Zagubione psy

Smutek, żal i rozpacz

Autor: Shadov

Zagubione psy
Jeff Lemire na naszym rodzimym rynku jest w ścisłej czołówce jeśli chodzi o komiksy obyczajowe (Twardziel), także z delikatną nutką nadnaturalną (Łasuch, Royal City, Podwodny Spawacz). Dzięki wydawnictwu KBOOM! teraz do księgarni trafiły Zagubione psy – debiutancki album scenarzysty, który przed laty wydał własnym sumptem.

Dobry mąż i ojciec o niespotykanej, ogromnej posturze, wybiera się do miasta z żoną i córką. To nieco dziwna, zapracowana, biedniejsza, ale kochająca się rodzina. Zwiedzają port i podziwiają statki, na chwile przystają przy ulicznych atrakcjach, by ostatecznie wieczorem zajrzeć do doków portowych. Tu jednak sprawy się komplikują –  znaleźli się w złym miejscu i czasie i zostają zaatakowani. 

Lemire wyraźnie, aż z przesadą, pokazuje tragizm głównego bohatera, który traci najcenniejszą rzecz – najbliższych – a później popada we wszechogarniający smutek i żal. Pozbawiony jedynej radości w życiu, czepia się każdego przejawu nadziei, że gdzieś ich jeszcze znajdzie. Niemniej wszystko sprowadza się do tego, że Lemire pokazuje przewrotność życia i to, jak niewielki czasem mamy wpływ na los w danej chwili. Nawet pomimo walki, pomimo nadziei, nie zawsze doczeka się szczęśliwego zakończenia.

Zagubione psy to pod każdym względem komiks przejmujący i dramatyczny. To nie jest historia, którą po przeczytaniu odłożymy na półkę ani bajka z morałem. To opowieść, która na długo pozostaje z czytelnikiem i nie dlatego, że wiele się w niej dzieje, ale dlatego że bohaterowie doznają wielu krzywd, a sprawiedliwość jest ślepa.

Ilustracyjnie mamy tu do czynienia z bardzo charakterystyczną, ciemną konturówką. Nierówne linie, karykaturalne sylwetki i wszechogarniająca czerń, świetnie dopełniają smutną opowieść. Lemire bardzo sprawnie operuje kształtem i cieniem, nadając Zagubionym psom niezwykły, mroczny klimat. Ważne jest też wydanie: ze względu na specyfikę czarnych kadrów nie ma tu białym marginesów. Efekt znany, ale w przypadku tego komiksu jeszcze bardziej podnoszący emocje i pogłębiający odbiór całej powieści.

Zagubione psy swoją empatią tak głęboko uderzają w najczulsze nuty, że koniec albumu wzbudza wiele negatywnych, smutnych i przykrych emocji. Pozostają nam niedosyt, niemoc i bezsilność. Jako debiut Lemire'a zaprezentowały jego oryginalny styl i moc przekazu. Są świetnie, a w porównaniu do niektórych, późniejszych komiksów wręcz genialne.