Życie w obrazkach. Opowieści autobiograficzne

Ogień i woda

Autor: Maciej 'Repek' Reputakowski

Życie w obrazkach. Opowieści autobiograficzne
Will Eisner jest uznawany za twórcę pojęcia powieści graficznej. Termin ten dotarł do Polski wraz pierwszymi albumami określanymi jako graphic novels. Jak to zazwyczaj bywa w przypadku zapóźnień cywilizacyjnych i teoretycznych, także my musieliśmy się zmierzyć z tym pokracznym terminem. Po co stosować określenie sugerujące współdziałanie historii obrazkowych z prozą? Często przytaczanym argumentem jest chęć podnoszenia rangi komiksu jako dziedziny sztuki. Dzieła Eisnera stanowią mocne dowody, że to zbyt powierzchowne podejście do sprawy.

Powieść jako gatunek ma bardzo bogatą historię, pełną wybitnych utworów. Być może ich autorom było łatwiej, bo odczytywania literek ludzkość uczyła się od wieków. Być może komiksiarzom tak łatwo nie było, ale to nie czas i miejsce na martyrologię. Faktem jest, że komiks jako medium przez wiele lat kojarzył się z niską kulturą masową. Will Eisner i jego następcy zrobili wiele, by zmienić ten stan rzeczy.


Co ma powieść do wiatraka

Jedną z podstawowych cech narracji komiksowej jest skrótowość. Rysownik i scenarzysta za pomocą ograniczonej ilości słów i odpowiedniego układu ujęć zmuszają czytelnika do uzupełnienia tego, co nie zostało pokazane wprost. To intensywny, sugestywny, ale i wymagający sposób opowiadania i odczytywania. W porównaniu z językiem narracji komiksowej, ten stosowany w powieści wydaje się stanowić jego przeciwieństwo. Lektura Życia w obrazkach sprawia, że musimy się zastanowić, czy to wrażenie jest w pełni uzasadnione.

W porównaniu z powieścią, obecność tekstu w komiksie jest bez wątpienia skromniejsza, wręcz – jak utrzymują słowniki – wątła. Nie oszukujmy się, również Eisner nawet nie zbliża się w ilości znaków do Joyce'a. W opowieści Cel gry wprowadza jednak rozbudowane partie tekstu, które uzupełniają tok narracji, lecz jednocześnie są mikrohistoriami. Podkreślają biografie bohaterów i kreślą tło historyczne oraz obyczajowe.

Komiksy Eisnera osiągają cel, który stawiali sobie najwięksi powieściopisarze: budują pełny, totalny obraz jakiegoś wycinka rzeczywistości. Rozmiary tego "wycinka" mogą się zmieniać, są zależne od przyjętej perspektywy. Trzy przykłady takich kompletnych fabuł znajdziemy w Życiu w obrazkach.


Eisner, Mann i inni

Marzyciel jest jak odbicie słynnej wypowiedzi autora. Eisner, zapytany, czy czuje się ojcem komiksu amerykańskiego, odpowiedział, że "był przy jego narodzinach". Opowieść o początkach pracy w zawodzie rysownika to w istocie okraszona humorem powieść z kluczem. Fikcyjni bohaterowie są wzorowani na ludziach, których Eisner spotkał na swojej drodze. Historia wyraża zatem autorskie credo, by podążać za swoimi marzeniami, ale pełni też rolę hołdu dla tych, którzy kładli podwaliny pod potęgę amerykańskiego rynku komiksowego.

Wspomniany wcześniej Cel gry przywodzi na myśl skojarzenia z powieściami Tomasza Manna. To prawdziwa wielowątkowa saga rodzinna, przedstawiająca losy kolejnych pokoleń żydowskiego mieszczaństwa w Ameryce. Analizie poddane zostają relacje w obrębie rodziny, ukazane na tle zmieniających się realiów rządzących światem biznesu. To model narracji, po który Eisner często sięga. W poprzednich albumach (wydanych również w Polsce Umowie z Bogiem i Nowym Jorku) bardzo często w centrum wydarzeń sytuował miejsce lub człowieka i powierzał im rolę wehikułów przenoszących czytelnika w świat nieistniejącej już Ameryki. Eisner dotyka przy tym nie tylko historii, ale także duszy Amerykanów. Pokazuje zarówno ludzką wielkość, jak i niegodziwość, ale zawsze robi to rzetelnie, uczciwie.

W kontekście odmiennych tematów powyższych historii, podtytuł zbioru Życie w obrazkachOpowieści autobiograficzne – może nieco mylić. Szalę na stronę autobiografizmu przeważa powieść W środek burzy. Jest rok 1942, Stany Zjednoczone angażują się w wojnę w Europie, a młodzi mężczyźni ruszają na front. To dobry moment, by spojrzeć wstecz i opowiedzieć sobie samemu własne życie. W obliczu prawdopodobnej śmierci dokonać "na zapas" rachunku sumienia, bilansu porażek i osiągnięć.

W środek burzy jest komiksem perfekcyjnym: w zamyśle, wykonaniu, przesłaniu. W pociągowym przedziale siedzą rekruci, jadą w nieznanym sobie kierunku. Młody Willie, odwrócony do czytelnika plecami, spogląda w okno. To, co w nim widzi, staje się ramą dla scen rozgrywających się w jego umyśle wspomnień. Poznajemy nie tylko dzieciństwo Willa, ale także losy jego pochodzących z Europy rodziców, które wpisują się w mit Ameryki jako ziemi obiecanej. To piękna, wielowymiarowa opowieść, w której mógł odnaleźć się niejeden rówieśnik Eisnera, udający się na odległy kontynent, by walczyć za ziemię opuszczoną przez swoich przodków. Oto ironia najwyższej próby, godna najbardziej wnikliwych obserwatorów ludzi i historii.


Co ma komiks dla powieści

Słownikowa definicja powieści rozpatruje gatunek pod wieloma względami. Poszczególne odmiany powieści różnią się ze względu na epokę, w której powstały, tematykę, sposób prezentacji świata przedstawionego i tak dalej. Niestety, obok haseł "powieść autobiograficzna" czy nawet "powieść brukowa" nie znajdziemy wpisu o "powieści graficznej". Pod literą "K" wypatrzymy zaledwie "komiks", zazwyczaj opracowany pobieżnie i nie uwzględniający najważniejszych osiągnięć medium.

Jeżeli komiks "wziął" coś dla siebie od powieści, to i powieść na tej wymianie skorzystała. Wydaje się, że nie żyjemy jeszcze w czasach poważnego kryzysu tego zasłużonego gatunku (choć niektóre jego odmiany zanikają). Pomimo tego każdy świeży powiew powinien wyjść jej na dobre, wzbogacając literacką tradycję i zasób środków, którymi można oddziaływać na czytelnika. Być może już niebawem w poważnych słownikach i encyklopediach doczekamy się hasła "powieść graficzna". Musi o to zadbać osoba obdarzona odpowiednim autorytetem, jednak na brak argumentów nie powinna narzekać.

Mariaż komiksu i powieści tylko w tym roku przyniósł polskiemu czytelnikowi kilka wybitnych owoców. Wykiwani Alexa Robinsona, Ibikus Rabate czy Życie w obrazkach pozwalają podzielać wiarę Willa Eisnera we wciąż nieodkryte możliwości komiksowego medium.