» Imprezy komiksowe » Relacje » 20. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier

20. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier


wersja do druku

20. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier
Relacja z samego serca największej polskiej imprezy komiksowej. Dzień po dniu, godzina po godzinie, niemalże na żywo, bez korekty i redakcji, czysty spontan. Bądźcie z nami. Fotorelację z imprezy znajdziecie w tym miejscu. Piątek, 2 października repek, 9.49 Wyruszamy z Krakowa automobilem Macieja 'Mefisto 76' Szatko. Maciej, Magdalena i Maciej. Jest ciepło, korki tylko w Częstochowie. repek, 13.36 Łódź wita nas chłodno i zbliżającą się burzą oraz tradycyjnymi rozkopami. Po raz kolejny powtarzam sobie, że w reszcie Polski jest zazwyczaj zimniej o jakieś 5 stopni. Zapamiętać: brać kurtkę. ŁDK Watch: Festiwal rusza w zasadzie w sobotę, więc na razie o imprezie świadczą bannery, plakaty i udzielający wywiadu telewizji Adam 'Mamut' Radoń. Trwa gorączkowa krzątanina. repek, 15.00-18.45 Ostry kryzys wywołany brakiem snu. Widać braki kondycyjne spowodowane rzadkim konwentowaniem. Normalnie dwie godziny snu na dobę powinny wystarczać. Regeneruję się hinduskim żarciem i medytacją na nowej wykładzinie u Juliana 'Marhevy' Czurko. repek, 19.01 Hol Grand Hotelu, wywiad z Grażyną i Zbigniewem Kasprzakami. Pełen luz i strumień świadomości. Rozmawiamy o rynku frankofońskim, tamtejszej klęsce urodzaju, statusie kolorystów, przyczynach zawieszenia Yansa, o tym, jaki swój komiks z tych wydanych w PRLu Kas chętnie zobaczyłby w reedycji… Kas jest osobą, która poproszona od odpowiedź jednym słowem, traktuje tę sugestię jako wskazówkę, nie kodeks. Na szczęście ma sporo ciekawego do powiedzenia. Rozmowę, która mogłaby trwać do teraz przerywa interwencja cerbera w postaci Patrycji Narożnej z Egmontu. W międzyczasie w ŁDK odbywają się dwa pierwsze wernisaże. Na wystawy zajrzę jutro. Mefisto donosi, że wystawa Kasprzaka w Muzeum Włókiennictwa daje radę. Niższe noty dostaje ekspozycja Papcia Chmiela. Jak wypadły inne prezentacje – przekonam się jutro. pudelek.polter.pl, od 20.30 Rozpoczyna się bankiet w lokalu Affogato (bodajże). Atmosfera zupełnie nieformalna, spotykanie znajomych twarzy, poznawanie nowych znajomych twarzy, sączenie piwka i innych zakąsek przy rozmowach o wszystkim i komiksach. Co warto odnotować:
  • Genialny pomysł Macieja Szatko oraz Mirka Sobieckiego, którzy ofiarowali Grzegorzowi Rosińskiemu album ze zdjęciami z miejsc, w których mieszkał w Polsce. Łzy wzruszenia i mega respekt dla prawdziwych fanbojów.
  • Maciej Szatko daje Grazie i Kasowi obraz tego drugiego z czasów studenckich, który znalazł przypadkowo w swoim domu.
  • Mówiący po angielsku jegomość w kolejce do toalety. Rozmowa wygląda tak:
- Cześć, jak się nazywasz i czym się zajmujesz? - Jestem Bartek, jestem ilustratorem. - A ty? - Jestem Maciej, z prasy. - Znaliście się wcześniej? Nie? To się poznajcie. Ja jestem Scott Lobdell.
W międzyczasie rezygnuję z wywiadów z Nickiem Abadzisem i Hendrikiem Dorgathenem. Taka ilość spotkań i rozmów jest nie do pogodzenia w jeden dzień. repek, 22.40 Opuszczam bankiet i ruszam do przyjaznej przystani u Zosi 'soffi' Lach, by wrzucić te parę słów, wypić ciepłą herbatę i odespać. Jutro zapowiada się ostry dzień. Sześć wywiadów i jedno spotkanie, giełda, fotki, gala finałowa, afterparty. Na szczęście rano dołącza beacon, prawdziwa emefkowa świeżynka, nieskażona łódzkimi wpływami. Wespół w zespół damy radę. Stay tuned!
Sobota, 3 października
beacon, przed 10.00 Łódź żyje w bramach i podwórzach pomazanych kamienic. Straszne. Herbatka i na festiwal. repek, 10.45 – 11.00 Brun zmęczony, siłą dowleczony na spotkanie. Będzie coś jak Bez komentarza, ale o wojnie. Czekam na Milligana.
beacon, 10.30 Igor Baranko, czyli ekspresowa lekcja pół-rosyjskiego polskiego, refleksja nad rynkiem frankofońskim i dlaczego w Polsce Maksym Osa jest czarno-biały. beacon, 11.20 Dorgathen, czyli komiks jako tylko jedno z mediów plastycznych. repek, 11.41 Wykopuję chłopaków, chyba z KaZetu. I mam chwilę samnasam z Peterem 'Skinem' Milliganem. Rozmawiam o kibolach, prasie brukowej i kiblach w Anglii. beacon, 12.00 Przyspieszony obiad po przedwczesnym śniadaniu. repek, 12.08 Grzegorz Rosiński w nieco lepszej formie niż rok temu. Nowy Thorgal w czerwcu, ale świat rozrośnie się o spin-offy.
repek, 12.50 Rzut oka na giełdę. Dzikie tłumy, autografy, pokazy tabletów. Kryzys? Jaki kryzys? beacon, 13.15 Trochę głupio zaprosić Denisa Kitchena tylko po to, żeby pytać go o kogoś innego (Eisnera). beacon, 13.20 Uf, zmienili wreszcie temat. repek, 13.30 Duchateau nie ma siły na wywiad, woli siedzieć z tłumaczką w bufecie. No, cóż, trudno. A Yans i tak skończył się na Kill'em All. repek, 13.32 Szybkie papu, w tym roku w bufecie żarcia nie zabrakło o tej porze. Rzut oka do środka nowego Jeża Jerze. Jest krwawo. beacon, 14.00 Zwycięzcą frekwencji konkursu tegorocznego MFK zostaje Bartosz Sztybor, którego bohaterowie są obowiązkowo sentymentalni i patrzą w niebo. Gratulacje. repek, 14.05 Marvano w drodze, wyrwany ze szponów łowców autografów.
repek, 14.16 Rozmowa z Marvano. Czuję się spełniony w zawodzi hobby. Rozmowa z autorem mojego ukochanego komiksu, rysunek na okładce, wiele ciekawych myśli od człowieka, który ma sporo ciekawego do powiedzenia. Ten wywiad zobaczycie jako pierwszy. repek, 15.00 Wywalam z sali Batmanologów. Potem zamęczam Rafała Skarżyckiego, Tomasza Leśniaka i reżysera filmu o DżejDżeju. Pogłoski o jego śmierci są grubo przesadzone. beacon, 15.40 Tomasz Kołodziejczak i jego uzasadnione przechwałki z okazji 10-lecia Klubu Świata Komiksu. repek, 15.50 Zostawiam zamęczonych autorów po deklaracji, że film będzie punktualnie 20 października 2010 roku. beacon, 16.10 Podczas spotkania z Milliganem działa tylko jeden mikrofon na trzy osoby. repek, 16.11 Wreszcie chwila na odwiedzenie galerii konkursowej. Z troską o to, co potem będziemy publikować, powiem, że zabrakło czasu, by wgryźć się w zawartość. Na pierwszy rzut oka widać dużo Sztybora. beacon, 16.17 O, przynieśli drugi. Już tylko tłumacz nie ma swojego. repek, 17.00 Wizyta w kuchni Willa Eisnera, czyli rozmowa z Denisem Kitchenem. Numer dwa emefkowych spotkań. Cytat rozmowy: "Szkoda, że nie zaprosiliście Willa wcześniej. Na pewno by przyjechał."
beacon, 17.15 Nestorów polskiego komiksu nie krytykujemy z zasady. Grzegorz Rosiński. repek, 18.10 Po interwencji Piotra Kasińskiego powyższy punkt się kończy. Na salę wchodzi Ivan Brun, ale nas tam nie ma, bo jesteśmy tu, w samym biuro-sercu festiwalu, i piszemy TO. Za chwilę wyruszamy na galę wręczenia nagród. Bądźcie w okolicy w okolicy 21.00, gdy nawiążemy kontakt z Singerem. Singer, 22.50 Wręczono nagrody przyznawane przy okazji 20. Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier. Doktorat Humoris Causa za całokształt pracy i wyjątkowy wkład w rozwój rynku komiksowego otrzymał zespół pracujący w Łódzkim Domu Kultury. Najlepszym wydawnictwem mijającego roku została Kultura Gniewu. Nagrodę publiczności dla najlepszego polskiego komiksu minionego roku (wydanego w okresie między festiwalami) otrzymała reedycja albumu Jeż Jerzy: In vitro.
Grand Prix otrzymali w tym roku Grzegorz Janusz i Jacek Frąś za Ostrą biel. Nagrody:
  • I miejsce - Bartosz Sztybor i Andrij Tkalenko - Beneath the sky
  • II miejsce - Bartłomiej Hass - Rytuał
  • III miejsce - Bartosz Sztybor i Sebastian Skrobol - Fajerwerki
Jury przyznało trzy równorzędne wyróżnienia:
  • Andrzej Łaski - Alternatywa 1863
  • Bartosz Sztybor i Artur Sadłos - Stella
  • Joanna Krótka - Jawa
Osobną nagrodę dla krótkiej formy komiksowej przyznał Przekrój. Wyróżnienie otrzymały Fajerwerki Bartosza Sztybora i Sebestiana Skrobola.
Gala + Afterparty
beacon, 20.00 Festiwalobus zabiera nas do starej wytwórni filmowej na galę i afterparty. repek, 21.00 Wytwórnia filmów to nowa lokalizacja dla finałowej gali i od razu imprezy. Obiekt powalał ogromem, świetnie wypadła w nim dekoracja wszystkich nagrodzonych (humorisy, odznaki i grand priksy) prowadzona przez samego Tomasza Knapika. Było i pompatycznie (odznaki ministra), było i wesoło (przy czrterech wejściach Bartosza Sztybora – odczytanie akapitu ze Zmierzchu przejdzie pewnie do legendy). Bardzo przyjemną niespodzianką był również film przysłany z muzeum komiksu w Brukseli. beacon, 21.00-24.00 Goście przenoszą się do części klubowej, leje się piwo i trwają wybory Miss Festiwalu (Grzegorz Rosiński odpada w finale – fanboje, trzymajcie się). Potem na scenę wchodzi Szaweł i jego Żelazna Brama, a zaraz po nich *werble* Cool Kids of Death. repek, po gali Sama imprezka po gali, podobnie jak ta noc wcześniej, była okazją do przywitania się, pogadania, napicia razem i ogólnej integracji. W międzyczasie Konrad ‘koko’ Okoński narysował Miss Festiwalu i dzięki swoim fanbojom ("kochamy cię, koko!") pobił samego Kasa. Potem zagrała Żelazna Brama z charyzmatycznym Szawłem na wokalu oraz mniej znany zespół nazywający się Cool Kids of Death. Oba zespoły pomimo niewielkiej publiki i – w przypadku CKOD – jakiegoś idioty pod sceną, wykazały się pełnym profesjonalizmem. A festiwalowicze? W mniejszych lub większych grupach, w różnych miejscach Łodzi bawili się swoim świętem do samego rana. Ale na to pudelek.polter.pl spuszcza zasłonę milczenia. beacon, jakoś koło drugiej Z buta (nie bez zawiłości) (ale na szczęście mam fotograficzną pamięć do ulic w obcych miastach – przyp. rep.) do domku.
Niedziela, 4 października
beacon, 10.00 Budzik, śniadanko, herbatka i przez podrapane miasto na Sympozjum Komiksologiczne. repek, 11.09 Śniadanko, herbatka i poranek z Przemkiem ‘Surpiko’ Surmą. Prowadzi Maciej Pałka. Część publiki wyraźnie późno poszła spać (albo i w ogóle nie poszła). beacon, 11.14 Uczestnicy Sympozjum, przy śmiałym akompaniamencie prowadzącego, ustalają, jak to autorzy poemiksów, Ryszard Dąbrowski i internetowi krytycy wysysają żywotne soki z polskiego komiksu i wciągają go do grobu. repek, 11.30 Andre Paul Duchateau tryska humorem w głównej sali. Opowieść o karierze od narodzin człowieka, czyli od pisanego w wieku piętnastu lat kryminału z nauczycielami w rolach głównych. repek, 12.24 Marvano przyznaje, że nigdy nie był w Berlinie. beacon, 12.31 Faktycznie. W Łodzi kurczak w cieście wygląda całkiem inaczej niż w Warszawie. repek, 12.34 Marvano watch: Pracują z Haldemanem nad nowym projektem pt. 1968. Chyba nietrudno się domyślić, o czym będzie.
beacon, 13.20 Spotkanie z KaeReLem, czyli dlaczego Łauma jest pozioma itd. repek, 13.23 KRL mówi, że chciałby być dębem. Poza tym na spotkaniu pojawia się Śledziu. Oto mignęła ostatnia – być może – szansa, by po raz ostatni zrobić mu fotkę, zanim Niemcy wezmą go do swojej drużyny narodowej. repek, 13.45 Biorę, razem z aktywną publicznością, w krzyżowy ogień pytań Radka Bolałka z Hanami, Timofa z Timofa i Szymona Holcmana z Kultury Gniewu. Ostrzeliwani stawiają zaciekły opór. Panel przeradza się, zgodnie z oczekiwaniami, w dyskusję o empiku, kryzysie i kryzysie w empiku. beacon, 14.05 Powoli na pociąg. Żegnaj moje pierwsze MFK. Lubię Cię i spróbuję wrócić za rok. repek, 14.30 Spotkanie prezentujące narodziny Polskiego Stowarzyszenia Komiksowego. Do wstępowania i aktywnego działania na rzecz promowania komiksowej twórczości zachęcają Tomek Pastuszka, Timof i Szymon Holcman. W tle pręży muskuły Jacek ‘Ystad’ Jastrzębski. Zapisałem się. Więcej pewnie niebawem, dość powiedzieć, że odzew jest, a co będzie dalej – czas pokaże. repek, 15.15 Impreza dogorywa, Nick Abadzis opowiada o tym, jak go zalało w hotelu i jak wiele wódki leje się w naszym kraju. Giełda pustoszeje, wszyscy rozjeżdżają się do domów. Nad Łodzią przechodzi ulewa, a na niebie pojawia się tęcza. Wyciemnienie. Napisy.
Podsumowanie beacona Mój pierwszy festiwal i pierwsze rozczarowania. Choć bawiłem się bardzo dobrze, trudno nie zauważyć wtórności i niskiego pułapu intelektualnego spotkań z autorami. Sympozjum Komiksologiczne nie było nominalnie częścią Festiwalu (co zawdzięcza kontrowersyjnemu, wymierzonemu w polskich autorów tematowi) – i dobrze. Ta "konferencja" bardziej przypominała maszerowanie z pochodniami na współczesny polski komiks. Nie oszczędzono tak autorów, jak i krytyków. Cóż, pozostaje nam dalej taplać się w naszym błotku. Ocena beacona: 7 Podsumowanie repka Na bardziej wnikliwą analizę przyjdzie jeszcze czas. Na gorąco trudno mi ocenić szczególnie ofertę sobotnią – dzięki beaconowi mogłem bowiem zdobyć dla Was nieco materiału wprost u źródeł. Od tej strony nie było źle: na drobne przesunięcia terminów rozmów byłem przygotowany, wszyscy autorzy byli w zasadzie do dyspozycji, przy większości samnasamów miałem na do dyspozycji – tak na wszelki wypadek – kogoś do tłumaczenia. W razie obsuw dzwonił mój telefon i o wszystkim wiedziałem. Reszta imprezy nie powaliła mnie niczym nowym na kolana, ale nie zauważyłem też żadnych poważnych wpadek. Postarano się natomiast dopracować kilka sprawdzonych schematów. Wreszcie w miarę pilnowano punktualności spotkań, konwentobus jeździł po całym mieście, autografy przeniesiono na giełdę, zwiększając jej tłoczność, a finałowa gala była chyba najbardziej okazałą w całej historii festiwalu. Dlatego postulaty mam tylko dwa. Jeden stary i jeden nowy. Stary brzmi: Zapraszać co roku do kapituły konkursu komiksowego kobietę. Nowy brzmi: Stworzyć blok robiony – wzorem konwentów dla fanów RPG i fantastyki – przez fanów dla fanów. Dyskusja nt. wyższości Batmana Burtona nad Batmanem Nolana i vice versa pokazała, że takie inicjatywy mają sens. Ocena repka: 9 Polecamy również relację w serwisie Gildia Komiksu Jeszcze o Festiwalu na blogu Macieja 'repka' Reputakowskiego
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
9.25
Ocena użytkowników
Średnia z 8 głosów
-
Twoja ocena
Konwent: 20. Międzynarodowy Festiwal Komiksu w Łodzi
Od: 2 października 2009
Do: 4 października 2009
Miasto: Łódź
Typ konwentu: komiksowy



Czytaj również

Komentarze


~karolkonw

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
ja gratuluje Krzysztofowi Sz medaloorderu zdecydowanie bez niego polski komiks utonął by w szponach miernoty

a obrazek z przypinaniem medalorodreru do polaru i stroju rybaka ( Krzysztof Sz.) zabiorę ze sobą do grobu
06-10-2009 15:33
~Krzysiek

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Michał Słomka jest koordynatorem projektu Centrala, znanego chyba wszystkim komiksiarzom w Polsce: http://www.centrala.org.pl/
Też mnie trochę zdziwiło, że nie bardzo kojarzył np. "Monte Cassino" czy "Przygody PW". Teza była taka, że w Polsce komiksy historyczne robi się wyłącznie w ramach różnych projektów, a nie z inicjatywy samych twórców.
06-10-2009 15:41
~Magda

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
-2
Byłam trzeci raz na festiwalu. Zaznaczam, że nie wysyłam komiksów, gdyż ich nie tworzę. Interesuje mnie ten festiwal głównie ze względu na jego nazwę obecną - "międzynarodowy". Lubię komiks, ale poziom polskiego komiksu mnie nieco odstrasza. Ostatnio niestety było mało "międzynarodowo", co zauważyła również moja koleżanka, która była na tej imprezie po raz pierwszy. Zauważyłam również (a może tylko mi się przywidziało) tworzące się tzw. kółko wzajemnej adoracji, niedoceniające często innych (chyba że przyjdą na imprezę się "pointegrować"). Raczej nie odwiedzę już tego festiwalu, chyba że skład Jury ulegnie zmianie i może przydałoby się trochę więcej powagi, a mniej uśmieszków pt. "Hej Ździchu"... Zaznaczam, że to tylko moja prywatna opinia jako osoby postronnej. Pozdrowienia dla fanów komiksu.
06-10-2009 20:54
~KaeRel

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Magdo - co Ciebie odstrasza w polskim komiksie? które tytuły i dlaczego?
06-10-2009 21:57
~qwerty

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Kurczę, faktycznie. Kota (repka) nie ma, a myszy... rozwalają regulamin. :)

A propos MFKiG. Byłem i w tym roku, posłuchałem paru wykładów, kupiłem kilka komiksów, na kilku mam autografy...
Miło spotkać kilka setek, może tysięcy maniaków komiksu...
06-10-2009 22:16
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Magdo, chcesz żeby takie zloty były ponure? Żebyśmy się nie cieszyli, że widujemy kumpli dwa razy do roku, żebyśmy sobie nie żartowali, żebyśmy się nie bawili? Kto Ci zabrania integracji? Kiedy przyjeżdżałem pierwszy raz na MFK 11 lat temu byłem osobą postronną. Ale rok po roku poznawałem nowych ludzi i teraz już nawet panie na kasach mnie znają po imieniu.

Po drugie. Naprawdę uważasz, że impreza, na którą przybywa prawie 20 zaproszonych gości zagranicznych i wiele osób przybyłych do Polski spontanicznie, na którą przybywają władze Belgii, nie ma prawa nazywać się międzynarodową?

Po trzecie. Skład jury się zmienia co roku.
06-10-2009 22:18
~Jarek Obważanek

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
To pisałem ja, Jarząbek Wacław, tylko zapomniałem się podpisać przed wysłaniem.
06-10-2009 22:21
~KaeRel

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
sorry - nie na smutną, tylko z większą dawką powagi.
06-10-2009 22:28
~KaeRel

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
"Ostatnio niestety było mało "międzynarodowo", co zauważyła również moja koleżanka, która była na tej imprezie po raz pierwszy."

ten fragment mnie rozkłada na atomy. jedno zdanie- dwa zaprzeczenia.
06-10-2009 22:32
Ystad
   
Ocena:
+1
ja jestem ciekaw jak koleżanka Magdy mogła zauważyć że nie jest międzynarodowo. I ciekawi mnie z czym to mogła ewentualnie porównać skoro była na imprezie pierwszy raz.
Druga rzecz która mnie intryguje - to gdzie konkretnie można było zauważyć to kółko wzajemnej adoracji ?
06-10-2009 22:34
asu_swing
    A tak na serio.
Ocena:
+2
A tak serio.
Konwenty polegają na spotykaniu się z innymi ludźmi. Jeżeli ktoś ma z tym problem to terapeuta, albo odpuścić sobie konwenty.
Festiwal był bardzo międzynarodowy.
Wypiłem masę piw z Igorem Baranko.
Kilka z Denisem Kitchenem i Abadzisem, którym tłumaczyłem teksty w Kartonie. Przynajmniej się starałem.
Nie bałem się podejść pomimo, iż jestem leszczem mało komu znanym.
I było szalenie miło. A nie byłoby tak, gdybym wszedł na festiwal w kąt i narzekał.
Jedyne co by mi wtedy pozostało to siąść w domu do kompa i trollować o tym jak to słabo było.

Mnie też ciekawi jedna sprawa. Spotykałem samych sympatycznych ludzi na festiwalu. Ci co marudzą chyba byli gdzie indziej.

Przypominam na koniec, że festiwale i konwenty polegają na spotykaniu ludzi i rozmawianiu z nimi.
06-10-2009 22:37
~KaeRel

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
zważywszy, że ostatnio było najbardziej międzynarodowo w historii całego festiwalu. ale to nieważne bo koleżanka porównała to do tych edycji, które odwiedziła we śnie.
06-10-2009 22:39
asu_swing
    Ej
Ocena:
+1
bo wychodzi na to, że się wzajemnie adorujemy:D Od tego festiwalu będę musiał uważać, poznając nowych ludzi. Ba! W ogóle jak mnie ktoś zaczepi, to ucieknę.
06-10-2009 22:48
~holcman

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
A dlaczego wy tak tego trolla karmicie, kąski łakome mu rzucacie?
06-10-2009 22:52
Repek
    @RE
Ocena:
+3
@KRL i Asu - bez bluzgów i wycieczek osobistych proszę. Skoro w 70 komciach ludzie potrafili się kłócić i sobie nie ubliżać, to i Wy możecie.

--

Co do poczucia Magdy o kółkach wzajemnej adoracji.

To zupełnie normalna obserwacja, w zasadzie w każdym fandomie. Są ludzie, którzy dobrze się znają, więc podczas festiwalu chcą wspólnie spędzać czas. I tutaj opcje są dwie.

1. Albo się ma odwagę i się do nich podchodzi - co może być trudne, bo niby z jakiej racji podchodzić do obcej osoby?

2. Albo się nie ma i wtedy są znowu dwie opcje:
a/ nie ma się o to pretensji do obcych ludzi, że sami się nie odzywają do obcych ludzi, skoro samemu się tego nie robi
b/ nawiązuje się kontakt wcześniej, przez net i potem na imprezie to już idzie samo.

Trudno zakładać, że ludzie, którzy aktywnie tworzą fandom [twórcy, wydawcy, organizatorzy], będą pić piwo z każdą osobą, która przekroczy próg lokalu, w którym odbywa się impreza.

Pozdrówka
06-10-2009 22:52
asu_swing
   
Ocena:
+1
przepraszam repku,

jest jeszcze opcja 3.
Łukasz Okólski na każdym konwencie podchodzi do mnie i musi się na nowo przedstawiać. :D
06-10-2009 22:59
~KaeRel

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
przepraszam.
od kiedy wyszedłem z depresji, mam słabość do pastwienia się nad głupota ludzką.
będę się wstrzymywał i pilnował.
06-10-2009 23:08
Repek
    @KRL
Ocena:
+3
Trochę więcej dystansu i zrozumienia dla "nowych" polecam po prostu. Swoją reakcją raczej potwierdzacie zarzuty.

Tutaj przychodzi ktoś z zewnątrz, na imprezie pierwszy raz. Częściowo może wypowiedź ma mało sensu [np. o tej międzynarodowości - w tym roku to był chyba rekord - nawet Azjatów widziałem]. Ale już jeśli chodzi o tym, że ludzie mają swoje grupki - to po prostu fakt.

Dla osoby, która wchodzi z zewnątrz i nikogo nie zna, to może być niekomfortowe [bez względu na to, jakie są przyczyny]. Podobnie działa to chociażby w fandomie rpg-sf. Tyle, że tam medium gier ułatwia integrację, przy komiksach jest nieco ciężej. :)

Pozdrówka
06-10-2009 23:13
~KaeRel

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
ale nie musisz mi tego tłumaczyć. ani ja, ani Asu ani nikt inny, kiedy przyjechaliśmy pierwszy / drugi raz na taki festiwal to nikt nas nie wołał do stolików, nikt nie całował w drzwiach ani nie podchodził by się przywitać.

mnie tam najbardziej nurtuje co jest strasznego w tym polskim komiksie. w "Rogalu" wiem co może być strasznego dla kobiety, ale co z innymi tytułami?
06-10-2009 23:27
Repek
    @KRL
Ocena:
0
To już inna sprawa - sam chętnie się dowiem.

Pozdrówka
07-10-2009 00:31

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.