Usagi Yojimbo #31: Piekielne malowidło

Królik w epoce Edo

Autor: Camillo

Usagi Yojimbo #31: Piekielne malowidło
Kolejny tom przygód Usagiego przynosi wszystko, co stali czytelnicy serii znają od dawna. Nowym daje natomiast szansę na zapoznanie się z postacią nietypowego ronina bez konieczności sięgania po wcześniejsze tomy.

Po śmierci swojego pana Miyamoto Usagi utracił tytuł samuraja. Nie stracił jednak honoru, więc jako wędrowny ronin nie tylko szuka okazji do zarobku, ale pomaga też wieśniakom w walce z bandytami i klęskami żywiołowymi. I choć Usagi jest królikiem, a w rolę jego sojuszników i przeciwników wcielają się inne zwierzęta futerkowe, seria stworzona przez Stana Sakaiego i tak wciąga w świat japońskiej historii i mitów.

Piekielne malowidło to już 31. tom o przygodach długouchego mistrza miecza. Tym razem Usagi musi zmierzyć się z zagadką tytułowego malowidła, umieszczonego w świątyni przeznaczonej do wyburzenia pod tereny łowieckie dla szoguna. Ktoś jednak morduje przybyłych delegatów i domalowuje krwią ich postacie na malunku, co pokrywa się z miejscową legendą o klątwie wiszącej nad świątynią. Poza tą główną historią w tomie znajdziemy jeszcze kilka krótszych opowieści, w których królik-ronin pomaga ochronić wioskę przed powodzią i wyrusza odzyskać skradzione zapasy ryżu.

Próżno szukać w tych opowiastkach wielkiej oryginalności czy zaskoczenia. Pomysły Sakaiego są bardzo proste i same w sobie nie porywają. Ten autor ma jednak talent do właśnie takich opowieści i ile by ich nie stworzył, zawsze mają w sobie coś, dzięki czemu dobrze się je czyta. Nie inaczej jest tym razem, choć nieco rozczarowani mogą poczuć się stali czytelnicy cyklu, bo niewiele jest w Piekielnym malowidle nawiązań do wcześniejszych wydarzeń. Z drugiej strony może to być atut dla tych, którzy serię śledzą sporadycznie, albo w ogóle nie zdążyli jej jeszcze poznać, bo ten tom można bez problemu czytać bez znajomości wcześniejszych.

Jak zwykle poznamy za to kolejne ciekawostki o Kraju Wschodzącego Słońca i jego mitach. Tym razem dowiemy się, ile rodzajów deszczu pada w Japonii i jak często przez kraj przechodzą tajfuny. Przyjrzymy się też bliżej wywodzącym się z religii Ajnów potworom zwanymi kappami, których największym przysmakiem są ogórki i ludzka wątroba. Usagi już kilkukrotnie napotykał je na swojej drodze, ale tym razem będzie miał okazję poznać je od nieco innej strony.

Tak jak fabuła zawiera wiele odniesień do folkloru Japonii, tak i rysunki nadal starannie odwzorowują ubrania i broń z epoki. Sam styl Sakaiego także się nie zmienił. Prosta mangowa kreska skąpi szczegółów z dalekiego planu, koncentrując się głównie na postaciach, które mimo swojej zwierzęcej fizjonomii posiadają całych wachlarz ludzkich cech, nie tylko jeśli chodzi o ubiór i uzbrojenie, ale przede wszystkim widoczne na twarzach emocje, które ten rysownik uwielbia oddawać.

Ten i wcześniejsze tomy Usagiego Yojimbo warto polecić nie tylko zainteresowanym Japonią i okresem Edo, ale wszystkim szukającym wciągających historii o przygodach i honorze. Problemem może być tylko ich dostępność, bo wielu części próżno już szukać, a na wznowienia się nie zanosi.