Tyler Cross #3: Miami

Rzucić to wszystko i wyjechać na Florydę?

Autor: Marcin 'Karriari' Martyniuk

Tyler Cross #3: Miami
W trzecim tomie serii Tyler Cross wybiera się do Miami, lecz bynajmniej nie po to, aby godzinami wygrzewać się na słońcu i sączyć drinki z parasolkami. Na Florydę przywiodła go własna forsa, którą ktoś postanowił sobie przywłaszczyć. A to nie wróży nic dobrego.

Odebranie długu to dopiero początek akcji, jaka zawiązuje się wokół szemranej inwestycji równie szemranego dewelopera – Everetta Loomisa. Interesy słabo przędą, ale biznesmen ma plan na odbicie się od dna. Wystarczy tylko wręczyć łapówkę paru osobom, wykupić wyspę Florida Keys i przekształcić ją w obiekt westchnień wczasowiczów. Jak to zrobić, kiedy nie posiada się własnych środków? Wystarczy wciągnąć do biznesu paru mafijnych bossów! Jednym z inwestorów będzie zaś Cross.

Po raz kolejny Tyler Cross to żonglerka mniej i bardziej znanymi motywami znanymi z literatury i kina gangsterskiego. Równocześnie dostajemy historię inną niż w przypadku poprzednich tomów. Po małomiasteczkowych konfliktach w Black Rock i ucieczce z więzienia w Angoli, Tyler wkroczył w świat blichtru i wielkiego biznesu. Fabien Nury znakomicie czuje konwencję i tworzy historię od pierwszej do ostatniej chwili nasyconą gęstą atmosferą, zapachem prochu i papierosowego dymu. Do tego dochodzi ciekawa intryga – wystarczająco dobrze sprzedana czytelnikowi, żeby przymknął oko na konwencjonalność.

Końcowego efektu dopełniają bardzo dobrze skonstruowane postacie. Na szczególną uwagę zasługuje ewolucja Shirley – asystentki Loomisa – oraz rola, jaką odgrywa jej chłopak Tommy Ray. W obu przypadkach bohaterowie, a zwłaszcza właśnie Shirley, momentami wysuwają się na pierwszy plan i wyraźnie kontrastują z na ogół ponurym i brutalnym (ale też honorowym) Tylerem. Owszem, to głównie archetypy znane z kina noir, lecz – tak samo jak cała fabuła – niezwykle zręcznie rozpisane, dzięki czemu wtórność czy też doza przewidywalności w żadnym razie nie odbierają przyjemności z lektury.

Miami to też kolejny tom popisów Brüna i Laurence Croix. Współpraca rysownika i kolorystki przynosi świetne rezultaty. Prosta kreska i intensywne barwy sprawiają wrażenie kreskówkowych, lecz w niczym nie ujmują mocnemu klimatowi komiksu. Na uwagę zasługują także materiały dodatkowe. Galeria ilustracji różnych artystów to jedna rzecz, zaś do tego wydawnictwo OMG! Wytwórnia Słowobrazu dorzuciło jeszcze wywiad ze wspomnianą kolorystką. Takie dodatki zawsze są mile widziane!

Minusy? Chciałoby się jak najprędzej poznać dalsze losy zatwardziałego gangstera. Na to trzeba jednak poczekać, ponieważ rodzime wydanie dogoniło oryginalną serię. Tyler Cross to esencja noir i gangsterskich klimatów; fani tego rodzaju utworów nie powinni zwlekać z poznaniem tytułowego, ponurego twardziela.