną rzeczą jest kreacja bohaterów oraz relacje między nimi. Przez ten krótki czas naprawdę zżyłem się z Lee i polubiłem/znielubiłem inne postacie, a fakt, że na kolejne epizody przyjdzie mi trochę poczekać, naprawdę mnie boli. Taki efekt zawdzięczamy też aktorom, którzy sprawili się naprawdę dobrze i tchnęli życie we wszystkich szukających ocalenia pośród morza nieumarłych. Owszem zdarzały się małe wpadki, takie jak opóźniona reakcja (na przykład złość) po którymś z dialogów, ale były to naprawdę marginalne i ledwo zauważalne błędy.

Graficznie tez nie można się do niczego przyczepić. Całość utrzymana jest w komiksowej konwekcji i utrzymuje klimat pierwowzoru. Wszystko chodzi płynnie, nie zauważyłem żadnych błędów czy niedociągnięć. Patrząc na kolejna lokacje, wygląd postaci i całą otoczkę, można poczuć się jak wewnątrz dzieła Roberta Kirkmana. Dziwnie nijako wygląda przy tym udźwiękowienie oraz muzyka, które są, ale jakby ich nie było. Trudno powiedzieć o nich cokolwiek zarówno dobrego, jak i złego – po prostu są.


Nastał nowy dzień

Walking Dead: Epizod 1 (jak cała seria) jest powiewem świeżości na rynku gier o tematyce zombie. Jeśli ktoś szuka gry pokroju Dead Nation lub innego rodzaju rzeźni ze smakoszami mózgów w roli głównej, niech omija ten tytuł szerokim łukiem. Wszystkim innym polecam z całego serca walkę o przetrwania Lee oraz jego kompanów i zapewniam, że na jednym przejściu epizodu się nie skończy. Sam z chęcią jeszcze raz zasiądę przed konsolą, tym razem podejmując inne decyzje – ciekawe jak wtedy wszystko się potoczy?
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
8.78
Ocena użytkowników
Średnia z 9 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 4
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: The Walking Dead
Seria wydawnicza: The Walking Dead
Producent: Telltale Games
Wydawca: Telltale Games
Data premiery (świat): 24 kwietnia 2012
Data premiery (Polska): 24 kwietnia 2012
Platformy: PS3, Xbox 360, PC
Strona WWW: www.telltalegames.com/walkingdead



Czytaj również

Czas kończyć?
Dwadzieścia zakończeń na dwadzieścia numerów, czyli rzecz o Żywych Trupach

Komentarze


~olewka

Użytkownik niezarejestrowany
    ...
Ocena:
0
gra jest niesamowita. Budzi spore emocje...
10-07-2012 22:26

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.