Wieże Bois-Maury #09: Khaled
Przybyłem, lecz zaraz znikam
Aymarowi udało się przebyć anatolijskie bezdroża. Po przygodzie z Miltiadesem oraz spotkaniu z Seldżukiem nie został nawet ślad. Nie oznacza to wszakże sielanki i możliwości spokojnej modlitwy w błogosławionych miejscach. Ziemia Święta to istny tygiel narodów, bezustannie wrzący i regularnie wybuchający kolejnymi konfliktami. Niemalże z miejsca bohaterowie sagi zostają uwikłani w konflikt między lokalnym arabskim władcą a europejskim panem, którego zamek zamknięty został w muzułmańskim oblężeniu. Aymar, niewiele myśląc, rusza z odsieczą chrześcijańskiemu rycerzowi.
Zabierając czytelnika na tereny Królestwa Jerozolimy, Hermann dał nadzieję, iż saga nabierze nie tylko smaczków, ale i tempa. Epoka wypraw krzyżowych do dzisiaj jest niewyczerpanym źródłem inspiracji oraz pomysłów dla bardzo szerokiej gamy twórców. Polityka, konflikty, kwestie religijne, handel lewantyński, Arabowie, Frankowie i zakony rycerskie. Popularność tematu oraz bogactwo źródeł – w przeciwieństwie do aspektu przeprawy przez tereny dzisiejszej Turcji – daje autorom z jednej strony bardzo szerokie pole do popisu, a z drugiej zwiększa wymagania ze strony odbiorców względem otrzymanego dzieła. Tymczasem…
Zacznijmy od tego, jak twórca serii porusza się w realiach średniowiecza. W tym aspekcie jest bardzo przyzwoicie. Hermann świetnie rozumie realia epoki, stroniąc od łatwego podziału na dobrych Europejczyków i złych Arabów. Wśród tych pierwszych dominuje brak solidarności w obliczu wspólnego zagrożenia. Wygrywa prywata i kunktatorstwo. Łatwo jest także spotkać renegatów, którzy za garść złotych monet gotowi są sprzymierzyć się z wrogiem. A i wśród muzułmanów znajdują się jednostki walczące ramię w ramię z chrześcijanami przeciwko swoim pobratymcom.
Podobne smaczki stanowią o niewątpliwym walorze komiksu, jednakże zupełnie niczego nie wnoszą do historii rycerza Aymara. Ten, podobnie, jak to miało miejsce w albumie Seldżuk, jest tylko pionkiem w rozgrywce możnych tego świata. Oczywiście wykazuje się męstwem, dobrocią serca oraz innymi zaletami, z których zasłynął w poprzednich częściach serii. Jednakże w żadnym stopniu czytelnicy nie dowiadują się o tej postaci niczego nowego, poza tym, iż pobyt w Ziemi Świętej był raczej bardzo krótki, a zakończony został decyzją o powrocie w rodzinne strony. Tak na dobrą sprawę Khaled to kolejny one shoot, który tylko przez grzeczność można nazwać częścią większej całości. W tej opowieści pierwsze skrzypce mógłby odgrywać dowolny pielgrzym z Europy, bez straty dla historii. O braku więzi albumu z serią może świadczyć choćby sam jego tytuł, jak najbardziej chyba przypadkowy, bowiem tytułowy Khaled nie jest postacią nawet drugoplanową.
Lepiej sprawa wygląda w aspekcie ilustratorskim. Nazwisko Hermann w świecie miłośników komiksu stało się synonimem terminu "jakość". I mimo, iż raczej niewiele kadrów zapadnie w pamięć - w przeciwieństwie do poprzedniego tomu serii - to czytelnicy otrzymali komiks, który nie zszedł poniżej wysokiej przeciętnej. Rysunki są wysmakowane i, podobnie jak scenariusz, oddają realia epoki. Jednakże szata graficzna nie jest w stanie zastąpić braków w scenariuszu ani przekonać osoby nie będącej fanem serii do sięgnięcia po komiks i ewentualnie po poprzednie części serii.
Niestety Hermann stracił pomysł na Aymara oraz sensowne rozwinięcie losów tej postaci. Symptomy tego stanu rzeczy wystąpiły już w poprzednich albumach cyklu Wieże Bois-Maury, a niestety w Khaledzie uwidoczniły się z całą mocą. Dlatego też na ostatni tom głównej serii fani wyczekiwać będą już raczej nie z utęsknieniem, tylko z ulgą. I to jest niestety smutna puenta.
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:



Scenariusz: Hermann Huppen
Rysunki: Hermann Huppen
Wydawca: Wydawnictwo Komiksowe
Data wydania: grudzień 2014
Liczba stron: 46
Format: 225x295 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN: 978-83-64638-09-1
Cena: 38,00 zł
Wydawca oryginału: Glenat
Data wydania oryginału: 1993