XIII Mystery #1: Mangusta
Szczęśliwa dwudziestka trzynastki
Autor: Maciej 'Repek' Reputakowski
Redakcja: Jarosław 'beacon' KopećIstnieje niezbity dowód na to, że bycie dobrym się opłaca. Wydawnictwo Egmont podjęło osieroconą przez Siedmioróg serię XIII w momencie, gdy ta lata świetności miała już za sobą. Poza gościnnym występem Moebiusa w tomie Irlandzka opowieść, poziom cyklu bardzo się obniżył, zwłaszcza w stosunku do pierwszych kilku tomów. Mimo to polscy czytelnicy poznali finału i wszystkie albumy w rodzimym języku. Tymczasem w wydawnictwie Dargaud, oryginalnym wydawcy cyklu, zapadła decyzja o nowej formie wykorzystania legendarnego tytułu. Popularna "Trzynastka" doczekała się dzięki temu dwudziestej odsłony, a Egmont może się dziś cieszyć z obecności w swojej ofercie pierwszego tomu nowej, świetnie się zapowiadającej serii sensacyjnej.
Idzie nowe
Warto podkreślić, że jest to zupełnie nowa seria. Co prawda wciąż z charakterystycznym logo na okładce, lecz tworzona przez zupełnie nowych ludzi, oferujących świeże spojrzenie. Zadaniem wszystkich zaangażowanych duetów jest nadanie większej głębi życiorysom bohaterów wykreowanych przez Jeana Van Hamme i Williama Vance'a. Czy ktoś bardziej niż major Jones zasłużył na premierowy występ niż największy przeciwnik XIII, Mangusta?
Pierwsze kilka stron błyskawicznie wrzuca czytelnika w sam środek wydarzeń bezpośrednio poprzedzających wielką przygodę, która rozpoczęła się w albumie Dzień Czarnego Słońca. Po tym obowiązkowym, krótkim wstępie, przenosimy się w przeszłość Mangusty, by krok po kroku prześledzić wypadki, które uczyniły z niego bezwzględnego zabójcę. Obserwujemy więc drogę małego niemieckiego chłopca, który doświadcza okrucieństwa radzieckiej okupacji, by niedługo potem spotkać się z niezasłużonym prześladowaniem w "ziemi obiecanej", Ameryce.
Splot rozmaitych okoliczności, uwarunkowanych między innymi sytuacją polityczną, zmusza go do podjęcia "nauki" u zawodowego mordercy. Początkowo działa w desperacji, zmuszony przez przeciwności losu. Z czasem jednak odkrywa, że nowa praca i związane z nią emocje są silnie uzależniające, a życie bez nich – i tak samotne – staje się całkowicie puste. Jak mówi sam Mangusta: "Na moim miejscu każdy skończyłby w taki sam sposób". To usprawiedliwienie jest nasycone determinacją tak, jakby Mangusta chciał przekonać czytelnika, że to on jest ofiarą. Nadaje też tej z pozoru płaskiej i cynicznej osobowości tragiczny odcień.
Siły wizji Dorisona dodają rysunki Ralpha Meyera. Są utrzymane w realistycznym stylu, lecz bardziej kolorowe od chłodnych, beznamiętnych obrazów Vance’a. Więcej też w nich autentycznych emocji malujących się na twarzach i w ruchach bohaterów.
Przestrogi dla nowych i starych
Przed lekturą Mangusty należy pamiętać o dwóch rzeczach. Po pierwsze, to album serii skierowanej do osób, które znają przynajmniej najważniejsze epizody głównego cyklu. Część akcji pierwszej odsłonyXIII: Mystery rozgrywa się w określonym momencie historii napisanej przez Jeana Van Hamme. Bez jej znajomości, odczytanie opowieści Dorisona będzie zubożone.
Po drugie, paradoksalnie, miłośnicy oryginału muszą zachować odpowiedni dystans. Mangusta Dorisona i Meyera nie jest Mangustą Van Hamme’a i Vance'a. To zupełnie inny bohater, autorsko zinterpretowany. Czy jego nowy rys pasuje do klasycznej wizji? Prawdopodobnie tak, choć ponowna lektura XIII uwzględniająca pomysły z Mangusty, kazałaby spojrzeć na postać zabójcy w nieco innym świetle, znacząco zmieniając wymowę wielu sytuacji.
W strefie zmian
Idea kreowania serii pobocznej wokół postaci drugoplanowych nie jest niczym odkrywczym lub rewolucyjnym. Można jednak taki projekt popisowo spaprać lub wykorzystać otrzymaną szansę i dać prawdziwy popis. Meyer i Dorison efektownie otworzyli nowy tytuł i ostro ruszyli do przodu.
W tej swoistej sztafecie przekazali pałeczkę Phillippe Berthetowi i Ericowi Corbeyranowi. Ci otrzymali do dyspozycji losy Iriny, postaci teoretycznie mniej interesującej od Mangusty. Jeżeli jednak podołają wyzwaniu, ich sukces będzie tym bardziej okazały.
O komiksach na blogu Macieja 'repka' Reputakowskiego
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Idzie nowe
Warto podkreślić, że jest to zupełnie nowa seria. Co prawda wciąż z charakterystycznym logo na okładce, lecz tworzona przez zupełnie nowych ludzi, oferujących świeże spojrzenie. Zadaniem wszystkich zaangażowanych duetów jest nadanie większej głębi życiorysom bohaterów wykreowanych przez Jeana Van Hamme i Williama Vance'a. Czy ktoś bardziej niż major Jones zasłużył na premierowy występ niż największy przeciwnik XIII, Mangusta?
Pierwsze kilka stron błyskawicznie wrzuca czytelnika w sam środek wydarzeń bezpośrednio poprzedzających wielką przygodę, która rozpoczęła się w albumie Dzień Czarnego Słońca. Po tym obowiązkowym, krótkim wstępie, przenosimy się w przeszłość Mangusty, by krok po kroku prześledzić wypadki, które uczyniły z niego bezwzględnego zabójcę. Obserwujemy więc drogę małego niemieckiego chłopca, który doświadcza okrucieństwa radzieckiej okupacji, by niedługo potem spotkać się z niezasłużonym prześladowaniem w "ziemi obiecanej", Ameryce.
Splot rozmaitych okoliczności, uwarunkowanych między innymi sytuacją polityczną, zmusza go do podjęcia "nauki" u zawodowego mordercy. Początkowo działa w desperacji, zmuszony przez przeciwności losu. Z czasem jednak odkrywa, że nowa praca i związane z nią emocje są silnie uzależniające, a życie bez nich – i tak samotne – staje się całkowicie puste. Jak mówi sam Mangusta: "Na moim miejscu każdy skończyłby w taki sam sposób". To usprawiedliwienie jest nasycone determinacją tak, jakby Mangusta chciał przekonać czytelnika, że to on jest ofiarą. Nadaje też tej z pozoru płaskiej i cynicznej osobowości tragiczny odcień.
Siły wizji Dorisona dodają rysunki Ralpha Meyera. Są utrzymane w realistycznym stylu, lecz bardziej kolorowe od chłodnych, beznamiętnych obrazów Vance’a. Więcej też w nich autentycznych emocji malujących się na twarzach i w ruchach bohaterów.
Przestrogi dla nowych i starych
Przed lekturą Mangusty należy pamiętać o dwóch rzeczach. Po pierwsze, to album serii skierowanej do osób, które znają przynajmniej najważniejsze epizody głównego cyklu. Część akcji pierwszej odsłonyXIII: Mystery rozgrywa się w określonym momencie historii napisanej przez Jeana Van Hamme. Bez jej znajomości, odczytanie opowieści Dorisona będzie zubożone.
Po drugie, paradoksalnie, miłośnicy oryginału muszą zachować odpowiedni dystans. Mangusta Dorisona i Meyera nie jest Mangustą Van Hamme’a i Vance'a. To zupełnie inny bohater, autorsko zinterpretowany. Czy jego nowy rys pasuje do klasycznej wizji? Prawdopodobnie tak, choć ponowna lektura XIII uwzględniająca pomysły z Mangusty, kazałaby spojrzeć na postać zabójcy w nieco innym świetle, znacząco zmieniając wymowę wielu sytuacji.
W strefie zmian
Idea kreowania serii pobocznej wokół postaci drugoplanowych nie jest niczym odkrywczym lub rewolucyjnym. Można jednak taki projekt popisowo spaprać lub wykorzystać otrzymaną szansę i dać prawdziwy popis. Meyer i Dorison efektownie otworzyli nowy tytuł i ostro ruszyli do przodu.
W tej swoistej sztafecie przekazali pałeczkę Phillippe Berthetowi i Ericowi Corbeyranowi. Ci otrzymali do dyspozycji losy Iriny, postaci teoretycznie mniej interesującej od Mangusty. Jeżeli jednak podołają wyzwaniu, ich sukces będzie tym bardziej okazały.
O komiksach na blogu Macieja 'repka' Reputakowskiego
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: XIII Mystery #1: Mangusta
Scenariusz: Ralph Meyer
Rysunki: Xavier Dorison
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: listopad 2008
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Format: A4
Oprawa: twarda, kolorowa
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Cena: 29,90 zł
Scenariusz: Ralph Meyer
Rysunki: Xavier Dorison
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: listopad 2008
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Format: A4
Oprawa: twarda, kolorowa
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Cena: 29,90 zł