Wywiad z filiżanką

Przemierzamy morza i oceany, tybetańskie przełęcze i londyńskie ulice

Autor: 0

Wywiad z filiżanką
Obrazkowa historia herbaty opowiedziana przez filiżankę? Dilmah postanowił zabawić zawodowych 'pijaczy' tego napoju dwustronicowymi komiksami, które można znaleźć w opakowaniach herbaty. Ponieważ zawieruszyli się gdzieś scenarzysta (Krzysztof Witomski) oraz wszyscy rysownicy, o pomyśle opowiada główna bohaterka, piękna filiżanka.



Przedstawmy się. Kim są autorzy komiksów, które możemy znaleźć w opakowaniach aromatyzowanych herbat Dilmah?

Może ja odpowiem, ponieważ autorzy gdzieś się akurat zawieruszyli. To zresztą ich cecha charakterystyczna – wciąż gdzieś się zawieruszają i dlatego musi ich być tak wielu. Ale, ale! skoro to ja odpowiadam, powinnam w pierwszej kolejności przedstawić samą siebie: jestem bohaterką i narratorką Obrazkowej historii herbaty. Tak, tak, to ja – filiżanka, która wraz z cesarzem Shennongiem odkryła napar z listków Camellia sinensis, a następnie, na swoje szczęście lub nieszczęście, była wszędzie tam, gdzie splatały się losy świata i herbaty.

[Mogłabym oczywiście udawać, że to nie ja, filiżanka, odpowiadam na Wasze pytania, tylko na przykład scenarzysta albo pracownik działu marketingu Dilmah, co z pewnością wyglądałoby nieco poważniej. Ale ja taka nie jestem. Nigdy nie zmyślam, wbrew temu, co możecie o mnie przeczytać w komentarzach do niektórych moich przygód.]

A teraz przedstawmy autorów. Głównym rysownikiem Obrazkowej historii herbaty jest Otto Schmidt. To on narysował mnie jako pierwszy i to dzięki niemu jestem taka śliczna. Gdy Otto gdzieś się zawierusza, rysowanie przejmują Mais, Elisabetta Melaranci, Flaviano Armentaro albo Marco Failla, w zależności od tego, kto z nich akurat nigdzie się nie zawieruszył. O to zaś, aby to ich zawieruszanie nie miało wpływu na jakość naszego komiksu, dba drugi obok scenarzysty najważniejszy mój współpracownik, dyrektor artystyczny projektu, Piotr Rosiński.

Natomiast moim scenarzystą jest debiutujący w tej roli Krzysztof Witomski. On też się niestety czasem zawierusza, o czym sami się właśnie przekonujecie.

Czyją inicjatywą było uruchomienie kampanii reklamowej herbaty w formie komiksu? To był pomysł własny zgłoszony producentowi, czy zamówienie producenta?

Zacznijmy od tego, że komiksy o mnie trudno nazwać kampanią reklamową. Oprócz działań reklamowych, Dilmah od lat prowadzi szereg projektów edukacyjnych, popularyzujących wiedzę o herbacie w ogóle, a nie tylko o herbatach tej konkretnie marki. To właśnie ze względu na takie działania Dilmah wydała mi się idealnym partnerem do realizacji mojego pomysłu. Bo pomysł opowiedzenia pięciu tysięcy lat historii herbaty słowami jej naocznego świadka był mój i tylko mój, niezależnie od tego, co na ten temat będzie mówił producent albo scenarzysta. Jak bowiem wiecie, sukces ma zawsze wielu ojców. I nie inaczej jest w tym przypadku.

Ile komiksów powstało do tej pory? To może być ważna informacja dla kolekcjonerów!

Do tej pory wydrukowano 20 odcinków. Ale kolekcjonerzy mogą być zainteresowani również informacją, ile ich jeszcze będzie. A tego nie da się dziś dokładnie określić, ponieważ moja historia, podobnie jak historia herbaty, jest długa i pełna fantastycznych przygód. Nie mówiąc o tym, że jeszcze się nie skończyła. Jest więc na co czekać.

Czy są jakieś plany związane z udostępnieniem tych krótkich historyjek w formie książeczkowego wydania zbiorczego?

Naturalnie. Planujemy też nakręcenie na ich podstawie filmu, choć ani producent ani scenarzysta jeszcze o tym nie wiedzą. Za to gdy już dostaniemy Oscara, z pewnością okaże się, że był to ich pomysł.

Jakie związki, ogólnie, autorzy mają z komiksem? Bywacie na festiwalach? Czytacie komiksy?

Nie wiem tego na pewno, ale przypuszczam, że zawieruszanie się przynajmniej części autorów może mieć związek z bywaniem na festiwalach i czytaniem komiksów.

Czy trudno tworzyło się Wam te komiksy?

Nie jest to łatwa praca ani dla scenarzysty, ani dla rysowników. Akcja Obrazkowej historii herbaty obejmuje prawie 5 tysięcy lat i toczy się na trzech kontynentach. Przedstawiamy zdarzenia ważne i błahe, komiczne i tragiczne, sceny kameralne i wielkie panoramy. Przemierzamy morza i oceany, tybetańskie przełęcze i londyńskie ulice, odwiedzamy dwory i plantacje, porty i palarnie opium, spotykamy cesarzy, księżniczki, uczonych i poetów, wojowników i bogów. Krótko mówiąc, każdy, dwuplanszowy odcinek to dla autorów odkrycie zupełnie innego świata, a że (nie wiedzieć czemu) wszystko, co im opowiadam, muszą zawsze sprawdzić we wszelkich dostępnych źródłach, możecie sobie wyobrazić jak wielkiej pracy wymaga sam etap przygotowawczy. A przecież dopiero po zakończeniu przygotowań zaczynają się prawdziwe schody! Nie jest bowiem łatwo zadowolić naocznego świadka, szczególnie z takim charakterkiem jak mój.

Jaka jest tajemnica stworzenia dobrego komiksu o herbacie?

Dziękuję za zawarty w tym pytaniu komplement. Ale wybaczcie – internet nie jest najlepszym miejscem do zdradzania tajemnic.

Ile kubków herbaty spożywacie dziennie?

Mogę mówić tylko w imieniu scenarzysty – ani jednego! Wprawdzie osobiście nie mam nic przeciwko kubkom, nawet z kilkoma się przyjaźnię, ale w moim towarzystwie autor pija herbatę tylko ze mnie!

Z której historyjki jesteście najbardziej dumni?

Z kilku jesteśmy bardzo dumni, z kilku dość zadowoleni, a z jednej czy dwóch nie za bardzo (ale na szczęście będzie okazja, aby je dopieścić w wydaniu albumowym). Jeśli o mnie chodzi, to wskazanie tej ulubionej jest po prostu niemożliwe. Którą miałabym wybrać? Tę, w której jestem najładniejsza, czy tę w której jestem najdzielniejsza? A może tę, w której jestem najszczęśliwsza? Nierozstrzygalny dylemat.

Proponuję więc, abyśmy razem obejrzeli po jednym odcinku narysowanym przez każdego z moich rysowników. Który styl najbardziej Wam się podoba? Na Wasze wrażenia czekam pod adresem [email protected]


rys. Elisabetta Melaranci


rys. Flaviano Armentaro


rys. Mais


rys. Marco Failla


rys. Otto Schmidt



Dalsze plany herbaciano-komiksowe?

Lubię być bohaterką komiksów i chętnie nią pozostanę jeszcze przez jakiś czas. Przypuszczam jednak, że dla producenta ważniejsze będzie, co na ten temat myślą czytelnicy. Dlatego jeśli podobają Wam się moje przygody i macie ochotę na więcej, piszcie na adres [email protected].