Gears of War: Ultimate Edition
Swoją premierę słynne "gearsy" miały w roku 2006 trafiając na komputery osobiste oraz konsolę Microsoftu. Kolejne odsłony strzelanki powstawały już z myślą tylko i wyłącznie o konsoli, ale to już inna historia. Obecnie fani czekają już na czwartą część serii, a tymczasem reedycji doczekał się epizod otwierający i to zarówno w formie klasycznej, jak i de luxe. Po siedmiu latach od debiutu Gears of War otrzymał szatę graficzną poddaną liftingowi i wrócił na konsolę najnowszej generacji. Czy to posunięcie miało sens?
Od strony fabularnej oraz mechanicznej nic się nie zmieniło: nadal trzeba przemierzać spustoszoną przez Szarańczę planetę Serę, po drodze pokonując setki różnorodnych wrogów. Perspektywa pola widzenia, ekwipunek, tryby walki również nie uległy żadnym ewolucjom, dzięki czemu Marcus i spółka to ta sama, wielokrotnie sprawdzona ekipa o znanych możliwościach, sile oraz umiejętnościach lingwistycznych.
Pierwszym ze znaków czasu jest wprowadzenie systemu osiągnięć, rzeczy nie znanej posiadaczom wersji pecetowej, obecnie zaś niemalże obligatoryjnej w każdej prawie grze. Opcja nagradzania wyróżnieniami jest niestety dorobiona na siłę, ponieważ większość z nagród nie wynika ze specyficznych osiągnięć, tylko z ukończenia obwiązkowych etapów gry, a więc zupełnie mija się z sensem terminu "osiągnięcie".
Najważniejszy pakiet zmian dotyczy grafiki, ale z wyłączeniem animowanych cut-scenek. Wizualnie gra została wzbogacona o wiele detali, wyciągających z XONE drzemiące w konsoli możliwości. Jak informuje wydawca, grafika została podkręcona do rozdzielczości 1080p przy prędkości 60 kl./s. Dzięki temu tytuł nadal prezentuje się atrakcyjnie wizualnie. Ten aspekt to chyba najbardziej istotny czynnik przemawiający za sięgnięciem po tytuł i przypomnieniem sobie czym były i nadal są Gears of War. Próby czasu nie wytrzymały jedynie wspomniane przerywnikowe filmiki, przypominające, iż tytuł ma już swoje lata (chociaż z drugiej strony cechuje je pewna oldschool'owa magia).
Dla osób lubujących się w personalizacji rozgrywek przewidziano wersję de luxe, a w niej nowe skórki karabinów, zmodyfikowane tekstury postaci itp. Pragniesz, aby Marcus biegał po mieście z gołą klatą, dumnie dzierżąc w dłoniach różowy karabin? Nic prostszego, wystarczy dokonać wpłaty na konto producenta gry i pobrać rozszerzenie. Gracze, którym wystarcza jednak klasyczna zabawa bez dodatkowych udziwnień mogą sobie jednak odpuścić dodatkowe opcje i skoncentrować na uwolnieniu planety z plagi szarańczy.
Konwersja Gears of War na XONE zdecydowanie ucieszyła mnie i to pomimo pewnych obaw odnośnie archaiczności produktu i sceptycznego nastawienia odnośnie sensu zakupu odświeżonej wersji. Jednak już w pierwszych minutach wszelkie wątpliwości zostały rozwiane: chłopaki jak dziarsko trzymali karabiny w dłoniach, tak to czynią nadal, udowadniając tym samym, że klasyczne tytuły są po prostu ponadczasowe. W oczekiwaniu na kontynuację serii warto wrócić do "jedynki" oraz trzymać kciuki za konwersje drugiej i trzeciej odsłony.
Plusy:
- stare, dobre Gears of war
- odświeżona grafika
- nadal bardzo wysoka przyjemność płynąca z zabawy
Minusy
- filmiki pachną już przeszłością
- wersja "de luxe" to nic innego jak wyciąganie mamony
Mają w kolekcji: 1
Obecnie grają: 0
Dodaj do swojej listy:



Producent: Microsoft
Wydawca: Microsoft
Dystrybutor polski: Microsoft
Data premiery (świat): 2015
Data premiery (Polska): 2015
Platformy: Xbox One, PC
Cena: 137,99 zł