W poszukiwaniu Ptaka Czasu: Księga bogów

Zagubiony bohater

Autor: Balint 'balint' Lengyel

W poszukiwaniu Ptaka Czasu: Księga bogów
Raz wyruszywszy w przygodę życia nie wolno oglądać się za siebie ani zwalniać. Zamiast tego należy przeć do przodu i cieszyć się każdą chwilą. Tak to planował Bragon. A co z tego wyszło? Sprawdziliśmy!

Po śmierci Javina, Bragon postanowić opuścić książęcy dwór i zrealizować marzenie o byciu łowcą przygód i bohaterem rozpoznawanym przez tłumy. Zamiast jednak poszukiwać przeznaczenia, młodzieniec dał się skusić urokom kobiet z Vaguamare, zaś walka z potworami ustąpiła polu zapasom i szukaniu uwielbienia tłumów. W  tym samym czasie Mara otrzymała od swojego ojca odpowiedzialną misję zdobycia Księgi Bogów, artefaktu poszukiwanego przez tajemniczy i nie wahający się przed żadnymi krokami Zakon Znaku. Czy delikatna księżniczka sprosta zadaniu? I jaką rolę w tym odegra Bragon?

Przyjaciel Javin wprowadził czytelników w świat wymyślony przez duet Le Tendre-Loisel, ledwie sygnalizując przyszłe wydarzenia oraz poważne kłopoty, za którymi stoi tajemniczy Zakon Znaku. Jednakże intryga będąca osią fabularną całego cyklu zaczęła się krystalizować dopiero w omawianym epizodzie. Jak łatwo się domyślić, stawką będzie nie tylko los udzielnych księstw, ale nawet wszystkich mieszkańców krainy.

Mogłoby się wydawać, że pierwsze skrzypce odgrywać tu będzie Bragon, główny bohater serii. Jest to tylko połowiczna prawda, bowiem młody poszukiwać przygód jest wprawdzie kluczową postacią, lecz nie w taki sposób, jaki można by się spodziewać. Bohater robi karierę w wielkim, portowym mieście, niestety ograniczoną do kolejnych zapaśniczych pojedynków na arenie oraz spłacania długów swojego przyjaciela, natrętnego i po prawdzie irytującego Slavona. Na pierwszy plan wysunęła się zamiast niego Mara, w niczym nie przypominająca rozkapryszonej królewny z poprzedniego tomu. Na przestrzeni ledwie kilku stron dziewczyna przechodzi metamorfozę w odpowiedzialną, oddaną powierzonej misji kobietę, która co prawda przejawia słabości, jednak co do zasady, nie zbacza z kursu. Na jej rękach spocznie powstrzymanie nadchodzącej apokalipsy, chociaż ważną rolę w jej wyprawie odegra oczywiście Bragon.

Wątki Bragona i Mary z początku rozgrywają się równolegle, by dopiero gdzieś na półmetku połączyć się we wspólną historię. Chciałbym napisać, że obie opowieści angażują uwagę czytelnika tak samo, lecz niestety byłoby to nieprawdą. Mocujący się z kolejnymi rywalami oraz tonący we kobiecych wdziękach Bragon wprawdzie nieświadomie zbliża się do tajemniczego zakonu, jednakże ten wątek został zbytnio  przeciągnięty, a postać Slavona z rasy robalików doprowadza do zgrzytu zębami przy każdym pojawieniu się, nawet jeśli intuicja podpowiada, że taki właśnie był zamysł autorów. Znacznie ciekawiej wypada wątek Mary; wokół jej misji została bowiem zbudowana aura tajemnicy oraz dalsze wspólne perypetie bohaterów.

Pewną niespodzianką okazał się fakt, że pieczę nad oprawą artystyczną powierzono artyście o nazwisku Mohamed Aouamri. Osobiście spodziewałem się, że duet Losiel-Lidwine w dalszym ciągu będzie odpowiedzialny za ilustracje. Szczęśliwie zmiana nie wpłynęła na piękno ilustracji: stylistyka została w pełni zachowania, nawet jeśli różnice stają się widoczne po nieco bardziej uważnej analizie kadrów. Dlatego też, jeśli bogactwo formy, oryginalność fauny i flory oraz pastelowych kolorów przypadło do gustu już na etapie Przyjaciela Javina, to efekt prac Aouamri również spotka się z poklaskiem.

Jak jednak łatwo domyślić się, Księga bogów jest ledwie epizodem w sześciotomowej historii, tak więc nie wolno  oczekiwać domknięcia wątków. Jest to cegiełka, dzięki której zbudowana została budowla, co jednak dalej wydarzy się? Zobaczymy. Niewątpliwie drugi tom cyklu nie wywołał takiego efektu "wow" jak Przyjaciel Javin, no ale nie zawsze można da się utrzymać jednakowy, świetny poziom, a i do oceny całego cyklu jeszcze bardzo daleko.