PayDay 2

Kradzieży czar

Autor: Dawid 'szafer' Szafraniak

PayDay 2
Kto z nas nie uwielbia dobrze zrealizowanych scen napadów w filmach? Przypomnijmy sobie te chwile, gdy doskonale przygotowana ekipa wchodzi do banku, tłum zamiera, a każdy z zamaskowanych zawodowców zabiera się do swojej pracy, idealnie koordynując działania z drużyną. Potem strzelanina i ucieczka. Weźmy te wszystkie najlepsze i pamiętne sceny i włóżmy je do gry akcji. Oto nadszedł dzień wypłaty po raz drugi, czyli PayDay 2.

Dzień zapłaty 

Pierwsza część tej nietypowej produkcji nieznanego studia została przyjęta wręcz znakomicie. Gra pomimo niedoróbek (wynikających z braku doświadczenia twórców) była niezwykle grywalna, a także oparta na świetnym pomyśle, który wielu graczy pokochało. Napady na banki i sklepy – czyż to nie jest genialne w swej prostocie? Twórcy poszli za ciosem, przez co otrzymaliśmy kontynuację. Pytanie brzmiało: czy będzie lepiej i więcej?

Jak można było się spodziewać – wielkich zmian w samym trzonie rozgrywki nie wprowadzono. Na całe szczęście, gdyż znów otrzymujemy to, co wszystkich urzekło: prostotę. Gra nie jest sztucznie fabularyzowana. Czasem otrzymujemy do scenariuszy zadań jakąś anegdotę czy odniesienie do popkultury, lecz to wszystko. Musimy skupić się tylko i wyłącznie na zadaniach, a te są tutaj bardzo zróżnicowane. Od napadów na sklepy jubilerskie w bogatych dzielnicach miasta, przez skoki na banki, do spraw bardziej złożonych, na przykład obrony starego domu. Niektóre z tych zadań mają swoje kontynuacje – dany scenariusz trwa wtedy nawet kilka dni i w każdym z nich mamy coś innego do zrobienia.

Niełatwe życie złodzieja

Oczywiście, po wszystkim czeka nas nagroda; to, czy będzie sowita, zależy m.in. od poziomu trudności. Na łatwiejszych poziomach możemy poczuć się jak na strzelnicy. Co innego, gdy na najwyższym poziomie jesteśmy atakowani przez wyszkolonych specjalistów. Wtedy potyczka staje się naprawdę zaciekła i interesująca, a my sami zaczynamy zdawać sobie sprawę z powagi sytuacji. Nie dość, że przeciwnicy prują do nas kilogramami ołowiu, to jeszcze stosują różne taktyki, poczynając od okrążania naszych pozycji (czasem wychodzi to świetnie), przez szturm z użyciem granatów, kończąc na wpuszczaniu gazu do pomieszczeń, w których się ukrywamy. Nie raz przyjdzie wam rzucić padem, gdy bliscy ucieczki zostaniecie rozstrzelani przez oddziały szturmujących stróży prawa.

Dla wysokości nagrody istotny jest także styl, w jakim wykonamy naszą robotę. Standardowo mamy dwie opcje. Albo wskakujemy radosną czwórką niczym Rambo, robiąc sito ze wszystkiego, co znajduje się w środku, a tym samym zwracając na siebie maksymalną uwagę, albo staramy się wykonać wszystko sposobem. Ta druga opcja jest zdecydowanie bardziej opłacalna i w mniejszym stopniu naraża nas na zgon któregokolwiek z członków drużyny, lecz wymagany jest tutaj zgrany team.

Kooperacja w PayDay 2 to nie dodatek. To nie miła odskocznia. To konieczność i wymóg dobrej zabawy. Bez dobrze zgranej ekipy nie mamy co startować do bardziej skomplikowanych zadań, niż podstawowe kradzieże pierścionków i łańcuszków. Inaczej w całym zamęcie każdy będzie biegał w swoją stronę bez celu, gdyż bez odpowiedniej komunikacji (wskazany czat głosowy z pozostałymi graczami) nie mamy możliwości zapanowania nad sytuacją. Oczywiście jest też opcja grania z botami, ale umówmy się... to nie o to tutaj chodzi. Tym bardziej, iż jednostki sterowane przez sztuczną inteligencję są, lekko mówiąc, niemiłosiernie głupie. Dlatego nie ma nic lepszego od zgranej ekipy profesjonalistów, którzy wiedzą, co, gdzie i (przede wszystkim) jak trzeba zrobić. Lepiej płatne zadania to naprawdę poważna sprawa, nie ma tam miejsca na pomyłki; każdy z czterech członków drużyny musi odegrać swoją rolę jak najlepiej.

Do wyboru mamy czterech zamaskowanych grabieżców. Jeden z nich jest mięśniakiem. Odporny, silny, i dodatkowo nosi wiele amunicji, aby w razie potrzeby poratować resztę. ''Mózg'' jest delikatniejszy, ale za to może leczyć kolegów; typowy odpowiednik medyka. Duch to standardowy złodziejaszek, umiejący niepostrzeżenie otworzyć zamek bądź drzwi. Niezbędny, gdy chcemy działać po cichu. Ostatni jest technik, w bardziej skomplikowanych zadaniach po prostu niezastąpiony. Zajmuje się monitoringiem, sieciami energetycznymi, otwieraniem sejfów przy użyciu skomplikowanych narzędzi. Cała czwórka się uzupełnia, i tylko dobrze zgrana może odnieść sukces.

Złodziejski fach

Każdy z wymienionych posiada własne drzewko rozwoju, które sprawia, iż stopniowo staje się coraz lepszy w swojej profesji. Punkty umożliwiające nam rozwój zdobywamy, wchodząc na wyższe poziomy doświadczenia wraz z wykonywaniem (pomyślnym) kolejnych scenariuszy. Każda klasa ma do odblokowania naprawdę przydatne umiejętności, przez co można śmiało stwierdzić, iż drzewka są wykonane bardzo dobrze.

Oprócz tego w grze mamy masę rzeczy do zdobycia, takich jak dodatki do broni i tym podobne. Aby je uzyskać, często zamiast czekania na kolejny poziom możemy spróbować je wylosować. Losowanie polega na wybraniu jednej z trzech zakrytych kart. Raz trafi się coś bezużytecznego, ale innym razem możemy otrzymać perełkę, którą będziemy dumnie nosić na polu walki, jak choćby najlepszy celownik do ulubionej spluwy.

Właśnie, bronie. Tych jest tutaj od groma, a co najlepsze, są wykonane znakomicie. Po prostu czujemy, że mamy w rękach broń, a nie pistolet na kapiszony. Karabiny podczas serii miotają się nam w dłoniach, czujemy odrzut, moc. Podobnie z innymi typami uzbrojenia (pistolety, strzelby etc.) Jest tego wiele. Twórcy udostępnili także edytor, w którym możemy dopasować dodatki i wygląd naszych pukawek. Jest on podobny do tych znanych z innych strzelanin sieciowych.

Vabank

Czy wszystko wygląda aż tak dobrze? Nie do końca. O ile lokacje są zaprojektowane ładnie i różnorodnie, to nie mogę tego powiedzieć o oprawie audiowizualnej. Muzyka po niedługim czasie staje się monotonna i nudna (te same sample w kółko podczas jednej akcji potrafią znużyć), a wizualnie gra trochę odstaje od konkurencji. Na szczęście w tym wypadku jest to tylko dodatek do całości.

Mamy zatem produkt kompletny, dostarczający świetnej zabawy, ale jak wspomniałem, tylko w kooperacji, gdyż zabawa z botami to istna katorga. Co prawda zdarzają się problemy techniczne uniemożliwiające znalezienie chętnych osób do gry, ale są one rzadkością. Pod niemal każdym względem jest to gra bardzo dobra, która z pewnością trafi w gusta wszystkich fanów kina gangsterskiego oraz gier akcji. Świetny przykład dobrego sequela.

 

Zrzuty ekranu pochodzą z oficjalnych materiałów wydawcy.