W poszukiwaniu Ptaka Czasu: Przyjaciel Javin

Przygoda dla każego

Autor: Balint 'balint' Lengyel

W poszukiwaniu Ptaka Czasu: Przyjaciel Javin
W poszukiwaniu ptaka czasu do ponad trzech dekad uchodzi za absolutnie klasyczną serię komiksową, która przyniosła zasłużony sukces jej autorom: Serge'owi Le Tendre oraz Régisowi Loisel. Obecna reedycja jest świetną okazją by przybliżyć oba cykle czytelnikom, którzy z jakichś powodów nie mieli z nią wcześniej styczności.

Bragon miał w zasadzie wszystko, czego trzeba na starcie dorosłego życia: wydające plony, chociaż wymagające gruntowych remontów gospodarstwo oraz zapatrzoną w niego młódkę, która mogłaby zostać jego oddaną żoną. Chłopak jednak miał inne marzenia: chciał podróżować po odległych krainach oraz doświadczać przygód. Wydarzeniem, które zmotywowało Bragona do przekucia marzeń w czyny było spotkanie Javina, poszukiwacza wrażeń oraz sławy – tym samym Bragon spakował tobołek i wyruszył w świat.

Na wstępie należy wyjaśnić, że rodzimy wydawca tym razem nawywijał coś dziwnego. Przyjaciel Javin jest drugim cyklem z serii W poszukiwaniu ptaka czasu i pierwotnie ukazał się w roku 2000. Tymczasem informacja o cyklu drugim znajduje się, i owszem, ale na Muszli Ramona z roku 1990. Posunięcie zapewne wynika z faktu, że Przyjaciel Javin jest prequelem dla pierwotnego czteroksiągu, co jednak nie zmienia faktu, że informacja na okładce jest nieco myląca. Dość jednak technikaliów.

Miłośnicy epickich historii fantasy dostali wszystko co najlepsze w gatunku. Jak wiele epickich przygód, tak i ta historia zaczyna się od marzenia, przed realizacją którego nie są w stanie powstrzymać nawet dwa złamane, kobiece serca. Później na czytelników czeka nieco szorstka, lecz jakże silna przyjaźń, umacniania przez kolejne perypetie i zagrożenia. Nie zabrakło również kobiecego pierwiastka reprezentowanego przez próżną królewnę oraz tragicznego wydarzenia wieńczącego finał, które – nie mam co do tego żadnych wątpliwości – odciśnie piętno na głównym bohaterze na długi czas.

Oczywiście nie brakuje epickich wydarzeń, nieco dziwacznych przeciwników, szczypty tajemnicy oraz lekkiego poczucia humoru, wynikającego głównie z relacji pomiędzy Javinem a Bragonem. Zapewne nie udałoby się tego wszystkiego upchnąć na standardowych 48 stronach, jednakże autorzy wyszli poza zwyczajowe ramy i zaoferowali odbiorcom 66 stron, dając sobie szansę na realizację założeń, czytelnikom wydłużając zaś przyjemność z obcowania z lekturą.

Trzeba bowiem podkreślić, że Le Tendre i Loisel nie wyważają żadnych drzwi, ich opowieść nie wytycza nowych kierunków i nie przełamuje szablonów, a jednak wszystko co autorzy zaoferowali w otwierającym tomie, w warstwie scenariusza wykonane zostało perfekcyjne. Zresztą nie tylko w tym aspekcie owoc pracy autorów urzeka.

Ilustratorsko album – podobnie jak cała seria – prezentuje się obłędnie i to w kilku warstwach. Przede wszystkim W poszukiwaniu ptaka czasu to kwintesencja fantasy w najlepszym tego słowa znaczeniu. Duet Loisel – Lidwine czaruje najbardziej wymyślnymi projektami istot zamieszkujących krainę, jak też architekturą. Co jednak ważne, na każdym roku widać tutaj muśnięcie artysty. W żadnym przypadku, nawet w najmniejszych i najprostszych kadrach nie ma mowy o pozostawienia drugiego planu samemu sobie i wypełnieniu go nijakim tłem. O nie! Każdy fragment został zaopiekowany. Całości dopełnia fenomenalne nałożenie bogatej palety barw, dzięki której świat tętni życiem. Kiedy trzeba, jest pastelowo, innym zaś razem ilustracje toną w mrokach nocy.

Bragon spakował tobołek, zatknął go na kij i wyruszył w przygodę swojego życia. A wraz z nim w podróż udali się czytelnicy. Nie mam wątpliwości, że Przyjaciel Javin to tylko przedsmak fantastycznego cyklu, który zagwarantuje kolejne godziny pierwszorzędnej rozrywki, koniec końców mowa o jednej z najlepszych serii fantasy. Tak więc, radzę zawiązać buty i dołączyć do drużyny!