Thor Gromowładny: Bogobójca, tom 1

Przeszły, przyszły, teraźniejszy Thor

Autor: Tomasz 'Asthariel' Lisek

Thor Gromowładny: Bogobójca, tom 1
Thor jest w mojej opinii jednym z najciekawszych bohaterów Marvela, nawet jeśli jego potencjał nie jest do końca wykorzystywany. Mamy do czynienia z długowiecznym bogiem pochodzącym z zupełnie innego świata – ile interesujących historii można o nim opowiedzieć! Thor Gromowładny: Bogobójca próbuje przedstawić opowieść godną rozmachem syna Odyna, ale czy odnosi w tym sukces?

Dawno temu, blondwłosy Asgardczyk stanął do walki z enigmatycznym, śmiertelnie groźnym przeciwnikiem, z której ledwo co uszedł z życiem. Od tamtej chwili minęły setki lat, ale niespodziewanie powraca ona, by dręczyć Boga Gromu. Jak się okazuje, dawny wróg przeżył owo starcie i nie próżnował przez ostatnie wieki – Gorr Bogobójca zabił całe panteony, a jego celem jest ni mniej ni więcej, a wymordowanie wszystkich bogów we wszechświecie. Chcąc naprawić swój błąd, Thor wyrusza w pościg za Bogobójcą, lękając się jednak, czy ma szanse na pokonanie potwora, którego dotychczas nikt nie był w stanie powstrzymać.

Jason Aaron próbował napisać opowieść odchodzącą od schematów kojarzonych z postacią Gromowładnego, a osiągnął ten cel poprzez osadzenie fabuły w trzech różnych czasach. Na zmianę śledzimy losy młodego, przekonanego o swej potędze Thora, który po raz pierwszy napotkał Gorra, bardziej doświadczonego i ostrożniejszego Thora teraźniejszego, wpadającego ponownie na jego trop, oraz Thora z przyszłości – ostatniego żywego mieszkańca Asgardu, zgorzkniałego króla samotnie broniącego się przed atakami wojsk swojego prześladowcy. Początkowo zabieg ten może sprawiać wrażenie przekombinowanego, jednakże później zostaje on dobrze uzasadniony i ostatecznie stanowi jedną z większych zalet komiksu.

Pomijając ów interesujący pomysł, intrygi samej w sobie nie można nazwać przesadnie skomplikowaną. Thor dowiaduje się o śmierci bóstw, rozpoczyna śledztwo, odnajduje kolejne wskazówki, po czym odkrywa prawdę o sprawcy całego zamieszania, dając przy okazji po głowie kilku przeciwnikom. Zagadki jako takiej tu nie uświadczymy, co nie znaczy jednak, że lektura Bogobójcy nie sprawia przyjemności – bierze się ona po prostu w większej mierze ze sprawnego opowiedzenia raczej przewidywalnej historii, niżeli prób zaskoczenia czymś czytelnika.

Pewien zawód może sprawić fakt, iż występuje tu znikoma liczba postaci – pomijając wspomnianych wyżej Thorów oraz samego Bogobójcę, na palcach jednej ręki można policzyć bohaterów, których napotkamy na kartach komiksu. Bardzo małą rolę odgrywa tu również sam Asgard, zatem jeśli ktoś ma nadzieję dowiedzieć się więcej o tym zakątku świata Marvela, to może się rozczarować. Sam Gorr jest całkiem niezłym antagonistą, chociaż można odnieść wrażenie, że jego motywacje i osobowość nie zostały odpowiednio przedstawione – być może jego postać zostanie rozwinięta w kolejnym tomie? Dziwić może również to, jak bardzo jest on potężny, nie przedstawiając jednocześnie żadnych konkretnych mocy umożliwiających mu zniszczenie całych grup bóstw, ale cóż – taki urok komiksowych postaci.

Na pochwałę zasługują także rysunki Esada Ribica, wypełnione żywymi barwami, pobudzającymi wyobraźnię tłami, a także dość dynamicznie przedstawionymi scenami akcji. Nie każdemu do gustu mogą przypaść za to same projekty postaci, które miejscami wypadają dość specyficznie – mam tu na myśli zwłaszcza miny strojone przez bohaterów, a najczęściej samego Thora. Zdaję sobie wszakże sprawę, iż jest to sfera na wskroś subiektywna, zatem komuś innemu sposób ukazania twarzy może bardziej przypaść do gustu.

Podsumowując to wszystko, należy uznać tom pierwszy Thora Gromowładnego za udany komiks, którego twórcy starali się odejść od schematów kojarzonych z postacią Asgardczyka. Nie znajdziemy tu wprawdzie żadnych powalających na ziemię pomysłów, ale należy docenić samo rzemiosło, dzięki któremu opowiadana historia spełnia swoje zadanie, wzbudzając zainteresowanie czytelnika. Teraz trzeba tylko czekać na zakończenie przygody, które wedle wszystkich znaków na niebie i ziemi powinno być doprawdy widowiskowe.