Wolverine: Logan

Trzyosobowy dramat w trzech aktach

Autor: Mały Dan

Wolverine: Logan
Chorowity James Howlett – nieślubne dziecko Thomasa Logana i Elizabeth Howlett. Oziębły Logan – kanadyjski tajny agent rządowy Departamentu H. Śmiercionośny Weapon X – bezwzględna maszyna do masowej eksterminacji wyprodukowana podczas wojskowego eksperymentu w Jukonie. Gwałtowny Wolverine – nieobliczalny i opryskliwy wychowanek szkoły Charlesa Xaviera. Postać szorstkiego w obyciu i wybuchowego w działaniu mutanta wymyślona przez Lena Weina, Herba Trimpe’a i Jacka Abela, niezależnie od wcielenia, w jakim pojawia się na planszach tworzonych od dekad serii komiksowych, jest najbardziej wyrazistą osobowością w grupie herosów X-Men, a jednocześnie jedną z najbardziej intrygujących kreacji w całym uniwersum Marvela. Tym razem Rosomak zmierzy się z duchami z przeszłości.

Romans na tle zagłady

Fabuła komiksu Wolverine: Logan autorstwa Briana K. Vaughana i Eduardo Risso jest prosta, wręcz pretekstowa. Oto w ostatnich dniach II wojny światowej z japońskiej bazy naukowej ucieka dwóch żołnierzy. Jednym z nich jest psychicznie niezrównoważony amerykański porucznik Ethan Warren, drugim – szponiasty zakapior z Pierwszego Kanadyjskiego Batalionu Spadochronowego o imieniu Logan. Uciekinierzy od samego początku nie darzą się nadmierną sympatią, a okazja do dramatycznego sporu, który ostatecznie rozdzieli ich drogi, pojawia się błyskawicznie w osobie pięknej japońskiej wieśniaczki Atsuko. Demoniczny Warren, fatalnie traktowany w japońskim obozie jako jeniec wojenny, pała niepohamowaną żądzą zemsty na każdym przedstawicielu wrogiej nacji i dlatego chce ją zabić. Opanowany Logan, który momentalnie daje się porwać niespotykanemu urokowi dziewczyny, postanawia ocalić jej życie. Bezpardonowe starcie obu racji wkrótce doprowadzi do tragicznego rozwoju wypadków. Wcześniej jednak, w obawie przed nieuchronnie zbliżającymi się katastrofalnymi skutkami totalnej wojny, Atsuko nakłoni miłosiernego Logana do spędzenia z nią pełnej miłosnej pasji i namiętnych uniesień nocy.

Splatająca losy młodego wojownika, urodziwej dziewczyny i zawziętego monstrum opowieść zatoczy pełne koło i znajdzie swój mroczny finał dopiero kilkadziesiąt lat później. Wolverine powróci wówczas na tajemnicze wzgórze w Kraju Kwitnącej Wiśni, aby pokonać dręczące go koszmary i pogodzić się z duchami zamierzchłego zdarzenia, które ukształtowało go jako mężczyznę w płomieniach zakochania i śmierci. Będzie musiał jednak być niezwykle czujny, aby demony z przeszłości nie zatrzymały go tam na zawsze. Wyczerpany fizycznie i wypalony emocjonalnie otrzyma ostatnią szansę na odkupienie, która pozwoli mu rozliczyć się z niejasnymi wspomnieniami, a tym samym odzyskać wewnętrzną równowagę i spokój ducha. Na drodze do osiągnięcia upragnionego stanu wściekłemu Loganowi stanie niezniszczalny potwór, który powstał z postnuklearnych popiołów za sprawą radioaktywnego promieniowania. Czy bohaterowi wystarczy sił, aby wyjść z tego starcia zwycięsko? I czy będzie na tyle zdeterminowany, aby pogodzić się z traumatyczną przeszłością? 

Zmiana wizerunku postaci

Wolverine zadebiutował na ostatniej stronie zeszytu Incredible Hulk vol. 1 #181 w październiku 1974 roku, aby powrócić w następnym numerze zatytułowanym And now… the Wolverine, na kartach którego stoczył walkę z "zielonym Goliatem”. Od tego momentu Logan dawał się poznać jako jednowymiarowa postać obdarzona nadludzką siłą, niespotykaną kondycją i wyjątkową zręcznością, wyostrzonymi zmysłami i zdolnościami regeneracyjnymi, a jednocześnie nie posiadająca jakiejkolwiek kontroli nad tymi mocami.

Dopiero w klasycznej serii Wolverine vol.1 #1–4 Chrisa Claremonta i Franka Millera publikowanej od września do grudnia 1982 roku, w której pierwszy raz pojawiła się najdobitniej charakteryzująca tę postać sentencja I'm the best there is at what I do, but what I do best isn't very nice, jej wizerunek zmienił się diametralnie. Osadzona w japońskich realiach historia bezgranicznej miłości i niekwestionowanego honoru ukazała zwycięstwo Logana nad targającymi nim zabójczymi instynktami. Wolverine przestał być brutalnym zwierzęciem, a stał się człowiekiem obdarzonym samokontrolą, co pozwoliło mu równie skutecznie pokonywać swoich oponentów. Niekonwencjonalna i wymykająca się stereotypom interpretacja postaci Rosomaka znalazła później wielu swoich naśladowców..

Komiksowy pokłon dla mistrzów

Szlakiem przetartym przez Claremonta i Millera w 2008 roku postanowił pójść również brytyjski scenarzysta Brian K. Vaughan. Na fakt, że trzyczęściowa miniseria Wolverine: Logan została zaplanowana jako swoisty hołd dla jego wielkich poprzedników i ich wiekopomnego dzieła, sam autor wskazuje jednoznacznie wplatając do scenariusza parafrazę zdania rozpoczynającego oryginalną serię z 1982 roku. Twórca fenomenalnej serii Y: Ostatni z mężczyzn ukazał inne oblicze Wolverine’a – nie jako bezduszne narzędzie do zabijania, ale animalistyczną postać kontrolującą własną żądzę krwi. Japońskie dziedzictwo i samurajska filozofia pomagają Loganowi poradzić sobie z rozgrywającym się w jego umyśle konfliktem między bestią, wojownikiem a mężczyzną i opanować targające nim zwierzęce pobudki do zabijania na rzecz ochrony życia bezbronnej (choć tylko pozornie) istoty. Ambicją autora było stworzenie uniwersalnej i ponadczasowej opowieści superbohaterskiej osadzonej w historycznych ramach oscylujących wokół feralnego poranka 6 sierpnia 1945 roku wśród płonących cieni Hiroszimy, która usatysfakcjonuje zarówno najzagorzalszych fanów komiksowej kreacji Wolverine’a, jak i tych odbiorców, którzy z postacią Logana zapoznali się pobieżnie za sprawą dwóch filmowych produkcji wytwórni 20th Century Fox: X-Men Geneza: Wolverine Gavina Hooda z 2009 roku i Wolverine Jamesa Mangolda z 2013 roku,

Do stworzenia strony graficznej komiksu Vaughan zaprosił Eduardo Risso, któremu międzynarodową sławę i powszechne uznanie przyniosła tworzona pospołu z Brianem Azzarello seria 100 naboi. Risso z pietyzmem oddał charakterologiczne cechy poszczególnych postaci: Warren jest wybuchowym mordercą, Logan to nieokrzesany wojownik, a na antypodach postaci zaciekłych wrogów stoi spokój i opanowanie Atsuko. Kontrasty pomiędzy tą trójką bohaterów rysują się subtelnie w ich wymownie prowadzonych portretach. Niesamowite wrażenie robią kadry rozbudowane do postaci całostronicowych splash'y lub dwustronicowych rozkładówek podkreślających wagę przedstawianych scen, wśród których na szczególną uwagę zasługuje sekwencja wybuchu bomby nuklearnej i atomowego grzyba pochłaniającego otoczenie przepełnione samurajskimi pamiątkami i wojennymi nieśmiertelnikami. Specyficzna kreska Argentyńczyka i rysunki oparte na wyrazistym światłocieniu, dodatkowo uzupełnione sugestywnymi akwarelowymi kolorami Deana White’a, oraz wyrafinowana narracja pełna ekspresyjnych kadrów i dynamicznych kompozycji plansz, znakomicie uzupełniają atmosferę opowieści – nastrojowej i brutalnej jednocześnie.

W epoce atomowej paranoi

Realistyczna konwencja ukazania Wolverine'a ściśle dopasowana do czasu i miejsca wydarzeń oraz rozegranie fabuły pomiędzy trójką skrajnie różnych bohaterów to bez wątpienia najmocniejsze punkty konstrukcyjne tego komiksu. Tocząca się dwutorowo - w superbohaterskiej teraźniejszości i w wojennej przeszłości Logana - akcja ani przez chwilę nie brnie w dygresje czy poboczne wątki, ale wiedzie bezpośrednio do punktu kulminacyjnego, który stanowi przekonujące rozwiązanie dramatów, zarówno tych osobistych, jak i tych globalnych. Zaś zgrabne połączenie efektownej walki superherosa z nieogarnioną energią oraz intymnej opowieści o sile pierwszego uczucia i brutalnie zniszczonych marzeniach, stawiają komiks Briana K. Vaughna i Eduardo Risso wśród najlepszych opowieści z adamantowym mutantem w roli głównej.  

Jakość polskiej edycji nie pozostawia najmniejszych wątpliwości. Sztywna oprawa, kredowy papier, dobre nasycenie kolorów, porządne tłumaczenie, dodatki w postaci eksplikacji autora scenariusza oraz galerii okładek poszczególnych zeszytów, szkicownika i utrzymanej w czerni i bieli grafiki przedstawiającej postać głównego bohatera, to wysokie standardy wydania, do których Mucha Comics zdążyła już przyzwyczaić swoich stały czytelników. Tym razem wydawnictwo zrobiło jeszcze jeden krok naprzód i dodatkowo zaproponowało potencjalnym odbiorcom niewygórowaną cenę albumu. 

A zatem po trzykroć: Snikt! Snikt! Snikt!