Horizon Zero Dawn: The Frozen Wilds

Zamarznięte tajemnice

Autor: Magda 'Magi' Wiśniewska

Horizon Zero Dawn: The Frozen Wilds
Rozpoczęcie nowej marki okazało się dla studia Guerrilla Games strzałem w dziesiątkę – Horizon Zero Dawn został przyjęty bardzo ciepło. Nowa zawartość co prawda zabiera Aloy w tereny pokryte śniegiem, ale nie znaczy to, że temperatura emocji spada.

Więcej dobrego

The Frozen Wilds dodaje nowy obszar na północy mapy znanej z podstawowej wersji gry, do którego dostęp uzyskujemy dopiero po dotarciu do konkretnego zadania głównego wątku fabularnego. Ma to sens, ponieważ wydarzenia z rozszerzenia wymagają pewnej wiedzy od Aloy. Konstrukcja Kraju, bo tak nazywa się nowy teren, jest podobna do już znanych lokacji. Główny wątek The Frozen Wilds rzuca nas po całej mapie, a po drodze często rozpraszają inne aktywności, takie jak polowania, znajdźki czy zadania poboczne. Twórcom ponownie udało się zachować balans i żaden z tych elementów nie występuje zbyt często, dzięki czemu nie nuży.

Powraca eksploracja nie tylko dzikich terenów, lecz także starych budowli. Podobnie jak w podstawowej wersji gry, jest to najmocniejszy element. Co prawda, znając fabułę Horizon Zero Dawn, możemy się spodziewać, co znajdziemy w tych lokacjach, ale nadal chodzenie po nich i odkrywanie kolejnych szczegółów o świecie sprzed lat przyprawia o dreszczyk emocji.

Fabuła rozszerzenia jest ściśle powiązana z podstawową wersją gry i częściowo służy za wprowadzenie do kolejnej części. Znakomitym pomysłem było uczynienie zwyczajnej rozmowy ostatnim zadaniem dodatku. Informacje, które z niej uzyskujemy, są świetną nagrodą za męczące chwilami walki z kolejnymi maszynami. Wydawać by się mogło, że gra powinna zakończyć się emocjonującym pojedynkiem z ostatnim przeciwnikiem, a jednak zdecydowano się na spokojną rozmowę, która wzbudza więcej emocji niż byłoby w stanie to zrobić kolejne starcie. Gracze, którzy w Horizon Zero Dawn cenili głównie fabułę, będą w pełni usatysfakcjonowani nowymi informacjami o świecie, jego historii, teraźniejszości i potencjalnej przyszłości.

Kobieta na skraju wytrzymałości

W rozszerzeniu Aloy musi mierzyć się z jeszcze silniejszymi maszynami niż te znane z pozostałych obszarów świata. Poziom trudności został podniesiony i nawet postać silniejsza o kilka poziomów niż sugerowany nie gwarantuje szybkiego zwycięstwa. Nie pomaga też najsilniejsza zbroja z podstawowej wersji gry, dodająca tarczę absorbującą obrażenia, bo twórcy sprytnie zniwelowali ten atut w kluczowych miejscach.

Ten stan rzeczy balansują nowe bronie oraz ich ulepszenia w toku gry. Wreszcie dodano oręż, który rzeczywiście pokazuje moc, a jednocześnie zużywa dużo surowców. Wytwarzanie z nich amunicji w podstawowej grze nie było czymś, co zajmowało uwagę, bo zawsze było ich pod dostatkiem, a teraz łatwo możemy znaleźć się w sytuacji, gdy przyjdzie nam toczyć bój starymi narzędziami. Co prawda kupcy posiadają nieograniczoną ilość surowców, ale po pewnym czasie beztroskiego wydawania waluty może się okazać, że portfel Aloy świeci pustką. Wymusza to zarządzanie ekwipunkiem i częstsze niż w Zero Dawn sprzedawanie zdobyczy. Nie można jednak powiedzieć, że system jest źle zbalansowany, wręcz przeciwnie – dodaje kolejny aspekt do zabawy.

Niestety, walki z nowymi, silnymi typami przeciwników są czasem męczące. Można odnieść wrażenie, jakby twórcy na siłę chcieli pokazać, co nowego wymyślili i po niedługim czasie możemy być pewni, że w kolejnym zadaniu pojawi się ta sama maszyna do unieszkodliwienia. Walki te są czasochłonne i z początku rzeczywiście emocjonujące, ale robiłyby znacznie większe wrażenie, gdyby nie były nadużywane.

Piękna katastrofa

Świat The Frozen Wilds jest ciężki i nieprzyjazny, ale przy tym piękny. Podczas podróżowania po otwartym terenie można zachwycić się widokami białej polany rozświetlonej przez ostre słońce. Z drugiej strony często widoczność jest ograniczana przez doskonale wykonane śnieżyce. W rozszerzeniu znalazły się wspomniane wcześniej budowle i one ponownie zostały wykonane świetnie, na czele z finałową lokacją, dzięki której wracają wspomnienia najbardziej intrygujących miejsc z podstawowej wersji gry.

W tym niebezpiecznym świecie żyje plemię Banuków, które wreszcie możemy dokładniej poznać. Ich wierzenia, wartości i obyczaje przybliżają nam zadania poboczne. W plemiennym obozie jest nawet miejsce, gdzie Aloy może przysiąść i wsłuchać się w opowieść szamana. Niektóre dialogi zostały napisane z pewną dozą humoru i rzeczywiście rozśmieszają, a nie wydają się wymuszone.

Powraca niestety problem z polską wersją językową polegający na niezgodności napisów i kwestii wypowiadanych przez bohaterów. Sens jest zachowany, ale czasem zmienia się wydźwięk wypowiedzi. Tłumacze wybrnęli za to kreatywnie z przekładu nazwy nowego terenu, z angielskiego The Cut robiąc Kraj.

Powtórka z rozrywki

The Frozen Wilds to bardzo dobry dodatek do znakomitej gry. Nie wywołuje już tak silnego efektu "wow" jak podstawowa wersja, lecz doskonale ją uzupełnia, ponownie prezentując kunszt studia Guerrilla Games, które stworzyło technologiczny fenomen. Fani Horizon Zero Dawn będą zadowoleni z nowego terenu do zbadania, nowych okazji do starć i nowych informacji fabularnych. Nie jest to jednak przełomowe dzieło, dla którego warto wrócić do gry, jeśli z jakiegoś powodu komuś nie spodobała się przy pierwszym kontakcie.

Plusy:

Minusy: