Wywiad z Łukaszem Śmiglem

O Tequilli nad piwem

Autor: Marcin 'Edgar Allan' Waincetel

Wywiad z Łukaszem Śmiglem
Pod nazwą Tequila kryje się imię superheroiny stworzonej przez Łukasza Śmigla. Wspólnie z Katarzyną Babis, odpowiedzialną za rysunki, jest on twórcą komiksu i powieści opowiadającej o przygodach bohaterki, które mają miejsce w postapokaliptycznym świecie.

Połączenie postapo, dark fantasy i horroru, całość podszyta erotyką… Brzmi nieco egzotycznie i bardzo weird. Takie rzeczy naprawdę wydaje się w Polsce?

No właśnie, takich rzeczy w Polsce się nie wydaje. I dlatego my – jak zawsze szukając czegoś nowego - postanowiliśmy spróbować. Pozytywny odbiór tego, co ukazuje się w magazynie Coś na Progu przekonuje nas, że są w Polsce ludzie, którzy kochają przyzwoitej jakości, rozrywkową pulpę. Teraz, kiedy zarówno powieść, jak i komiks, są już w mocno zaawansowanym stadium produkcji, mogę śmiało dodać, że będzie też lekko steampunkowo i weirdwestowo.

Co skłoniło Cię do wydania serii książek i komiksów o Tequili? Czy jest to próba stworzenia znaku charakterystycznego dla Dobrych Historii? A może po prostu chęć wypełnienia niszy? Wszakże na naszym rodzimym podwórku wciąż brakuje superherosów. Ostatnimi czasy ukazał się co prawda całkiem udany Biały Orzeł Macieja i Adama Kmiołków, jednak jedna jaskółka wiosny nie czyni. Czy Tequilę można uznać za polską superbohaterkę? Czy też za uniwersalną bohaterkę z nieokreślonego miejsca i czasu, mającą jednak polskich rodziców (twórców).

Tequila bez wątpienia ma ambicję stać się znakiem rozpoznawczym magazynu Coś na Progu. Wszystkie pulpowe magazyny zyskiwały z czasem bohaterów, którzy się z nimi jednoznacznie kojarzyli. Dlatego w każdym regularnym numerze czasopisma znajdziecie krótkie szorty z Tequilą w roli głównej. Teq jest uniwersalną bohaterką. To wizualizacja moich marzeń o kobiecie idealnej. To taki kobiecy odpowiednik Thorgala, tylko we współczesnym wydaniu. Równa babka, która zachwyca, intryguje, przyciąga. Jest ciekawa, bo musi odkryć sama siebie, zdefiniować się, dowiedzieć się, skąd pochodzi i dokąd zmierza. Żyjemy w czasach, kiedy stare kodeksy honorowe nie istnieją, to co dobre i złe się rozmywa i brakuje nam jakiejś stałości także w ludzkim systemie wartości. I Tequila jest odpowiedzią na ten stan rzeczy – pieprzyć fame, pieprzyć kasę, chrzanić babskie gierki i gender studies. Jak ją wkurzysz, to da ci w mordę. A jak ją będziesz kochał, to odda za ciebie życie. Nie ma półśrodków i mniejszego zła. Są zasady albo ich brak. A wszystko to na tle zrujnowanego, zburzonego współczesnego nam świata. Przekaz jest jasny – nie daj się ogłupić chaosowi, staw czoła przeciwnościom losu i weź sprawy w swoje ręce. Po apokalipsie też trzeba żyć zachowując człowieczeństwo. Być dobrym - to trudne i ryzykowne. Ale to ryzyko Tequila zawsze chętnie podejmie. 

Wydawać się może, że Dobre Historie znalazły swoje miejsce na polskiej scenie wydawniczej zajmującej się różnymi odmianami fantastyki, ale także kryminałem. Jeśli chodzi o literaturę, to trzeba przyznać, że interesują was prawdziwe perły z lamusa – jak choćby powieść Aleksandra Ławrowa W Otchłani Imatry. Jakie są wasze kolejne plany wydawnicze?

Wydajemy niewiele, za to bardzo przemyślane rzeczy. W tej chwili szykujemy nowy cykl o zombie, kontynuację Ławrowa, kolejne biografie i nowe linie wydawnicze – pierwszą będzie biblioteka Coś na Progu - klasyczne pulpowe powieści, wydawane jak za dawnych czasów, bardziej w formie czasopisma, niż tradycyjnej książki. Pierwszym tytułem z tej serii jest Płoń wiedźmo, płoń Abrahama Merritta – czasy prohibicji, ciapowaty lekarz i gangsterzy zmagający się z czarną magią i prastarym złem, powieść dwukrotnie ekranizowana, wychwalana przez mistrzów grozy, od H. P. Lovecrafta po Stephena Kinga. Książkę już można zamawiać w naszym sklepie online za 15 zł i taką cenę chcemy utrzymać przy wszystkich tomach serii.  

Powracając do samego komiksu. Czym ma on być w istocie? Mógłbyś nieco przybliżyć nieznane dotąd elementy fabuły? W tym miejscu rodzi się natychmiastowo kolejne pytanie. Czy seria komiksowa i literacka będą się od siebie różniły w jakiś znaczący sposób? Planujecie spin-offy? A może jedno jest po prostu uzupełnieniem drugiego?

Planujemy przynajmniej trzy komiksy i trzy powieści, nie licząc szortów i opowiadań. Historia z komiksu uzupełnia się z powieścią i dopiero po przeczytaniu jednego i drugiego, będzie prawdziwa jazda, ale oba wydawnictwa można czytać także osobno i w dowolnej kolejności. To było największe wyzwanie, jeśli chodzi o scenariusze, aby osiągnąć taki właśnie rezultat uzupełniających się mediów. Komiks jest również na maksa pulpowy, przepełniony akcją. Zarówno pierwszy komiks, jak i pierwsza powieść, mają za zadanie pokazać jak najwięcej świata i wprowadzić wszystkich najważniejszych bohaterów, zarysować konflikty między nimi i pokazać jaki jest główny quest. Komiks jest trochę jak pomieszanie animowanej Jane z dżungli i Zaginionego świata Arthura Conana Doyle'a czy też historii Julisza Verne'a, a powieść to z kolei western w realiach postapo.

Projekt Tequila to niewątpliwie śmiała inicjatywa. Brawa i szacunek za odwagę. Czy nie obawiacie się jednak, że polskich fanów weird fiction jest zbyt mało, aby udźwignąć taki projekt? A może wasza działalność ma też charakter animujący i spajający zarazem wszystkich zainteresowanych fantastyką spod znaku weird tales? Czy mógłbyś raz jeszcze przybliżyć nam główną ideę przyświecającą waszym planom?

Wymyślić fajną historię, opowiedzieć ją ludziom, wkręcić ich w świat i zapewnić im wiele godzin zacnej rozrywki, bez zbędnego zadęcia. To nasz cel. Gdyby nie fani, projekt nie ruszyłby już teraz, ale dzięki Polak Potrafi, dotarło do nas, że nie ma co czekać, tylko trzeba zakasać rękawy, bo są ludzie, którzy chcieliby poznać tę historię. Czy będzie ich więcej niż 200 osób? Przekonamy się. Bardzo wierzymy w tę opowieść i będziemy ją mocno promować, aby dotarła do jak największej grupy fanów dobrych, rozrywkowych historii na europejskim poziomie. Komiks zostanie także wydany w języku angielskim, niemieckim i francuskim, w formie elektronicznej. 

Skąd pomysł na stworzenie takiej heroiny? Czy możesz wymienić jakieś inspiracje klasycznymi postaciami kobiecych superbohaterek? Przyznam, że moje pierwsze skojarzenie, wiąże się z Sheeną, a więc seksowną i drapieżną władczynią dżungli, której jedną z mocy – podobnie jak w przypadku Tequili – była umiejętność porozumiewania się z dzikimi zwierzętami.

Bardzo dobre skojarzenie.Mam obsesję na punkcie wszystkiego w stylu pulp. Takie są moje opowiadania, takie jest Decathexis, czy nawet niefantastyczna Muzykologia. Tequila to wypadkowa wielu klasycznych kobiecych pulpowych heroin, ale też starałem się dorzucić jej coś od siebie, uczynić z niej kobietę, z którą sam chciałbym walczyć o lepsze jutro. Obserwuję te wszystkie role model z kolorowych pism, które stają się wzorami dla młodych kobiet. I chce mi się śmiać i płakać zarazem. Co to za kobiety do cholery? One nie są do życia, tylko do postawienia na półce. A na półce to ja wolę książki albo ładne kwiatki. Kocham moją żonę, która jest kobietą z krwi i kości. I Tequila też to w sobie ma – jest prawdziwym człowiekiem, a nie wydmuszką. Choć oczywiście jak na pulp przystało – uroczo przerysowanym i wyidealizowanym człowiekiem, ale dzięki temu łatwiej ją czytać i zrozumieć.   

Wiemy już prawie wszystko. Pozostaje spytać o to, jak właściwie zaczęła się współpraca pomiędzy Tobą a Kasią Babis?

Najlepiej jak tylko mogła. Tak, jak lubię. Wiedziałem, że mogę już ruszyć z projektem i zacząłem przeglądać internetowe galerie grafików, w poszukiwaniu kreski, stylu, który sobie zmierzyłem. Poszukiwania trwały ponad trzy miesiące. Oglądałem, i oglądałem, i oglądałem... I nagle, któregoś dnia zaraz po pracy, trafiłem na galerię Kasi. Wcześniej nie wysłałem do nikogo ani jednego maila, ale widząc jej robotę natychmiast wiedziałem, że to jest to. Piętnaście minut później wysłałem do niej wiadomość na Facebooku, krótko opisując projekt. Odpisała, że czekała właśnie na coś takiego, a ja oszalałem ze szczęścia. I mam tak cały czas. Praca z Kasią to czysta przyjemność! Czuję się tak, jakbym już kiedyś ją spotkał, pewnie w jednym z jej siedmiu żyć. 

Jak żyć?

Z zasadami, ale własnymi, a nie narzuconymi przez innych. Żyć nie poddając się, marząc, podejmując nowe wyzwania, nie bojąc się tych wszystkich strasznych rzeczy, którymi codziennie straszą nas gazety. Zakochać się, nauczyć rozśmieszać żonę, utulić dziecko, iść na długi spacer z psem, wypić piwo z przyjacielem, wyryć na pamięć teksty z nowej płyty ulubionego muzyka i chłonąć ciekawe historie, wciągać je na wszelkie możliwe sposoby. A później? Później się zobaczy.