Toppi. Kolekcja #2: Ameryka Północna

O eksploracji Ameryki gorzko i smutno

Autor: Balint 'balint' Lengyel

Toppi. Kolekcja #2: Ameryka Północna
Lubię, jak wydawcy mnie pozytywnie zaskakują, racząc twórcami, o których, ze wstydem przyznaję, wcześniej nie znałem. A powinienem. Przykładem jest Sergio Toppi, geniusz formy krótkiej oraz cudownych, dopieszczonych ilustracji, które możemy oglądać w drugim tomie całkiem niedawno wypuszczonej na polski rynek kolekcji.

Podobnie jak w pierwszym zbiorze, tak i tym razem czytelnicy otrzymali szereg opowiadań, tym razem dwunastu. Ich treść jest oczywiście różnorodna, jednak łatwo wyodrębnić motywy przewodnie, zwłaszcza konfrontację białych przybyszów z rdzennymi Amerykanami. Nie będzie niespodzianką, jeśli napiszę, że Europejczycy nie zostali przedstawieni pozytywnie; poza nielicznymi wyjątkami gnani są żądzą zdobycia fortuny na dopiero co penetrowanych terenach. Nie ma znaczenia, czy przedmiotem pożądania są wydobywane ze strumieni i w kopalniach grudki złota, czy równie wartościowe futra pozyskiwane od Indian na złodziejskich warunkach.

Zupełnie inaczej sportretowani zostali rdzenni mieszkańcy: część ich jest świadoma pełzającej rewolucji, jaką przynieśli przybysze, większości nie umyka pogoń rzekomych przyjaciół za majątkiem oraz skłonności do lichwiarskiego handlu. Ze stron opowiadań traktujących o pierwszych mieszkańcach Ameryki biją gorycz, smutek i coś na kształt wyrzutów sumienia, które udzielają się Toppiemu. Ale nawet Europejczycy są niejednorodni: za serce złapie nas opowiadanie Naugatuck traktujące o Szkocie, którego życie zmusiło do służby po stronie znienawidzonych Anglików.

Ostatnie historie wprowadzają kolejny motyw, jakim jest duchowość potomków czarnych niewolników. Te teksty znacząco różnią się od poprzednich, co oczywiście wynika z przeskoku czasowego. Co prawda są to ledwie dwa rozdziały, a w obu bardzo istotną rolę odgrywa blues, co w połączeniu z elementami wierzeń o afrykańskim rodowodzie, daje interesującą, nieoczywistą mieszkankę.

Jest jeszcze jeden, wspólny dla wszystkich tekstów mianownik: niesamowity talent włoskiego twórcy przejawiający się w rzadkiej umiejętności by w krótkim, maksymalnie kilkunastostronicowym tekście oczarować czytelnika oryginalnym pomysłem, nierzadko zwieńczonym świetnym twistem. Świetnie się to czyta, a równie dobrze ogląda.

Jeśli chodzi o warstwę wizualną, to kreska Toppiego nieodmiennie fascynuje. Z tuzina opowiadań co prawda tylko jedno jest kolorowe, to jednak nie ma znaczenia. Zachwyca perfekcja, do jakiej doprowadził swój styl artystyczny. Spoglądając na kadry, zasadniczo dostrzegamy dwie składowe: kontury, co jest rzeczą oczywistą, oraz pociągnięcia ołówka tudzież pióra (albo dowolnego rysika), z pomocą których Toppi dodaje szczegóły oraz cieniuje. Rezultatem są pełne detali, piękne grafiki, świetnie oddające ludzką mimikę oraz myśli bohaterów; zachwycają również oddające ogrom przestrzeni pejzaże dzikiej przyrody, tylko troszkę skalanej pobytem białych przybyszów.

Artysta świetnie przełącza się też pomiędzy motywami kulturowymi, portretując białych traperów jako ludzi twardych, lecz pazernych, a często wręcz zachłannych. Indianie północnoamerykańscy emanują siłą ducha, ale też niedostępnością, trzymając zarówno przybyszów z Europy, jak i czytelników na dystans. Nad wyraz interesująco przedstawiony został melancholijny Szkot, którego sytuacja życiowa zmusiła do walki u boku znienawidzonych Anglików, zaś ostatnie dwa opowiadania malują równie fascynujący portret czarnoskórych potomków niedawnych niewolników. Te wszystkie postacie Toppi rysuje ze szczegółami oraz rozmachem, każdorazowo zachwycając.

Kolekcja Toppi to, póki co, pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika komiksu oczekującego od tej formy wyrazu czegoś więcej niż kolejnej odsłony przygód przebierańców w kolorowych fatałaszkach. Toppi mistrzowsko zapodaje w krótkich tekstach historie, które czasami zaskakują, innym razem skłaniają do refleksji lub wywołują autentyczny smutek,  nieodmiennie pozostają jednak majstersztykiem w treści i formie. Niecierpliwie czekam na tom trzeci, tym razem traktujący o Ameryce Południowej.