Wieże Bois-Maury #05: Alda

Ciężko być rycerzem

Autor: Dawid 'Fenris' Wiktorski

Wieże Bois-Maury #05: Alda
Poprzedni tom Wież Bois-Maury stanowił w kontekście wydarzeń całej serii coś w rodzaju przerywnika. Rycerz Aymar w Reinhardzie pełnił rolę biernego obserwatora rodzinnej wendety napotkanego rycerza, co najwyżej raz czy dwa wtrącając się w jego porachunki z żądnym spadku bratem. W końcu dotarł jednak do ziem starego przyjaciela, którego zdołała owinąć sobie wokół palca kobieta mająca wobec jego władzy i majątku konkretne zamiary.

Historia opowiedziana w Aldzie prezentuje się znacznie lepiej niż w tomie czwartym Wież Bois-Maury. Przede wszystkim dlatego, że w komiksie spotkają się wszyscy ważniejsi bohaterowie sagi: zarówno Germain (zwany Murarzem), jak i tytułowa Alda. Owszem, można powiedzieć, że fabuła składa się tak naprawdę z kilku scen, jednak mają one istotne znaczenie dla dalszych wydarzeń w cyklu. A sam Aymar, który tym razem nie został zepchnięty do roli obserwatora, jest dużo bardziej zaangażowany w historię.

W kontekście dotychczasowych wydarzeń piąty tom sagi rozwiewa zarówno część wątpliwości związanych z konkretnymi postaciami, jak i przedstawia szerzej relacje pomiędzy nimi. Te zaś z pewnością w kilku przypadkach okażą się co najmniej intrygujące, bo trzeba przyznać, że bohaterowie Hermanna to postaci nietuzinkowe, których reakcji i decyzji często zupełnie nie sposób przewidzieć.

Graficznie album prezentuje się zdecydowanie inaczej niż Reinhardt – bardziej kolorowo, chociaż niekiedy zbyt krzykliwie, co widać w planszach przedstawiających zachód słońca, gdzie przesadzono z ilością różnych odcieni fioletu. Różnorodność barw wychodzi na plus większości kadrów, tym bardziej, że dotychczas seria cechowała się raczej monotonią pod tym względem.

Środek cyklu Wieże Bois-Maury prezentuje się dobrze. Na pewno za zaletę tego tomu należy uznać znacznie większą dynamikę fabuły, która w przypadku Reinhardta była wątpliwej jakości, i zetknięcie się w jednym miejscu wszystkich najważniejszych postaci występujących w dotychczas wydanych w Polsce tomach komiksu. Spora zmiana w kolorystyce, mimo drobnych potknięć z jaskrawością barw, oraz fakt, że część wątków znalazła w końcu swoje rozwinięcie, okazały się pozytywnym rozwiązaniem. Krótko mówiąc: pozostaje wyczekiwać kontynuacji frankońskiego klasyka.