» Teksty » Wywiady » Wywiad z Łukaszem Turkiem

Wywiad z Łukaszem Turkiem


wersja do druku

Nie miałem pomysłu na to, jak to dalej ciągnąć

Redakcja: Kuba Jankowski

Wywiad z Łukaszem Turkiem
Łukasz Turek

Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Krynica Zdrój, Małopolskie, Polska
O mnie: Blog Wazki www.wydawnictwo-wazka.pl [email protected]




Ważka wystartowała w 2011, po roku działalności ogłosiła hibernację. Jakie są główne powody zawieszenia aktywności wydawniczej na czas niekoreślony i jakie są szanse na jej wznowienie?

Kwestia zawieszenia działalności pojawiła się jeszcze przed ostatnim MFK. Złożyło się na to naprawdę wiele przyczyn. Takich jak stricte domowe, zdrowotne, osobiste, rodzinne czy ideologiczne. W którymś momencie dotarło do mnie, że Ważka stała się wydawnictwem bardzo nieszczerym i mówię to z pełną świadomością. Nie taka miała być, nie tak ją sobie wyobrażałem i nie tak chciałem ją prowadzić.

Nie ukrywajmy, rynek komiksowy jest bardzo specyficzny. Stanowi go wymagająca grupa czytelników, która liczy na dobrą, ciekawą ofertę. Wbiłem się na rynek antologią The Ziniols i od razu próbowałem pokazać "jaki to ja jestem fajny". A prawda jest taka, że ja się w ogóle w środowisku nie udzielałem, aż tu nagle zacząłem dodawać sobie znajomych na "fejsie", robić tak zwane "lajki" oraz uważać się za pełnoprawnego wydawcę. Co więcej, działalność Ważki zaczęła polegać na kopiowaniu marketingu innych wydawców, którzy zaczynali lata temu. Którzy wypracowali sobie markę i którzy mogą, nie bójmy się tego powiedzieć, kształtować gust czytelnika. Teraz są inne czasy i albo robisz coś co daje prawdziwą satysfakcję, albo możesz być chińską podróbką, która walczy o przetrwanie na rynku. Zaraz po 23. MFKiG zadałem sobie pytanie "co dalej?". Nie miałem pomysłu na to, jak to dalej ciągnąć. Dlatego postanowiłem zawiesić działalność. Wydaje mi się, że to uczciwe posunięcie. Potrzebowałem czasu, aby nabrać trochę dystansu, poukładać sobie pewne sprawy. Teraz czuję się o wiele lepiej, pewne rzeczy widzę jaśniej i patrzę krytycznym okiem na to, co do tej pory robiłem.

A czy Ważka powróci? Oczywiście, ale na pewno nie w takiej formie, jak dotychczas. Planowałem wydać pierwszą publikację już w lutym, ale teraz już wiem, że nie dam rady. Najprawdopodniej będzie to marzec. Pojawi się nowa strona internetowa, żadnych szumnych zapowiedzi, pisania w liczbie mnogiej… Jak ktoś chce się czegoś dowiedzieć, zawsze może napisać maila. Tutaj nie będzie chodziło o klasyczny "hajping", tylko o to, co od początku chciałem robić.

Który z wydanych komiksów okazał się największym hitem sprzedaży?

Bezapelacyjnie antologia The Ziniols. Nie chodzi nawet o ilość sprzedanych egzemplarzy, ale o odzew i reakcję na ten komiks. Ja sam wielokrotnie wracam do pierwszego Blakiego Skutnika… (w antologii pojawił się tzw. "pierwszy Blaki", przedrukowany w formie zinowej, a nie w takiej w jakiej został wydany w 2005 przez wydawnictwo timof i cisi wspólnicy – przyp. red.) The Very Best Off to kupa świetnego materiału, dlatego zdziwiony jestem dosyć powściągliwą reakcją na "vol.2".

Na drugim miejscu uplasowałbym KSIONZA. Tyle, że nie jest to tak do końca mój album, tylko Marcina i Dominika. Zresztą co to za wydawca, który prosi ludzi o przedpłatę, żeby wydać komiks? To jest dobre dla "self-publisherów" i na pewno pozwoliłoby zaistnieć wielu publikacjom, ale mnie nie o to chodziło. Dlatego obiecałem sobie, że już nigdy więcej. Albo są pieniądze, albo ich nie ma.

Zresztą, cena okładkowa była naprawdę olbrzymia, toteż dziwiliśmy się z Marcinem że to na MFK schodziło.

Które z wydanych komiksów wyróżniłbyś szczególnie i dlaczego? Powiedzmy, że miałbyś wybrać trzy tytuły.

To nieprzyjemne pytanie, bo wszystkie publikacje są mi bliskie, ale spróbuję.

Komiksy Sławka Lewandowskiego. Wracam do nich najczęściej. Zwłaszcza do Zamachu na prezydenta. W momencie zapowiedzi było spore zainteresowanie Zamachem, który stety/niestety wyparł nieco Ziniola vol. 2 na MFK. Z tym komiksem przydarzyła mi się bardzo nieprzyjemna przygoda. Lwia część nakładu została zniszczona przez klasyczne pękniecie rury. Kartony z komiksem zostały doszczętnie zalane, musiałem drukować Zamach od nowa.

No i Nikifor, którego wydanie było prawdziwą gehenną. Mam na myśli tutaj porozumienie z Urzędem Miasta. Ów podmiot nie miał nigdy doświadczenia z wydawaniem tego typu publikacji. Dodatkowym problemem było ominięcie kwestii ustawy o zamówieniach publicznych. Nie chciałbym pisać za dużo, ale chodziło też o nie otrzymanie dofinansowania z ministerstwa kultury, dlatego Nikifor ma charakter broszurowy, ale pomijając całą tę hecę, to świetny komiks.

Kryniczanie widzą tam swoje miasto. Architekturę, kolejkę linową, zaś komiksowo - grafikę Daniela Gutowskiego a’la Nikifor. Lucek w scenariuszu znalazł złoty środek, aby połączyć jedno z drugim.

No a KSIONZ? A GadKaszmatka? No i Bi Buła, w której jest od cholery przemyconych tekstów mojej mailowej korespondencji do otoczaka? Wszystkie komiksy uwielbiam.

Jak wyglądały dwie wizty Ważki na MFKiG? Za pierwszym razem na stoisku był tylko jeden komiks, w tym roku oferta pokrywała cały stolik giełdowy.

Pierwszy raz to nawet trudno było nazwać to miejsce stoiskiem. Okrągły stoliczek i wnęka. Było tam ciasno, mogła się tam zmieścić tylko jedna osoba. Pamiętam, że obok mnie siedziała ekipa Anki Weg. Potem przyszedł na ich miejsce Tomek Kleszcz ze swoim Kamieniem. Czasami wpadał do mnie Maciek Pałka albo Dominik Szcześniak. Albo Maciek ‘Giera’ Gierszewski. No i inni z komiksowa… Miałem cholerną tremę, chyba niewiele jadłem, byłem sztywny, a Maciek Pałka powiedział, że wyglądam… Nie pamiętam jak on to określił, ale wiecie o co mu chodziło. Na wzór sprzedawcy to ja raczej nie wyglądałem, a Maciek tylko rzucał sloganem: "Może Ziniolka?" i szło. Mnie by taki tekst nie wyszedł.

No i rok później miałem już konkretną ofertę… Przyjemnie było patrzeć na swoje publikacje obok siebie, na jednym stoliku. No i byli ze mną Lucek, Marcin i Sławek. Co jakiś czas wpadała ekipa z ATY, Jerzy Szyłak, naprawdę sporo, sporo ludzi. Niedaleko mojego stoiska Rafał Szłapa ciskał autografy na Blerach, obok stało Wydawnictwo Dobre Historie, które zawstydziło mnie swoim profesjonalizmem.

No i był jeszcze Grand Hotel, nocleg w Hostelu Cynamon, skręcenie kostki… Nie wiem czy następne MFK przebije to ostatnie.

Czy Ważka w osobie Łukasz Turka pozostanie czujna pozawydawniczo? Wystawy, publicystyka?

Poza Ważką? Pracuję w Centrum Kultury w Krynicy. Prowadzę tam m.in. kółko komiksowe dla dzieciaków. Ich rodzice mają o dziwo bardzo pozytywne podejście do tego. Dzieci rysują swoje szorciaki, tworzą scenariusze… Padł nawet pomysł aby zrobić z tego małą publikację. Ważka tego nie zrobi, ale jeżeli wymyślą jakieś fundusze to dlaczego nie. Zresztą maltretuję rodziców, żeby pomogli w utworzeniu działu komiksowego na lokalnej bibliotece. W takich małych miejscowościach, każdy zna każdego, zaś kropla drąży skałę, zatem kto wie.

Planowałem zorganizowanie wystawy wspólnie z Timofem w BWA w Nowym Sączu. Mieli tam świetne warunki i pomimo kolejki nawet zgodzili się nas tam jakoś upchać. Potem słyszałem jakieś teksty odnośnie tematyki i jakoś tak projekt zgasł. Mam zaplanowane dodatkowo przynajmniej dwie wystawy w 2013, chciałbym też zająć się trochę muzyką i filmem krótkometrażowym. Jak się okazało, jest na to popyt w moich stronach. Może to chwilowa moda, która przeminie, nie wiem, ale chciałbym na tym trochę skorzystać.


Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

W komiksowie 2012
Rok 2012 okiem szefa działu komiksowego

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.