» Recenzje » Biblia dla dzieci

Biblia dla dzieci


wersja do druku

Biblia w formie atrakcyjnej dla najmłodszych

Redakcja: Kuba Jankowski, Mały Dan

Biblia dla dzieci
Założone w 1872 roku krakowskie wydawnictwo WAM jest najstarszą w Polsce katolicką oficyną, która publikuje książki o tematyce religijnej. W ofercie WAM znajduje się wiele wartościowych pozycji, a od niedawna również Biblia dla dzieci w postaci komiksu.

Biblia jest niewątpliwie jedną z najważniejszych ksiąg wszechczasów. Jej tekst został przetłumaczony na większość języków świata. Ona sama stanowi podstawowy filar kultury europejskiej, który od wieków inspiruje artystów, przede wszystkim ze względu na mnogość motywów i bogatą symbolikę. Dla wielu jest źródłem wiedzy i zbiorem zasad moralnych, do których można się zwrócić w trudnych chwilach. Nie dziwi więc fakt, że dwójka twórców, Toni Matas (scenariusz) oraz Picanyol (rysunek), podjęła się zaadaptowania treści Pisma Świętego na formę komiksu dla dzieci.

Sztuka wizualna kierowana dla dorosłego odbiorcy różni się na wielu płaszczyznach od dzieł dla najmłodszych. Toni Matas mając ten fakt na uwadze zminimalizował treści zawarte w pierwowzorze. Zbiór przypowieści i opowiadań, które ujęto w scenariuszu tego komiksu, oparty jest zarówno o Stary, jak i Nowy Testament. W komiksie znalazły się najważniejsze historie proroków, patriarchów oraz pierwszych ludzi. Biblia dla dzieci jest uproszczonym skrótem najważniejszych wydarzeń z Pisma Świętego.

Rysunki Picanyola nawiązują do klasycznego, raczej głównonurtowego komiksu europejskiego. Szata graficzna charakteryzuje się czystym konturem oraz jednolitymi wypełnieniami, co na myśl może przywodzić styl rysunkowy ligne claire, upowszechniony przez Herge'a. Picanyol świadomie rezygnuje z jakiegokolwiek światłocienia. Jego styl jest poprawny warsztatowo, nie ucieka do alternatywy, zachowuje naturalne proporcje oraz wszelkie zasady perspektywy.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Duet Matas/Picanyol opowiadają historie z Biblii w dość lekki i swobodny sposób. Matas rezygnuje z cytowania Pisma Świętego, sięgając po uproszczająca parafrazę, co ma na celu "uczytelnienie" przekazu - konieczne mając na uwadze dziecięcego odbiorcę tej pozycji. Jednak autor popełnia grzech nadmiernej skrótowości, która sprawia że główną cechą tego albumu okazuje się nie sensowne skondensowanie, ale zdawkowe opowiadanie historii.

Większość przypowieści jest mocno uproszczona i skrócona do minimum. Najczęściej zajmują one tylko dwie strony, co czyni je ledwie ciekawostkami pozbawionymi należytej głębi. Niewątpliwie taki wybór twórczy podyktowany został faktem, iż komiks miał być lekturą kierowaną przede wszystkim do najmłodszych, oraz tym, że są to przypowieści drugoplanowe. Najważniejsze historie, jak budowa arki przez Noego, grzech pierworodny czy cały Nowy Testament, a więc życie i działalność Jezusa, zostały potraktowane w sposób mniej zdawkowy.

Biblia dla dzieci jest świetnym wprowadzeniem dla najmłodszych do Pisma Świętego. Skrócone historie i przypowieści mogą sprowokować pewne oczywiste pytania, jak i wzbudzić zainteresowanie wśród najmłodszych. Ważne jest więc, aby nad lekturą czuwała osoba dorosła. Komiks ten może bowiem dodatkowo rozbudzić nienasyconą ciekawość dzieci. Jest świetnym impulsem do rozpoczęcia poznawania Biblii, przy czym warto pamiętać, że nie źródłem odpowiedzi.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.5
Ocena recenzenta
3.67
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Biblia dla dzieci
Scenariusz: Toni Matas
Rysunki: Picanyol
Wydawca: WAM
Data wydania: styczeń 2014
Tłumaczenie: Maciej Iwański
Liczba stron: 168
Format: 200x290 mm
Oprawa: twarda
Druk: kolorowy
ISBN: 978-83-277-0035-3
Cena: 29.00 zł



Czytaj również

Ignacy Loyola
Wędrówki z Loyolą
- recenzja

Komentarze


Adeptus
   
Ocena:
0

Daliście sobie po papie, a teraz może wróćmy do tematu, co?
 

19-08-2014 15:44
Headbanger
   
Ocena:
0

To rada od dobrego chrześcijanina?

19-08-2014 15:47
Adeptus
   
Ocena:
0

Nie jest to rada od dobrego chrześcijanina, bo takowym nie jestem, ale wydaje mi się, że w duchu chrześcijańskim ;)

19-08-2014 15:52
Exar
   
Ocena:
0
Przez internet niełatwo mnie urazić:).

Już dawno zauważono, że w internecie każdy uważa siebie za najlepszego, najmądrzejszego a uważa innych za gimbusów, dzieci neo, etc... i znając życie jakbyśmy się spotkali w knajpie to albo być poszedł do domu bo byś się znudził tymi dyskusjami albo byś się w nie włączył - i raczej wątpliwe abyś nazywał nas/mnie pajacami (a już na pewno nie na głos).
19-08-2014 15:54
Headbanger
   
Ocena:
+1

mało mnie znasz.

19-08-2014 16:13
Adeptus
   
Ocena:
0

I dyskusja zarżnięta.

19-08-2014 17:04
Młot
   
Ocena:
+3

No więc takich przemyśleń, jakie padły w komentarzach, to na pewno nie ma w Biblii dla dzieci!

19-08-2014 17:59
KFC
    !
Ocena:
+1

Chrześcijanin tańczy tańczy tańczy tańczy!

Ręce ręce tańczą jego ręce, Ręce ręce tańczą jego ręce.

2. Nogi... (ruszamy nogami)
3. Głowa... (ruszamy głową)
4. Biodra... (ruszamy biodrami)
5. Chrześcijanin klaszcze... (klaszczemy)
6. Chrześcijanin śpiewa... (śpiewamy dwa razy głośniej)

 

A w temacie pkt. 3.1 i komunikatu administracji, kościół =/= chrześcijanie, czy katolicy, więc cenzorskie zapędy Gowera troszkę są na wyrost, Exar nie krytykował religii, więc proponuję swoje prywatne poglądy i gorącą głowę schłodzić zanim coś się napisze pod płaszczykiem "komunikatu administracji ex cathedra".

19-08-2014 18:07
Adeptus
   
Ocena:
+1

Tańczą jego zęby, wystające z gęby.

19-08-2014 20:01
Mały Dan
   
Ocena:
0

amen... :)

22-08-2014 12:14
Nawimar
   
Ocena:
0

Również nie mam nic do ateistów jako ludzi samych sobie. Niech sobie żyją i cieszą się życiem. Ale mimo wszystko jakoś nie mogę powstrzymać się od śmiechu gdy słyszę różnej maści nobliwców usiłujących udowodnić, że nie ma czegoś czego w ich mniemaniu nie ma. Bo jak to cholera udowodnić przy pomocy argumentacji produkowanej przez z definicji ograniczony biologicznie mózg.... Bardzo to zabawne. Podejrzewam, że Stwórca (który z całą pewnością posiada poczucie humoru skoro i my je posiadamy) musi mieć z tego niezłą polewkę. Choć raczej pobłażliwą niż sardoniczną, A komiks bardzo fajny. Przy okazji wypada też polecieć wznowienie poniższego tytułu:

http://www.komiks.gildia.pl/komiksy/biblia/w-komiksie/recenzja

25-08-2014 22:39
balint
   
Ocena:
0

Z drugiej strony osoby wierzące (religia dowolna) twierdzą, że coś istnieje tylko dlatego, że w to wierzą... Pytanie o logikę tego twierdzenia jest raczej zbędne.

25-08-2014 22:52
Nawimar
   
Ocena:
0

Właśnie w tym sęk, że wiara nie wymaga logiki. Zwłaszcza, że logika bywa złudna. Np. w sytuacji gdy zmierza się do udowodnienia, że coś wzięło się z niczego i co więcej wytworzyło konfiguracje organiczną zdolną do logicznego myślenia.
 

25-08-2014 23:04
balint
   
Ocena:
0

"coś się wzięło z niczego" - ale tak to chyba leciało także w Biblii. Tyle że: a) w Biblii powstało słowo, które stworzyło materię, b) Wielki wybuch wytworzył energię, która finalnie przeszła w materię. Ale ad a) to oczywiste że z niczego wzięło się słowo boże, ad B) nie ma żadnych dowodów, że powstała z tego energia.

Dobra, starczy - nie chcę być sarkastyczny.

Chociaż nadal nie wyjaśniłeś jak to działa, że Twoja wiara udowadnia fakt istnienia/nie istnienia czegoś.

Zwłaszcza że wchodzimy w zakres udowadniania logicznego myślenia, lub braku logicznego myślenia.

Uznajmy że: ad a) dowolna osoba może wierzyć w kreacjonizm, odrzucać dinozaury, ewolucję i twierdzić, iż przejawem boskiej miłości był chociażby potop itp. ad b) druga osoba może wierzyć w teorię ewolucji, odrzucając wspomniany kreacjonizm.

Na szczęście póki co każdy może wierzyć w co mu się podoba. 

25-08-2014 23:17
earl
   
Ocena:
0

Jeśli idzie o mnie to uważam, że nie ma sensu udowadniać, że jest Bóg czy też Boga nie ma (nie mówię już o istocie Boga), bo to są działania skazane na niepowodzenie. Są ludzie, którzy w to wierzą, są ludzie, którzy w to nie wierzą. A i tak wszystko okaże się prawdą po śmierci.

25-08-2014 23:19
KRed
   
Ocena:
0

Z drugiej strony osoby wierzące (religia dowolna) twierdzą, że coś istnieje tylko dlatego, że w to wierzą...

Nie zawsze, czasami wierzą bo uznają coś za wiarygodne (ze względu na zaufanie do świadków, źródeł, spójność itp.). To jak z dowolnymi wydarzeniami historycznymi - wierzymy w coś (na przykład, że ktoś się urodził tego a tego dnia) bo mamy zaufanie do osób obecnych przy tym, albo sami tego doświadczyliśmy, albo zwyczajnie nie mamy dostatecznego powodu aby nie wierzyć.

25-08-2014 23:21
balint
   
Ocena:
0

Earlu, jak zwykle ładnie to ująłeś w puentę!

O to chodzi. Osoba A może wierzyć w XXX, osoba B może wierzyć w YYYY itd. 

Natomiast wiara żadnej z tych osób (jak i brak wiary w cokolwiek) nie jest dowodem / brakiem dowodu na cokolwiek.

 

25-08-2014 23:22
balint
   
Ocena:
0

Kred - oczywiście że nie zawsze, ale zazwyczaj tak to wygląda. Np. odnośnie momentu "poczęcia" słowa bożego: a) nie mamy świadków, b) nie byliśmy przy tym, c) jasne stwierdzenie wiarygodności tego wydarzenia jest niemożliwe.

A ludzie wierzą.

25-08-2014 23:25
Nawimar
   
Ocena:
+1

Baliant: „Dobra, starczy - nie chcę być sarkastyczny.”

Spoko. Ani trochę nie jesteś. Przerabiałem to setki razy :) Naturalna sprawa.

„(…) to oczywiste że z niczego wzięło się słowo boże”

Nie tak oczywiste. Według Ewangelii Jana (roz. 1 a werset 18) Słowo nie wzięło się z niczego tylko z Ojca, który jako Byt o statusie Absolutu jest wieczny. Było w nim zawsze. Nawet gdy czas był dopiero – nazwijmy to – zjawiskiem projektowanym.

„Chociaż nadal nie wyjaśniłeś jak to działa, że Twoja wiara udowadnia fakt istnienia/nie istnienia czegoś.”

I co więcej nie mam szans tego uczynić! Pewnie dlatego, że wiara nie ma nic wspólnego z naukami empirycznymi. Ateizm w gruncie rzeczy też nie. Tyle, że większość ateistów zwykle nie jest tego świadoma. Gdy już sobie to uświadamią automatycznie staje się agnostykami.

„Uznajmy że: ad a) dowolna osoba może wierzyć w kreacjonizm, odrzucać dinozaury, ewolucję i twierdzić, iż przejawem boskiej miłości był chociażby potop itp. ad b) druga osoba może wierzyć w teorię ewolucji, odrzucając wspomniany kreacjonizm.”

Tyle że kreacjonizm niekoniecznie odrzuca istnienie dinozaurów, trylobitów, gadów ssakokształtnych oraz innych takich tam. Istnieją przynajmniej cztery szkoły kreacjonizmu. W tym także taka w myśl której nic nie stało na przeszkodzie by wszechmocny Byt przy okazji stwarzania całokształtu stworzenia nie wpisał weń także śladów ewolucji. Być może tak trochę dla żartu.

„Na szczęście póki co każdy może wierzyć w co mu się podoba.”

Obecnie póki co tak. A przynajmniej na naszym obszarze cywilizacyjnym, gdzie można być nawet islamistą (bo w Jemenie katolikiem ustawowo być nie można; no chyba, że ma się zamiar być prędko zdekapitowanym). Natomiast pamiętam nie tak dawne czasy gdy za pośrednictwem niektórych wpływowych mediów usiłowano wmawiać, że katolicyzm jest czymś obciachowym. Póki co wygląda na to, że owe media powoli się kończą, a katolicyzm niekoniecznie.

25-08-2014 23:47
balint
   
Ocena:
0
No ale św. Jana nie można traktować poważnie jako świadka wydarzeń powstania świata. Wracamy do punktu wyjścia, czyli że wierzę że było, a nie że było.

A czy kościół się kończy? To zupełnie inny temat.
26-08-2014 00:03

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.