Szczurwysyny

O konflikcie w innym zakątku świata

Autor: Marcin 'Karriari' Martyniuk

Szczurwysyny
Czy komiks dotykający schyłkowego okresu portugalskiej wojny kolonialnej ma szansę zainteresować polskiego czytelnika? Wydawnictwo Timof Comics postanowiło to sprawdzić.

Szczurwysyny przenoszą nas do roku 1973 i pozwalają zaczerpnąć historii Gwinei – Luis Zhang opowiada bowiem o ostatnich podrygach Kolonialnego Imperium Portugalskiego. Co ciekawe, historię poznajemy poprzez śledzenie losów gwinejskiego żołnierza, walczącego dla armii portugalskiej, okupującej jego ojczyznę. Scenarzysta przeplata dwie linie czasowe – przybliżającą losy oddziału żołnierzy w końcowym etapie konfliktu, wpisującego się w portugalską wojnę kolonialną z lat 1961-74, oraz drugą poświęconą konsekwencjom tejże wojny w rok po jej zakończeniu. Na końcu wydania przytoczono – oprócz szkiców – kontekst historyczny, co w przypadku tej pozycji stanowi dużą wartość dodaną.

Najciekawszym elementem Szczurwysynów jest perspektywa, z jakiej poznajemy historię. Osadzenie w roli głównej gwinejskiego żołnierza, stojącego naprzeciw swoim rodakom, posłużyło Zhangowi do opowiedzenia o losie Gwinejczyków zasilających szeregi agresora. Odkrywanie niuansów fabuły nie należy do łatwych, ponieważ scenarzysta postawił na urywki – obserwujemy krótsze lub dłuższe sceny, które należy samemu połączyć, aby dostrzec, co tak naprawdę przydarza się bohaterom. Nie zawsze jest to łatwe zadanie i kilkakrotnie trzeba jeszcze raz spojrzeć na ten sam fragment, by odczytać wydarzenia – tym bardziej, że samego tekstu nie ma wiele, a szata graficzna, chociaż bardzo udana, na ogół nie ułatwia śledzenia wydarzeń. Kiedy jednak przebrniemy przez te trudności, ukaże się nam antywojenna opowieść o dramacie żołnierzy wyniszczonych psychicznie – nie tylko wspomnianego już Gwinejczyka, lecz także części z jego towarzyszy. Dramat ten nie ustępuje, gdy wojna dobiega końca – wówczas nadchodzi czas rozliczeń i poszukiwania winnych. Osiągnięcie niepodległości ma swoją cenę, a niektórzy muszą zapłacić nawet po zakończeniu konfliktu.

Fabuła Szczurwysynów cierpi nie tylko przez narrację. Jako osoba, której dzieje poruszonej wojny były dotychczas obce, odniosłem wrażenie, że Zhang ledwie liznął temat. Zdecydowanie zabrakło pełniejszej ekspozycji postaci, przez co tragedie bohaterów nie niosą ze sobą ładunku emocjonalnego. Szkoda, ponieważ swoimi pracami Fábio Veras znakomicie odmalowuje wojenny chaos i paranoję dotykającą żołnierzy. Obrazki to śmiała mieszanka – czasami artysta postawił na niewyraźne, ledwie zarysowane kształty, innym razem na brudną i zdecydowanie bardziej widoczną kreskę. Wiele kadrów pozostaje skąpanych w cieniu i jedynie podkreślają kompozycje Verasa.

Pomimo pozytywnych stron mogę polecić Szczurwysyny jedynie wąskiemu gronu czytelników. To lektura niełatwa nie tyle ze względu na niszową tematykę. dotykającą historii egzotycznego dla polskiego odbiorcy kraju, co przez nieprzyjazną i fragmentaryczną narrację. Ostatecznie to tytuł skierowany do zaciekawionych mniej znanymi konfliktami zbrojnymi z innych regionów świata lub zainteresowanych tematyką wojenną z perspektywy dramatu jednostki.